Skuteczność to podstawa

Przed dzisiejszym meczem Zagłębie Sosnowiec pracowało przede wszystkim nad poprawą skuteczności.


Z jednej strony sosnowiczan od strefy baraży o ekstraklasę dzielą dwa punkty, ale z drugiej strony przewaga nad strefą zagrożoną spadkiem wynosi tylko pięć punktów. Zagłębie chciałby w końcu zacząć seryjnie punktować tak, aby dołączyć do ścisłej czołówki na stałe. Trudno jednak dopiąć swego, jeśli ma się problemy ze skutecznością, a ta ostatnimi czasy nie jest mocną stroną zespołu Artura Skowronka.

Zagłębie nieźle wygląda fizycznie, stwarza sobie sporo bramkowych okazji – tak było między innymi przed tygodniem w Łodzi – potrafi kreować grę, ale cóż z tego, skoro sosnowiczanie bramek strzelają jak na lekarstwo.

– Nie tylko po meczu z ŁKS-em to widzimy. Analizujemy wszystkie spotkania i ten problem występuje od jakiegoś czasu. W polu karnym musimy wykazać się jakością i decyzyjnością. Naszą rolą jest pomóc treningiem, żeby te elementy były na lepszym procencie, ale także żeby budowała się pewność zawodników. Prowadzimy dodatkowe zajęcia dla „9” czy „10”, które mają dać jakość i powtarzalność oraz przerodzić się w serię meczową – podkreśla opiekun sosnowiczan.

Od początku sezonu trener Artur Skowronek preferuje ustawienie 4-2-3-1, z jednym wysuniętym napastnikiem. – Podjęliśmy decyzję, że w tym sezonie będziemy grać w takim systemie, wykorzystując potencjał indywidualny naszych piłkarzy. Uważam, że mała rotacja w składzie również pozwala zawodnikom na automatyzmy w tym systemie. Chcemy się rozwijać w takim ustawieniu, dlatego dokładamy kolejne elementy do treningu, żeby atak pozycyjny był dla nas korzystny. Szukamy dużo kluczowych podań w pole karne oraz różnorodności, która ma nas cechować – mówi szkoleniowiec Zagłębia.

W większości spotkań w tym sezonie rolę wysuniętego napastnika pełnił Szymon Sobczak. W ostatnim meczu w Łodzi w trakcie gry zastąpił go Marek Fabry i to właśnie Słowak uratował Zagłębiu remis. Dzień później w meczu drugiej drużyny także dorzucił bramkę i niewykluczone, że dostanie szansę gry od początku dzisiejszego meczu, zważywszy, że Sobczak, najskuteczniejszy strzelec Zagłębia w tym sezonie (4 gole) po raz ostatni trafił do bramki rywali w meczu ligowym 21 sierpnia. Wówczas skutecznie wyegzekwował rzut karny. Ostatnią i jedyną jak do tej pory bramkę z gry zdobył z kolei 29 lipca w meczu III kolejki.

Nie można zresztą wykluczyć innych zmian personalnych. Trener Zagłębia ma pełne pole manewru, bowiem poza wyłączonym z gry do końca rundy Sebastianem Boneckim pozostali gracze są do dyspozycji Artura Skowronka.

Warto w tym miejscu odnotować, że przed tygodniem debiut w pierwszym zespole zaliczył Michał Barć, która w przyszłym miesiącu skończy 19 lat. Utalentowany pomocnik przekonał trenera do siebie nie tylko niezłymi występami w drugim zespole, ale także solidną pracą podczas treningów z pierwszą drużyną. – Michał miał wreszcie taki przełomowy moment w trakcie naszej współpracy, gdzie przez dwa tygodnie wyglądał bardzo dobrze.

Dorzucił do tego solidny występ w drugim zespole i zapracował na malutki debiut. Powtórzę raz jeszcze – drzwi do pierwszego zespołu są dla zawodników z Akademii otwarte. Chłopaki muszą pamiętać, że ich występy mają być potwierdzone codzienną, ciężką pracą. U mnie nic nie ma za darmo. Za pesel miejsca w składzie nikt nie dostanie – zastrzega trener I-ligowca.


Na zdjęciu: Napastnik Zagłębia Sosnowiec Marek Fabry zastanawia się, czy w dzisiejszym meczu z Bruk-Betem zagra od pierwszej minuty.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus