Śląsk Wrocław. Kontraktowe zatrucie

Niektórym piłkarzom Śląska Wrocław obce jest porzekadło „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.

Nie wszyscy piłkarze wrocławskiego Śląska zgodzili się na obniżkę pensji do końca bieżącego sezonu. Wśród tych, którzy stanęli okoniem na pewno są dwaj Słowacy – bramkarz Matusz Putnocky i pomocnik Robert Pich oraz Michał Chrapek, których kontrakty kończą się 30 czerwca br.

W tej sytuacji otwartym pozostaje pytanie, czy któryś z nich w sezonie 2019/2020 jeszcze założy koszulkę Śląska, skoro obca jest im maksyma „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”?

Pich stwierdził, że klub postawił go pod ścianą, domagając się 50-procentowej redukcji miesięcznego wynagrodzenia. Słowak natomiast chciał negocjować skalę obniżki kontraktu. W podobnym tonie wypowiedział się Chrapek.

– Biorąc pod uwagę zabezpieczenie mojej rodziny przedstawiłem stanowisko w Klubie i wyraziłem chęć do racjonalnych negocjacji uwzględniając moją sytuację. Chcę zaznaczyć, że cały czas jestem otwarty na dalsze rozmowy i liczę na znalezienie rozwiązania satysfakcjonującego obie strony – napisał 28-letni pomocnik na Instagramie.

Zdaję sobie sprawę z tego, że decyzja do łatwych nie należy i włodarze klubu oraz sztab szkoleniowy wrocławian będą mieli twardy orzech do zgryzienia. Biorąc pod uwagę „zasoby osobowe” Śląska, nawet w przypadku odsunięcia wymienionego tercetu na boczny tor, trener Vitezslav Laviczka będzie miał kogo posłać na boisko.


Czytaj jeszcze: Telewizyjna „przynęta”


W jakim stopniu ta banicja odbije się na poziomie sportowym i wynikach drużyny? Za Putnocky’ego do bramki trafi Daniel Kajzer, a na ławce usiądzie niespełna 25-letni Dariusz Szczerbal. Gorzej byłoby z zastąpieniem Picha, a zwłaszcza Chrapka.

Sprawa ma nie tylko podtekst finansowy, ale również koleżeński i emocjonalny. Skoro inni zawodnicy zgodzili się na tak drastyczną obniżkę swoich poborów, to dlaczego nie mogą tego zrobić wspomniani piłkarze?

Nie zaglądam im do kieszeni (pardon, do konta bankowego), ale nawet połowa tych poborów pozwoliłaby im związać koniec z końcem. Poza tym gest solidarności z kolegami z drużyny jest nie do przecenienia i chyba ważniejszy niż 20 tysięcy euro miesięcznie…

Były trener Śląska, Romuald Szukiełowicz ma swoje przemyślenia na ten temat. – Każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie – zaznaczył na wstępie „Szukieł”. – Piłkarzom nie można wiele zarzucić, bo to oni ze swoimi menedżerami negocjowali warunków kontraktów i umówili się na konkretne kwoty.

Jeżeli to nie trener sprowadził ich do swojej drużyny, to może spać spokojnie. Jeżeli jednak to on wskazał piłkarza, miał wpływ na jego angaż, to powinien mieć do siebie pretensje, że taki piłkarz nie zintegrował się z zespołem. Byłoby dobrze, gdyby zawodnicy wykonali gest dobrej woli wobec klubu, który do tej pory rzetelnie wywiązywał się ze swoich zobowiązań wobec nich.

Skoro piłkarze obstają przy swoim, to niekoniecznie trzeba dać im szansę dodatkowego zarobku w postaci premii meczowych. Czyli pominąć ich przy ustalaniu meczowej „20”. Śląsk ma stabilną sytuację w tabeli, na pewno nie wypadnie z czołowej ósemki, a mecze w fazie finałowej byłby szansą do ogrywania utalentowanej młodzieży, której w klubie nie brakuje.

Na zakończenie chciałbym poruszyć jeszcze jedną kwestię, która akurat nie dotyczy Śląska. Mianowicie tego, że niektóre kluby obcięły zawodnikom kontrakty, chociaż zalegają im z wypłatą pensji od 2-3 miesięcy! Takie przypadki bezwzględnie powinien tępić PZPN! Ma ku temu możliwości i narzędzia.

Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby przedłożenie przez wszystkie kluby przed każdym sezonem gwarancji bankowych, że budżet zostanie zrealizowany.

Na zakończenie odnotujmy jeszcze, że – oprócz wspomnianego wcześniej tercetu – z końcem czerwca wygasają umowy Dariusza Szczerbala, Łukasza Brozia, Kamila Dankowskiego, Marka Tamasa, Filipa Markovicia, Lubombo Musondy, Bartosza Borunia, Adriana Łyszczarza i Mateusza Radeckiego.

Większość z nich (poza Radeckim) zgodziła się redukcję, lecz wedle nieoficjalnych przecieków nie do końca uregulowane są jeszcze sprawy z Damianem Gąską, Danielem Kajzerem, Jakubem Łabojką i Przemysławem Płachetą…

Na zdjęciu: Bramkarz Śląska Matusz Putnocky jest jednym z tych piłkarzy, który nie nie zgodził się na obniżkę kontraktu o 50 procent.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus