Śląsk Wrocław. Pechowy „łowca”

Śląsk Wrocław jeszcze nie wygrał ani jednego meczu, gdy bramkę zdobywał Adrian Łyszczarz.


Trener wrocławskiego Śląska Ivan Djurdjević bardzo oszczędnie gospodaruje zasobami ludzkimi. W bieżących rozgrywkach w sześciu spotkaniach ligowych na boisku pojawiło się tylko osiemnastu zawodników. W tym gronie jest 23-letni pomocnik Adrian Łyszczarz, który czterokrotnie otrzymał od szkoleniowca szansę zademonstrowania swoich umiejętności. W trzech meczach wchodził na murawę z ławki rezerwowych, dopiero w ostatniej potyczce z Cracovią (1:1) znalazł się w podstawowym składzie.

Czekał osiem miesięcy

Urodzony w Oleśnicy Łyszczarz na taką szansę czekał od 13 grudnia ubiegłego roku, gdy trener Jacek Magiera desygnował go do gry od pierwszej minuty w wyjazdowym meczu z Wartą Poznań (1:2). Potem Łyszczarz zagrał jeszcze w 11 spotkaniach ligowych, ale ani razu w podstawowej jedenastce. Pikanterii całej historii dodaje fakt, że był to jedyny (!) występ „Adiego” od pierwszej minuty w całym sezonie 2021/2022!

Ogółem wystąpił w PKO BP Ekstraklasie 20 razy i pięciokrotnie wpisał się na listę zdobywców bramek. Przed jego strzałami skapitulowali: dwukrotnie Tomasz Loska z Bruk-Betu Termaliki Nieciecza (wynik 3:4), po razie Xavier Dziekoński z Jagiellonii Białystok (2:2), Grzegorz Sandomierski z Górnika Zabrze (1:3) i Adrian Kostrzewski z Górnika Łęczna (1:1). Jak łatwo zauważyć, żadnego z meczów, w których Łyszczarz zdobywał bramki, Śląsk nie wygrał. Bilans – dwie porażki i dwa remisy, bramki 7:10. Indywidualne zdobycze wychowanka FC Wrocław Academy jak widać nie zrobiły wrażenia na trenerach Śląska, ani Jacku Magierze, ani Piotrze Tworku.

Tę „passę” Adrian Łyszczarz kontynuował w ostatniej kolejce, w spotkaniu z „Pasami” strzelił wyrównującego gola w 45 minucie. Po przerwie on i jego koledzy z drużyny strzelali wyłącznie ślepą amunicją, więc wynik pozostał bez zmian.

Wykorzystana szansa

Do tej pory pomocnik Śląska rozegrał w ekstraklasie 42 mecze, zadebiutował 13 maja 2017 roku meczem na własnym stadionie przeciwko Ruchowi Chorzów (6:0). Potem pojawił się jeszcze na boisku w wyjazdowym spotkaniu z Wisłą Płock (3:0) i na tym zakończyły się jego występy w sezonie 2016/2017. Ale początek można uznać za obiecujący, bo przecież Łyszczarz nie miał wtedy jeszcze ukończonych 18 lat! Czy mecz z Cracovią sprzed tygodnia będzie dla niego przełomowy, czy jego notowania u trenera Ivana Djurdjevicia poszły gwałtownie w górę?

– Adrian Łyszczarz wiedział, że musi ciężko pracować na swoją szansę w wyjściowej jedenastce – powiedział serbski szkoleniowiec po meczu z Cracovią. – Wiemy, że ma olbrzymi potencjał i już go bardziej pokazał. Występ Adriana z Cracovią to znak, że jego rozwój idzie w dobrym kierunku. Bardzo dobrze poruszał się pomiędzy liniami i potrafił napędzać nasze akcje. Dokładnie o to nam chodziło.

Pewniak na Raków?

Adrian Łyszczarz wskoczył do podstawowej jedenastki dzięki kilku czynnikom. Po pierwszy – w poprzednich występach zawiódł kompletnie Hiszpan Caye Quintana, a jego naturalny zmiennik Matias Nahuel przed meczem z „Pasami” wyjechał do ojczyzny z powodów rodzinnych. Otworzyła się zatem furtka przed 23-latkiem, który jak widać nie zawiódł oczekiwań swojego trenera. To oczywiście nie oznacza, że w niedzielnym meczu z Rakowem Częstochowa miejsce w podstawowym składzie na pewne jak w szwajcarskim banku. Ale na pewno jego szanse są o wiele większe niż Quintany, powrót Hiszpana do podstawowej jedenastki byłby niespodzianką dużego kalibru.

Rosnąca forma Adriana Łyszczarza to dobry prognostyk dla drużyny oraz sztabu szkoleniowego Śląska przed kolejnymi meczami ligowymi. Jest przecież przebojowym i kreatywnym piłkarzem, dodatkowo dysponującym bardzo dobrym uderzeniem z dystansu. W poprzednim sezonie pokazał, że „ma nosa” pod bramką przeciwnika i potrafi to wykorzystać. Zobaczymy, jak będzie spisywał się w kolejnych spotkaniach wrocławian. Czy występ przeciwko Cracovii był tylko jednorazowym wyskokiem, czy zapowiedzią regularnej gry w podstawowym składzie Śląska.


Na zdjęciu: Być może meczem z Cracovią Adrian Łyszczarz (z lewej) zapewnił sobie przepustkę do podstawowego składu Śląska.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus