Śląsk Wrocław. Powrót syna marnotrawnego

Hiszpański napastnik Erik Exposito nie „wyemigrował” do Chin, nadal będzie grał w Śląsku Wrocław.


Jeden punkt – to zdobycz piłkarzy Śląska Wrocław w sześciu ostatnich kolejkach ligowych. Chwalić się nie ma czym, przeciwnie jest to powód do wstydu i zaniepokojenia. Przewaga drużyny trenera Jacka Magiery nad strefą spadkową stopniała do czterech punktów, więc bez cienia przesady można powiedzieć, że sytuacja jest „podbramkowa”.

Jednym z czynników, który pomoże drużynie z Oporowskiej wyjść z kryzysu jest… powrót Erika Exposito. Hiszpański napastnik był nie tylko jedną nogą w chińskim zespole Changchun Yatai, ale przeprowadzka została storpedowana dosłownie na ostatniej prostej.

Pierwszy sygnał o tym, że transakcja może zostać „nie skonsumowana” wysłał dyrektor sportowy Śląska, Dariusz Sztylka. – Podpisaliśmy umowę z chińskim klubem, mamy ustalone wszystkie warunki – stwierdził działacz na antenie Canal+ Sport przed meczem Śląska z Piastem Gliwice. – Z naszej strony jest zabezpieczenie, że jeśli do daty, która jest wpisana w tę umowę, chiński klub nie podpisze kontraktu z Erikiem, to transfer nie wchodzi w życie. Z tego, co wiem, jest jeszcze jedna mała niejasność, jeśli chodzi o kontrakt indywidualny i agencyjny Erika. Czekamy w najbliższych godzinach na rozwój sytuacji. Jeśli go nie będzie, Erik wróci do Wrocławia.

Komplikacje związane z transferem Exposito za Wielki Mur potwierdził prezes wrocławskiego klubu, Piotr Waśniewski. – Zgodziliśmy się, by Exposito opuścił klub dlatego, że miało chodzić tylko o testy medyczne, ale mamy poważne wątpliwości, czy tak było w istocie – stwierdził sternik Śląska. – Oczekuję od agencji piłkarza informacji, co się wydarzyło, bo zgodnie z jej deklaracjami wszystkie warunki umowy były już ustalone, jednakże fakty wskazują na co innego.

Na transferze Erika Exposito do Chin Śląsk miał zarobić mniej więcej 3 miliony euro. W połączeniu z transferem do Włoch (Hellas Verona) Mateusza Praszelika opiewającego na 2 miliony euro, byłaby to okrągła suma, zasilająca konto klubu ze stolicy Dolnego Śląska.

Nie mam żadnych wątpliwości, że w obecnej sytuacji sztab szkoleniowy Śląska przyjmie Erika Exposito z otwartymi ramionami. Hiszpański napastnik w tym roku nie zagrał w żadnym z trzech meczów ligowych. Na początku okresu przygotowawczego miał pozytywny wynik testu na koronawirusa i z tego powodu nie pojechał z drużyną na zgrupowanie do Turcji. Przebywał w na izolacji, a później nadrabiał zaległości treningowe, więc nie zmieścił się w kadrze na pojedynek z Lechią Gdańsk (0:2).

Potem pojawiła się oferta z klubu Changchun Yatai i z powodu negocjacji transferowych prowadzonych w Chinach Exposito nie zagrał w spotkaniach z Górnikiem Łęczna (1:1) i Piastem Gliwice (1:3). Czy trener Jacek Magiera zaryzykuje i wystawi go w prestiżowym meczu z Zagłębiem Lubin, kory odbędzie się w niedzielę o godzinie 17.30?

W związku z powrotem Hiszpana na „stare śmieci” Śląsk wycofał się z transferu niespełna 24-letniego napastnika z Kazachstanu, Artura Szuszenaczewa, występującego w Kajracie Ałmaty.


Na zdjęciu: Erik Exposito (z lewej) nadal będzie grał i strzelał bramki dla Śląska Wrocław.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus