Spalony na niebieskiej. Partia domina

Z zainteresowaniem przeczytałem w tym tygodniu wywiad mojego redakcyjnego kolegi Włodka Sowińskiego z prezesem Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, Mirosławem Minkiną.


Przeraziło mnie zadłużenie hokejowej centrali, bo jej szef bez zająknięcia rzucił kwotą – 20 milionów złotych. Biorąc to pod uwagę, w osłupienie wprawiła mnie deklaracja prezesa Minkiny, który powiedział: „Chcielibyśmy w następnym sezonie zwiększyć liczbę transmisji w TVP Sport bądź w TVP3, ale za nie trzeba będzie zapłacić”.

Natychmiast przetarłem okulary, ale wzrok mnie nie mylił – dokładnie takie słowa padły z ust Mirosława Minkiny. A niby dlaczego PZHL miałby płacić „telewizorom” za transmisje meczów ligowych? Proszę zapytać, kto komu płaci za relacje meczów piłki nożnej, siatkówki, czy żużla? Stacje telewizyjne klubom, a nie odwrotnie! I niech telewizja publiczna nie próbuje używać argumentu, że hokej to dyscyplina niszowa.


Czytaj jeszcze: Mirosław Minkina: Najprościej byłoby upaść, ale…

Mało tego, TVP Sport namawia(ła) kluby uczestniczące w rozgrywkach ligowych bądź Pucharu Polski do wykupywania reklam w telewizji! „Pomysłodawcy” mieli albo chwilę słabości, albo… Kilku moich kolegów, którzy oglądali w telewizji półfinałowy mecz w Pucharze Polski JKH GKS-u Jastrzębie z Energą Toruń, narzekało na jakość transmisji. Kamerzysta nie nadążał za akcją i krążek uciekał z pola widzenia kamery, a ponadto obraz się rozmazywał. Ja miałem okazję oglądać ów mecz na żywo, ale wierzę kumplom na słowo, bo znamy się zbyt długo, by robili mnie w „balona”. Skoro jakość przekazu była taka słaba, to aż boję się myśleć, jaki produkt otrzymaliby kibice, gdyby chodziło o mecz NHL!


Fot. Rafał Rusek/PressFocus