Spartańskie problemy

Sparta awansowała do finału, ale ma poważny problem. Potencjalnie trzech zawodników może nie być gotowych do ostatniego dwumeczu sezonu.


Do finału ekstraligi, tak jak przypuszczano już na początku sezonu, awansowały Sparta Wrocław oraz Motor Lublin. W niedzielę oba zespoły odniosły zwycięstwa nad przeciwnikami z Torunia i Częstochowy. W przypadku lublinian sytuacja na torze była opanowana od pierwszego do ostatniego biegu. Jednak tego samego nie można powiedzieć o wrocławianach. Sparta w pierwszym meczu zremisowała z Apatorem i żeby doprowadzić do zwycięstwa musiała się napracować, tym bardziej, że do rewanżu podchodziła bez kontuzjowanego Taia Woffindena. Brytyjczyk doznał kontuzji dłoni podczas ostatniej rundy GP.

Mimo wszystko kibice z Dolnego Śląska nie obawiali się o wynik przed startem zawodów. Woffinden oczywiście jest niesamowitym żużlowcem, ale kadra Sparty jest mocna i trudno było sobie wyobrazić, że coś złego może wydarzyć się na torze w niedzielę. I rzeczywiście, jeśli chodzi o względy czysto sportowe, wszystko poszło po myśli wrocławian. Problem polega na tym, że „Spartanie” okupili zwycięstwo kolejnymi dwoma zawodnikami z kontuzjami.

Najbardziej bolesna dla fanów musi być informacja dotycząca zdrowia Macieja Janowskiego. W 6. biegu spotkania stanął pod taśmą, gdy nagle jego motocykl ruszył do przodu, wyrywając się przednim kołem w górę. Powodem tego była awaria sprzęgła i to ta usterka spowodowała, że popularny „Magic” nie mógł dokończyć zawodów z powodu urazu nogi. Ze stadionu trafił do szpitala.

Zaledwie 4 wyścigi później na torze znów musiała pojawić się karetka. Tym razem fatalny upadek zaliczył Charles Wright.


Czytaj także:


34-latek złożył się w łuk, lekko go podniosło i gdy wydawało się, że opanował swoją maszynę, wjechał w koło przeciwnika. To spowodowało, że Brytyjczyk z pełną prędkością uderzył w dmuchaną bandę. Impet kolizji był na tyle duży, że trafił również na twarde ogrodzenie toru. Sytuacja niezwykle niebezpieczna zakończyła się dla niego podobnie jak dla Janowskiego – wyjazdem ze stadionu karetką do szpitala.

Na razie pewne jest to, że Polak w poniedziałek przeszedł operację. Wright natomiast ma złamany obojczyk i jest pod kontrolą lekarzy. Ich występ w finale, który zacznie się już w najbliższą niedzielę, jest wątpliwy. Podobnie zresztą jak udział w zawodach Woffindena. Takie osłabienie zespołu jest już znaczące i zdecydowanie może wpłynąć na wynik spotkania.

Wśród niewątpliwego dramatu Sparty można też dopatrywać się pozytywów. Osłabiony zespół w miniony weekend poradził sobie świetnie, choć sytuacja po wypadkach Janowskiego i Wrighta wciąż była niepewna. Torunianie jednak nie byli w stanie wykorzystać okazji i nie udało im się wyrwać we Wrocławiu zwycięstwa. Jest to zasługa przede wszystkim formacji juniorskiej z Dolnego Śląska. Bartłomiej Kowalski i [Kevin Małkiewicz] spisali się wyśmienicie, wzięli odpowiedzialność na swoje barki i byli ważnymi elementami drużyny. 16-letni Małkiewicz niedawno dołączył do Sparty, a już udowodnił, że stać go na wiele. – Miesiąc temu nie myślałem, że mój wynik będzie decydował o tym, który zespół awansuje do finału. Skupiam się jedynie na torze i nie myślę o takich rzeczach – mówił młodzieżowiec Sparty po półfinałowej batalii.


Fot. Marcin Karczewski/PressFocus