Wszyscy w cieniu mistrza

Czy ktokolwiek w najbliższym czasie będzie w stanie przerwać hegemonię mistrza? Bartosz Zmarzlik jest wręcz nie do pokonania!


W poniedziałek mistrz świata po raz trzeci z rzędu został indywidualnym mistrzem Polski. Bartosz Zmarzlik po raz kolejny pokazał, że w kraju trudno znaleźć godnego konkurenta. Mało kto jest w stanie go powstrzymać, szczególnie w sytuacji, gdy o mistrzostwie Polski nie decyduje jeden turniej, a cały cykl. Takiej zmiany w regulaminie dokonano w 2022 r. i od tego czasu nikt inny inny nie cieszył się ze złota.

Zmarzlik sezon ma już udany

Choć sezon się jeszcze nie skończył, Zmarzlik już teraz może być zadowolony. W teorii jeszcze musi być czujny, bo jego kolejne (czwarte!) indywidualne mistrzostwo świata wciąż nie jest pewne. W praktyce musiałby wydarzyć się kataklizm, żeby wychowanek Stali Gorzów nie triumfował w cyklu Grand Prix. Już za nieco ponad tydzień, jeśli wszystko dobrze się ułoży, będzie mógł świętować triumf w duńskim Vojens.

Poza indywidualnymi osiągnięciami Zmarzlik wciąż czeka na sukcesy drużynowe. Po to przeprowadzał się do Lublina, żeby walczyć o krajowe złoto i prawdopodobieństwo tego jest niezwykle wysokie. Motor bezproblemowo powinien dostać się finału play offu, a tam będzie faworytem.

Pamiętajmy też, że 2023 rok to też moment, kiedy polska reprezentacja wróciła na szczyt w zawodach światowego czempionatu. Drużynowy Puchar Świata we Wrocławiu był szczęśliwy dla Polaków i to również jest zasługa Zmarzlika, który poprowadził zespół.


Czytaj także:


Czempion na lata

Hegemonia Zmarzlika trwa nie wiadomo kiedy się skończy. Polski mistrz ma dopiero 28 lat, co jednak w speedwayu ma stosunkowo małe znaczenie. Jeśli tylko zdrowie pozwoli i sam zainteresowany będzie tego chciał, może ścigać się przez kolejne kilkanaście lat. Wystarczy spojrzeć na dokonania Grega Hancocka. Amerykanin był mistrzem świata w 2016 roku, jako 46-latek. Zmarzlik ma potencjał, żeby przez kolejne sezony być dominatorem na każdym polu. Ma sponsorów, ma szybkie motocykle i niebywały talent, którego mógłby pozazdrościć mu każdy żużlowiec na świecie.

Jednak za sukcesami Polaka na polu międzynarodowym kryje się pewien problem globalny. Zdecydowanie nie można odbierać zasług Zmarzlikowi, którego już teraz można nazywać żywą legendą, jednak problem popularności żużla z pewnością mu pomaga. Na świecie rodzi się coraz mniej talentów. Nacje, które kiedyś były na szczycie, dziś mają marginalne znaczenie dla tego sportu. Nie ma już Amerykanów ścigających się na wysokim poziomie. Na pokładzie pozostał tylko jeden Szwed, który ma możliwości, żeby walczyć o najwyższe cele.

Australijczycy nie wypuszczają nowych zawodników masowo, a dobrych żużlowców z Wielkiej Brytanii można policzyć na palcach jednej ręki. Do tego należy dodać fakt, że w GP nie występują Rosjanie, z przyczyn oczywistych. To wszystko z całą pewnością pomaga Zmarzlikowi w osiąganiu kolejnych sukcesów, ale przede wszystkim prowadzi do powolnego… wyginięcia żużla wszędzie, nie licząc Polski.


Fot. Marcin Karczewski/PressFocus