Spartak Trnava. Bankowy rachunek

W zespole czwartkowego rywala Rakowa w słowackim Spartaku Trnava roi się od graczy, którzy występowali w naszej lidze.


Takich graczy w drużynie prowadzonej przez Michala Gasparika, w przeszłości przecież pomocnika Górnika Zabrze (15 występów i 3 gole w 2011 rok), jest aż siedmiu! To bramkarze Dobrivoj Rusov, w przeszłości Piast Gliwice oraz Lubosz Kamenar – Śląsk Wrocław, a także gracze z pola, jak kapitan drużyny Martin Miković (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Roman Prochazka (Górnik Zabrze), Martin Bukata (Piast), Samuel Sztefanik (Bruk-Bet) oraz Erik Daniel (Zagłębie Lubin). Ten ostatni w poprzednim sezonie występował na naszych ligowych boiskach, zresztą podobnie jak Sztefanik, który spośród tej dużej grupy graczy Spartaka w naszej lidze, ma najdłuższy i największy staż. Łącznie w barwach Podbeskidzia i Bruk-Betu 111 ekstraklasowych gier i 13 bramek.

Nam po meczu ze Spartakiem w Trnawie udało się porozmawiać z Bukatą, który był przecież swego czasu silnym punktem Piasta, z którym w 2016 roku zdobył niespodziewane wicemistrzostwo Polski. Były młodzieżowy reprezentant Słowacji grał w gliwickim klubie w latach 2016-18. Zagrał w 61 ekstraklasowych grach, w których zdobył 5 goli. Potem przeniósł się do włoskiego Benevento. Co mówił o pierwszym przegranym 0:2 przez jego drużynę meczu przed tygodniem?

– Zabrakło nam strzelenia bramki. Raków miał parę sytuacji i strzelił dwa gole. Wykazali się skutecznością. Dla nas szkoda, że w tym pierwszym meczu tak się to dla nas poukładało. Czy ta dwubramkowa strata jest do odrobienia? Tak, jesteśmy w stanie odrobić straty. Warunkiem jest jednak zagranie na zero w tyłach, no i zdobycie gola – mówi Martin Bukata.

W pierwszym spotkaniu na Stadionie Antona Malatinskyego doświadczony pomocnik miał swój „wkład” w to, że częstochowianie wygrali. W końcówce pierwszej polowy nieprzepisowo kopnął w swoim polu karnym Mateusza Wdowiaka, za co arbiter wskazał na jedenastkę. Karnego na gola – jak zawsze – pewnie zamienił Ivi Lopez.

– Chciałem go obiec, ale nie dałem rady, a on zastawił mi się nogą i stąd cała sytuacja – żałował Bukata, który dalej cały czas bardzo dobrze mówi po polsku. – Języka nie zapomniałem, a dalej jestem w kontakcie z kolegami z Polski, z Gliwic czy teraz już z innych miejscu – zaznacza. Co ciekawe jest w kontakcie głównie z obecnymi zawodnikami Rakowa, jak Igorem Sapałą czy Sebastianem Musiolikiem, którzy przecież jak Bukata mają w swoim CV grę w Piaście. Do tego dochodzi inny z graczy częstochowian Milan Rundić! – Graliśmy razem czy to w Piaście czy w Czechach. Dalej utrzymujemy kontakt. Zresztą jeśli chodzi o Polskę, to dalej mam tam bankowy rachunek – mówi z uśmiechem 28-letni pomocnik, którego w czwartek wieczorem powinniśmy zobaczyć w akcji na stadionie w Częstochowie.


Na zdjęciu: Martin Bukata w Piaście z powodzeniem występował w latach 2016-18.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus