Spełniony obowiązek

Słabe wyniki zespołu – skutkujące osunięciem się na dno I-ligowej tabeli – w połączeniu z historią z ostatnich kilku lat, kiedy GieKSa potrafiła potykać się już na pierwszej pucharowej przeszkodzie w postaci rywala z niższej klasy rozgrywkowej, kazały z ostrożnością i pokorą potraktować 500-kilometrowy wyjazd do Zambrowa.


Katowiczanie spełnili obowiązek, wywalczyli awans do kolejnej rundy, wreszcie nie stracili gola, ale zwycięstwo z liderem podlaskiej IV ligi nie przyszło im wcale łatwo. Przesądziła o nim bramka Filipa Kozłowskiego. Napastnik na początku II połowy wykorzystał dobrą okazję, powstałą po tym, jak podania wymienili między sobą Adrian Błąd i Marcin Urynowicz.

Trener Rafał Górak, mając w perspektywie bardzo ważne w kontekście walki o utrzymanie ligowe spotkania, zarotował składem. Seria występów, w których rywale aplikowali GKS-owi hurtową liczbę goli, najwyraźniej skłoniła szkoleniowca do wypróbowania nowego ustawienia. Tym razem przetestował dawno nieoglądany przy Bukowej wariant z trójką środkowych obrońców, którą stanowili Grzegorz Janiszewski, Arkadiusz Jędrych i Hubert Sadowski. Dla tego ostatniego był to debiut w wyjściowej jedenastce GieKSy w meczu o stawkę. Od pierwszej minuty zagrali też niewidywani w niej ostatnio Oskar Repka czy wspomniany Kozłowski, w ciut dłuższym wymiarze jako zmiennicy wystąpili Paweł Gierach i Piotr Samiec-Talar zaś oszczędzeni zostali Bartosz Jaroszek, Filip Szymczak, Danian Pawłas, Michał Kołodziejski czy Arkadiusz Woźniak, a Adrian Błąd zameldował się na murawie dopiero po przerwie. W końcówce mógł postawić kropkę nad „i”, lecz trafił piłką w słupek.

Na przerwę I-ligowiec, wspierany przez około 200-osobową grupę kibiców, zszedł z bezbramkowym remisem, co chwały raczej mu nie przynosi. Nie dał rady skruszyć wtedy muru Olimpii, która trzy szczeble niżej ma komplet punktów i wygrywa wysoko. Dzisiaj odważniej zaczęła grać po stracie gola. Kilka razy postraszyła faworyta, a w 80 minucie domagała się rzutu karnego, leczy jedyne, co zarobiła, to żółtą kartkę dla jednego ze swych liderów, Karola Mackiewicza.

GKS zrealizował cel w stylu, który kibiców raczej nie wyprowadził ze stanu niepokoju wywołanego kiepską postawą w lidze, ale to już nie ma znaczenia. Przed drużyną sądny październik. W niedzielę podejmie Stomil Olsztyn, a potem – również przy Bukowej – gościć będzie jeszcze GKS Tychy, Skra Częstochowa i Puszcza Niepołomice.

Olimpia Zambrów – GKS Katowice 0:1 (0:0)

0:1 – Kozłowski, 49 min.

OLIMPIA: Gralik – Gołaszewski, Paczkowski, Radecki – P. Jastrzębski (67. M. Jastrzębski), Ciborowski, Gużewski, Kalinowski (71. Grochowski), Dawidowicz – Mackiewicz, Zalewski. Trener Tomasz KULHAWIK.

GKS: Królczyk – Wojciechowski (46. Gierach), Sadowski, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Kiebzak (46. Błąd), Urynowicz, Repka, Sanocki (68. Samiec-Talar) – Kozłowski (82. Szwedzik). Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Grzegorz Kawałko (Białystok). Widzów 600.
Żółte kartki: Mackiewicz, Dawidowicz – Szwedzik, Sadowski.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus