Spokój kluczem do zwycięstwa

Choć wynik tego nie odzwierciedla, ponowny debiut Patrika Liljestranda w roli trenera zabrzan nie należał do najłatwiejszych. – Krok po kroku wchodziliśmy na wyższy poziom – ocenił skrzydłowy Górnika, Patryk Mauer.


Pierwsze minuty zwiastowały, że Górnik bez większych trudności zdoła narzucić własne warunki i ze spokojem odniesie zwycięstwo. Choć na początku zabrzanie próbowali zaskoczyć silną obroną, to jednak rywali szybko znaleźli rozwiązanie tego problemu. Zrobił to przede wszystkim Taras Minotski, który bez kłopotów przedzierał się przez miejscową defensywę. Wspierali go Shuichi Yoshida, a później Paweł Podsiadło. To właśnie oni najczęściej notowali trafienia.

W bramce Górnika zabrakło Piotra Wyszomirskiego, który nadal odczuwa trudy kilkunastogodzinnej podróży z Zurychu. Doświadczony golkiper cierpi na napięcie mięśni pleców, co uniemożliwia mu grę i był zmuszony odpuścić już drugie spotkanie. Między słupkami stał więc Casper Liljestrand. Syn nowego trenera – Patrik Liljestrand zastąpił w niedzielę Marcina Lijewskiego – z minuty na minutę prezentował się lepiej. Jego statystyki co i rusz oscylowały w okolicach 30%. W pierwszej połowie nie odstawał od niego Patryk Małecki, który z podobną zawziętością strzegł bramki Unii. Potyczka, a zwłaszcza jej premierowa odsłona, była bardzo wyrównana i zacięta. Remis nie mógł więc dziwić. W drugą zabrzanie wyszli bardziej pobudzeni. Można było zauważyć, że do rywalizacji podchodzą z dużo większą mobilizacją. Najczęstszymi strzelcami w szeregach Górnika byli Damian Przytuła, Patryk Mauer i Dmytro Ilczenko. To właśnie oni dźwigali na swoich barkach odpowiedzialność za zbudowanie bezpiecznego prowadzenia. I choć mecz nie był jednostronny, to jednak drużyna przyjezdnych zaczynała coraz bardziej gubić się w swoich poczynaniach. Ostatnie minuty upłynęły już niemal wyłącznie pod znakiem trafień Górnika.

– W naszej grze pojawiały się momenty zawahania, jednak z każdą minutą byliśmy coraz pewniejsi w swoich poczynaniach. Od początku niewielka przewaga bramkowa była po stronie rywali, ale zdołaliśmy doprowadzić do remisu, a później krok po kroku wchodziliśmy na wyższy poziom i odnieśliśmy pewne zwycięstwo – zauważył Patryk Mauer. Choć wynik końcowy tego nie odzwierciedla, starcie z Unią nie należało do najłatwiejszych. Co sprawiło, że zabrzanom udało się okiełznać ambitnych przeciwników? – Spokój. Zarówno w ataku, jak i w obronie musieliśmy dopracować komunikację. Gdy zaczęliśmy realizować założenia, zdołaliśmy zbudować pokaźną przewagę. Właśnie to opanowanie było kluczem do zwycięstwa – analizował skrzydłowy Górnika, który został wybrany MVP zaległego spotkania z 1. serii.

– Nie myślałem o sobie. To było ważne zwycięstwo dla zespołu i klubu. Drugą połowę zagraliśmy bardzo dobrze. Zawsze jestem nerwowy podczas meczu, gdyby było inaczej, byłoby źle. Musi być zachowana równowaga – powiedział szwedzki trener zabrzan, który w zeszłym sezonie prowadził… Unię, a na stanowisko szkoleniowca Górnika wrócił po 7 latach. Teraz jego podopieczni będą mieli kilka dni na spokojny trening. Kolejny mecz rozegrają dopiero we wtorek, kiedy podejmą Piotrkowianina.

Górnik Zabrze – Grupa Azoty Unia Tarnów 27:20 (11:11)

GÓRNIK: C. Liljestrand – Mauer 8/4, Tokuda 2, Baczko, Przytuła 6, Ilczenko 4, Artemenko 2, Łyżwa 2, Krawczyk, Kaczor 3, Wąsowski, Rutkowski, Molski. Kary: 6 min. Trener Patrik LILJESTRAND.

UNIA: Bartosik, Małecki – Sanek, Podsiadło 4, Yoshida 5, Kowalik, Matsuura 2, Buszkow 1, Słupski, Pinda, Sikora, Minotski 7, Mrozowicz, Zahirowić, Kasahara 1. Kary: 10 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.


3. seria, 17-21.09.: Azoty – Gwardia, Chrobry – Pogoń, Kalisz – Kielce, Ostrovia – Kwidzyn, Unia – Wisła, Górnik – Piotrkowianin, Wybrzeże – Zagłębie.

(m)


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus