Spory deficyt w kasie Górnika

Dla kibiców Górnika w ostatnim czasie nie ma niestety dobrych informacji.


Po 26. ligowych kolejkach 14-krotny mistrz Polski jest na spadkowym miejscu. I sytuacja punktowa i gra zabrzan przyprawia o wielki niepokój. Także ostatni finansowy bilans klubu za 2022 rok nie nastraja optymistycznie. Po raz kolejny w ostatnim czasie „górnicy” zaliczyli manko. Jeżeli w 2021 roku wyniosło ono prawie 10,5 mln złotych, to teraz kwota straty za ubiegły rok nie jest aż tak dramatyczna, bo wynosi „zaledwie” 2,3 miliona złotych (w 2021 roku było to minus 7,1 mln zł).

Miało być pozytywnie, miało być na plus, ale zakładanego celu za ubiegły rok nie udało się zrealizować, a przecież w tym czasie Górnik przeprowadził kilka transferów. Latem z ósmego wtedy zespołu ekstraklasy odeszła duża grupa zawodników. Fakt, takie asy jak Przemysław Wiśniewski czy Adrian Gryszkiewicz za darmo do zagranicznych kubów, odpowiednio Venezii i Paderborn czy prawie za darmo, bo w przypadku tego drugiego był ekwiwalent za wyszkolenie w wysokości około 200 tys. euro. Za pozostałych graczy udało się jednak ściągnąć do budżetu prawie 3 mln euro (Kubica – 1,2 mln euro, Stalmach – 700 tys. euro, Manneh – 600 tys. euro, a Nowak 400 tys. euro). To całkiem spora kwota z transferów, a i tak okazało się, że za 2022 rok jest manko. Patrząc na to co teraz prezentuje Górnik i na potencjał zawodników z kadry, to o takich wpływach w bieżącym roku raczej nie można myśleć i dotyczy to też perspektywicznego Szymona Włodarczyka, który mocno zaciął się wiosną jeżeli chodzi o strzelanie bramek (zimą spekulowano o jego odejściu zagranicę).

Więcej pieniędzy niż rok wcześniej wydano na wynagrodzenia, bo 10,1 ml złotych, wobec kwoty o prawie pół miliona mniejszej w 2021. Ogólne zadłużenie klubu? To astronomiczna kwota 143 mln zł! W tej sytuacji spadek z ekstraklasy byłby nie tylko sportową katastrofą. O to, żeby tak się nie stało w pierwszej kolejności muszą zadbać sami piłkarze.

Dodajmy, że w ostatnich trudnych latach tylko raz udało się zanotować wpływ. Było to w 2019 roku, kiedy rachunek zysków i strat był 1,2 mln zł na plus. Duży wpływ na to miał rekordowy w historii górniczego klubu transfer Szymona Żurowskiego do Fiorentiny za 4,5 mln euro.

  • 143 MILIONY złotych, tyle wynosi deficyt Górnika. Przypomnijmy, że większościowym udziałowcem klubu z Zabrza jest tamtejszy magistrat.
  • 32 MIIONY złotych, tyle wynosiło zadłużenie górniczego klubu w 2011 roku. Mówiono i pisano wtedy, że to potężna kwota. Było to w czasie, kiedy klub został przejęty przez Urząd Miasta.

Fot. Tomasz Folta/PressFocus