Remis GieKSy w Rzeszowie. Karna seria przerwana

Bramka Jakuba Araka zdobyta w 86. minucie z rzutu karnego zapewniła katowiczanom punkt w konfrontacji z walczącą o baraże Stalą.


Gdyby nie fakt, że nie da się patrzeć na GieKSę inaczej niż przez pryzmat bardzo rozczarowującej wiosny, podczas której zdołała odnieść zaledwie 2 zwycięstwa, za występ w Rzeszowie można by ją pochwalić. Na tle gospodarzy mierzących w baraże, znanych z dobrej ofensywy, zaprezentowali się solidnie. Mimo absencji pauzującego za kartki kapitana Arkadiusza Jędrycha grali odpowiedzialnie w obronie, stworzyli więcej ciekawych sytuacji w przodzie.

Bez odpowiedzi musimy pozostawić pytanie, czy podobnie byłoby, gdyby nie fakt, iż przesądzone i potwierdzone publicznie jest już pożegnanie ze Stalą trenera Daniela Myśliwca i taki stan najwyraźniej jej nie służy, bo zamiast odjechać Arce i być bliska przypieczętowania udziału w barażach z szóstego miejsca, w konfrontacjach z GKS-em, a wcześniej Odrą Opole, zdobyła ledwie punkt i ma taki sam dorobek jak gdynianie.


Czytaj więcej o I lidze


Mimo wszystko w sobotni wieczór rzeszowianie pretensje mogli mieć tylko do siebie. Choć mieli problem z kreowaniem klarownych okazji, zdołali objąć prowadzenie, gdy zza pola karnego lewą nogą precyzyjnie przymierzył Damian Michalik. Kibice GieKSy mieli wtedy prawo westchnąć, że skoro w szeregach rywali gra tylu ich byłych zawodników – prócz Michalika jeszcze Andreja Prokić czy Bartłomiej Poczobut – to zgodnie z tradycją któryś pewnie znajdzie drogę do siatki… Tak też się stało. Katowiczanie powinni wyrównać, gdy Antoni Kozubal prostopadłym podaniem uruchomił Grzegorza Rogalę, a ten wyłożył piłkę Sebastianowi Bergierowi. Napastnikowi pozostało skierować ją tylko do siatki, ale skiksował.

Gol na 1:1 był prezentem dla GieKSy od Dominika Marczuka. Zawodnik, który ma przenieść się do Jagiellonii Białystok, krótko po tym, jak zmienił Ramila Mustafajewa, zupełnie nieodpowiedzialnie i bezpardonowo sfaulował Jakuba Araka w polu karnym. Piłkę na 11. metrze ustawił sam poszkodowany i uderzając w inny róg niż ten obrany przez Krzysztofa Bąkowskiego przełamał złą „karną” serię zespołu trenera Rafała Góraka. GKS zmarnował trzy wcześniejsze karne (jednego – za sprawą Araka), ale na tym koniec. Ze stolicy Podkarpacia przywiózł punkt pieczętujący w praktyce utrzymanie i może przygotowywać się do tego, co za tydzień, czyli wydarzenia rundy w postaci domowych derbów z Ruchem Chorzów.


Stal Rzeszów – GKS Katowice 1:1 (0:0)

1:0 – Michalik, 62 min, 1:1 – Arak, 86 min (karny)

STAL: Bąkowski – Mustafajew (81. Marczuk), Góra, Wrona, Głowacki – Michalik (80. Kłos), Poczobut, Danielewicz, Wolski, Prokić (90. Wachowiak) – Małecki (67. Olejarka). Trener Daniel MYŚLIWIEC.

GKS: Kudła – Jaroszek, Repka, Kołodziejski – Wasielewski, Urynowicz (69. Figiel), Kozubal (86. Dudziński), Rogala – Roginić (46. Arak), Błąd (80. Kościelniak) – Bergier (80. Marzec). Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Marek Opaliński (Legnica). Żółte kartki: Mustafajew, Wolski – Kołodziejski.


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.