Stare porachunki

Pojedynek GKS-u Jastrzębie z Kotwicą Kołobrzeg będzie meczem „pod napięciem”, zwłaszcza dla zespołu gości.


Dzisiaj, tj. w czwartek, 6 kwietnia, na Stadionie Miejskim w Jastrzębiu Zdroju przy ulicy Harcerskiej, o godzinie 16.00 rozpocznie się mecz pomiędzy GKS-em Jastrzębie i Kotwicą Kołobrzeg w ramach rozgrywek eWinner 2. Ligi. Mimo, że w tabeli oba zespoły dzieli 14 punktów (Kotwica zdobyła 45 „oczek”, gospodarze tylko 31), trudno wskazać zdecydowanego faworyta tego pojedynku. Dlaczego? Ponieważ w rundzie wiosennej Kotwica mocno spuściła z tonu i w sześciu potyczkach ligowych zaksięgowała zaledwie 7 punktów. Identyczną zdobyczą mogą „pochwalić się” jastrzębianie, więc przypinanie komukolwiek łatki faworyta byłoby dzieleniem skóry na żywym niedźwiedziu.

Porażka na własne życzenie

W rundzie jesiennej, w meczu rozegranym 3 września ubiegłego roku w Kołobrzegu, GKS Jastrzębie przegrał na własne życzenie. Ówczesny lider II ligi zgodnie z przedmeczowymi prognozami zainkasował komplet punktów, ale jego zwycięstwo (ósme z rzędu!) rodziło się w ogromnych bólach. Gdyby nie bardzo dobra postawa bramkarza gospodarzy Oskara Pogorzelca, tudzież słabiutka skuteczność strzelecka gości, zwycięstwo Kotwicy byłoby niemożliwe. Już w 14 minucie Daniel Stanclik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Kotwicy, ale przekombinował i nie zdołał strzelić gola dla swojej drużyny. Niewiele brakowało, by w 40 minucie gospodarze otrzymali prezent od rywali. Nonszalanckie odegranie Mateusza Słodowego do Grzegorza Drazika przechwycił Grzegorz Goncerz i tylko brawurowa interwencja bramkarza gości uchroniła ich przed utratą gola.

W 55 minucie Stanclik próbował zaskoczyć Pogorzelca uderzeniem w długi róg, lecz golkiper Kotwicy był na posterunku. Kilka minut później (59 min) po dośrodkowaniu Bartosza Borunia z prawego skrzydła i główce Jewhenija Zacharczenki piłka odbiła się od poprzeczki! Zawodnicy gospodarzy odetchnęli z ulgą… Jeszcze w 65 minucie Dariusz Kamiński sprawdził czujność bramkarza gospodarzy, a cztery minuty później rozstrzygnęły się losy tego meczu. W rolach głównych wystąpili zmiennicy w zespole Kotwicy – akcję rozprowadził Michał Cywiński, a zakończył uderzeniem z bliska niepilnowany Jakub Bojas, który został wprowadzony na boisko minutę wcześniej za Goncerza.

Kontrowersje w końcówce

W końcówce spotkania mieliśmy dwie kontrowersyjne sytuacje, po których sędzia Filip Kaliszewski z Gdańska nie uznał goli. Najpierw (84 min) Tomasz Kaczmarek w sytuacji sam na sam pokonał Drazika, lecz sędziowie orzekli ofsajd piłkarza Kotwicy, a potem (87 min) Pogorzelca zmusił do kapitulacji Stanclik. Na minimalnym spalonym był Szymon Gołuch, który zdaniem rozjemcy przeszkadzał Pogorzelcowi w interwencji.

Po „wydłużonej” rundzie jesiennej Kotwica była liderem (38 pkt. w 19 spotkaniach), o trzy punkty mniej zdobył KKS Kalisz, a dalej Polonia Warszawa (34), Stomil Olsztyn (33), Olimpia Elbląg i Wisła Puławy (po 32 pkt.).

Zakupy hurtowe

W zimowym okienku transferowym drużyna z Kołobrzegu – to dość zaskakujący manewr – dokonała prawdziwej transfuzji krwi, pozbywając się jedenastu zawodników i angażując dziewięciu nowych piłkarzy. W gronie „nowych twarzy” znaleźli się między innymi Adam Frączczak, Łukasz Sierpina, Janusz Nojszewski (wszyscy Korona Kielce), Łukasz Kosakiewicz (Sandecja Nowy Sącz), Łukasz Wolsztyński (Chojniczanka), czy Mikołaj Rakowski (Warta Poznań). To wszystko piłkarze grający niegdyś w ekstraklasie. Jak pokazał przebieg rundy wiosennej, taki zlot gwiazd nie gwarantuje awansu na zaplecze ekstraklasy. Jeżeli działacze Kotwicy, z prezesem Adamem Dzikiem na czele, oczekiwali gwarancji, powinni byli kupić mikrofalówkę lub toster.

W tej chwili Kotwica zajmuje w tabeli 2. miejsce, ale jeżeli KKS 1925 Kalisz 12 kwietnia wygra zaległy mecz z Pogonią Siedlce, zepchnie drużynę z Kołobrzegu do strefy barażowej. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby trener Marcin Płuska przed przyjazdem do Jastrzębia dostał ultimatum od prezesa i w przypadku niepowodzenia pożegnał się z posadą trenera Kotwicy.

W dzisiejszym spotkaniu w zespole gospodarzy raczej zabraknie Jewhenija Zacharczenki. Ukraiński obrońca w meczu z Radunią Stężyca doznał stłuczenia mięśnia czworogłowego. Powierzchnia obrzęku była duża, 27-letni defensor nie zagrał w spotkaniu z Pogonią Siedlce.

I jeszcze ciekawostka. W zespole Kotwicy w trzech ostatnich potyczkach ligowych (z Hutnikiem Kraków, Siarką Tarnobrzeg i Radunią) zagrał 21-letni bramkarz Bartosz Neugebauer. W sezonie 2021/2022 rozegrał 15 meczów w GKS-ie Jastrzębie w rozgrywkach Fortuna 1. Ligi.


Na zdjęciu: Napastnik GKS-u Jastrzębie Daniel Stanclik (z lewej) był największym zagrożeniem dla bramkarza Kotwicy, Oskara Pogorzelca.

Fot. gksjastrzebie.com