Świat odarty z romantyzmu

W obozie Zagłębia stan pełnej mobilizacji. Od poniedziałku zespołem dowodzi duet litewskich szkoleniowców – Valdas Ivanauskas i Robertas Poszkus jako jego asystent. Wczoraj przywitali się z polskimi dziennikarzami. Jednocześnie pierwszy etap bieżącego sezonu podsumował prezes Marcin Jaroszewski. Otworzył w ten sposób nowy rozdział w najnowszej historii klubu…

Seryjnie na „pudle”

– Nie ukrywam, że po awansie do ekstraklasy byliśmy tak bardzo z tego zadowoleni, że bardzo długo nie docierało do nas, że my już w tej ekstraklasie jesteśmy – mówi sternik Zagłębia. – Nie byliśmy przygotowani mentalnie na tak duży przeskok. We własnych głowach byliśmy w jakiś sposób przewartościowani i nie mieliśmy do końca świadomości tego, co nas czeka. Nie chodzi wyłącznie piłkarzy. Tak naprawdę wyszedł brak ekstraklasowego doświadczenia nas wszystkich.

Zagłębie budowane od pięciu lat przez ten sam zespół ludzi to jednak nie tylko ostatnie trzy miesiące. – Drużyna nie schodzi z podium – przypomina Jaroszewski. – Każdy sezon kończyliśmy do tej pory na drugim lub trzecim miejscu, a po drodze zagraliśmy jeszcze w półfinale Pucharu Polski. Doszliśmy w ligowej hierarchii jednak tak wysoko, że przyszedł czas na zweryfikowanie celów. Dzisiaj do miejsca, o którym marzymy, brakuje nam tylko dwóch punktów. I wcale nie zmienia to naszej filozofii, która mówi, że do ligi przystępuje się po to, żeby ją wygrać.
Priorytetem jest zatem lokata gwarantująca utrzymanie w krajowej elicie. Jednocześnie przy Kresowej wszyscy podkreślają, że to cel minimum. Wszystko, co powyżej, będzie stanowiło dodatkowy bonus.

Jesteś dobry albo cie nie ma

Szefowie Zagłębia zdają sobie sprawę, że w zimowym antrakcie w drużynie musi dojść do przebudowy personalnej. Jednym z głównym kryteriów doboru nowych graczy będzie metryka. Tym razem pierwszeństwa nie będą mieli ci najbardziej perspektywiczni…

– Do tej pory w Zagłębiu szansę dostawali młodzi piłkarze i trenerzy bez doświadczenia – kontynuuje Jaroszewski. – Awans wywalczyliśmy z pięcioma młodzieżowcami w drużynie. Ale to, co w piłce jest romantyczne, sprawdza się na niższym poziomie. W ekstraklasie realia są inne. Trafiliśmy do świata, w którym romantyzm nie istnieje. Tu albo jesteś dobry, albo cię nie ma.

Sawczenkow puka nocą

Sztab szkoleniowy sosnowiczan będzie kompletny dzisiaj rano. Wczoraj o 22.30 w podkrakowskich Balicach wylądował 34-letni Anton Sawczenkow. Przy Kresowej obejmie funkcję trenera bramkarzy. To oznacza, że ich dotychczasowy opiekun, Robert Stanek, będzie mógł skupić się wyłącznie na obowiązkach dyrektora sportowego. To jego decyzja.

– Zależało mi na tym, żeby sztab szkoleniowy miał świeże spojrzenie na całą drużynę – tłumaczy. – Nie chcę w żaden sposób swoim zdaniem ingerować w pracę ludzi, których właśnie zatrudniliśmy. Mimo młodego wieku Sawczenkow to świetny fachowiec, z najlepszymi papierami jakie może posiadać szkoleniowiec bramkarzy.
Czy to przyczyni się do poprawy bramkowych statystyk Zagłębia? W bieżącym sezonie sosnowiczanie tracą średnio 2,18 gola na mecz. Stali bywalcy Stadionu Ludowego mają nadzieję, że w sobotnim meczu z Miedzią Legnica ich drużyna po raz drugi w tym sezonie zagra „na zero” z tyłu…