Sylwetki kandydatów „Sportu” na Piłkarza Roku 2020!

Czytelnicy „Sportu” wybiorą Piłkarza Roku 2020. Sporządziliśmy listę tych piłkarzy, którzy zasługują na to miano i wyróżnienie naszych Czytelników.


Na sporządzonej przez nas liście w „elitarnej” dwudziestce zabrakło kilka nazwisk, co dla szanownych Czytelników może być zaskoczeniem, a nawet grubą pomyłką

Oto lista nominowanych piłkarzy:

JAN BEDNAREK (Southampton)
Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

Niedawno zasłynął wypowiedzią, że ekstraklasa i Premier League to dwie zupełnie inne dyscypliny sportu. Poniekąd jest… beneficjentem własnych słów, bo idealnie nadaje się na przykład, że polski piłkarz grający w mocnej lidze cały czas może się rozwijać. Jest suwerenem na pozycji środkowego obrońcy w swoim klubie. Pod koniec poprzedniego sezonu krótko odpoczął, ale poza tym gra wszystko. W drużynie narodowej również jest pierwszym wyborem, a na zakończenie tego roku można chyba zaryzykować stwierdzenie, że jego aktywa u trenera Brzęczka stoją dziś nawet nieco wyżej od Kamila Glika.

BARTOSZ BERESZYŃSKI (Sampdoria Genua)
Fot. Rafał Rusek/PressFocus

W Sampdorii czuje się jak w domu. Claudio Ranieri ceni polskiego defensora i stawia na niego praktycznie w każdym spotkaniu. Dodatkowo w pucharowych derbach Genui otrzymał nawet opaskę kapitana. Mimo braku goli i asyst niewątpliwie jest jedną z najważniejszych postaci w klubie. Nie inaczej jest w reprezentacji narodowej. Jego pozycja w defensywie, podobnie jak Glika, jest obecnie niepodważalna. Tym bardziej, że w razie konieczności może zagrać nie tylko na swojej nominalnej pozycji na prawej obronie, ale również odnajduje się po drugiej stronie boiska. To kolejny zawodnik pewny wyjazdu na Euro.

ŁUKASZ FABIAŃSKI (West Ham United)
Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

Na początku roku zmagał się z kontuzją, ale później wrócił do bramki West Hamu i jest niekwestionowanym numerem jeden w zespole Premier League. Nawet na moment nie oddał miejsca w wyjściowej jedenastce. W reprezentacji rozegrał trzy spotkania i przeszedł do historii. W meczu z Włochami zaliczył 26. czyste konto w narodowych barwach i został pod tym względem rekordzistą w dziejach reprezentacji, wyprzedzając Józefa Wandzika. W nadchodzącym roku kończy 36 lat. W czerwcu wygaśnie umowa z angielskim klubem. Trudno powiedzieć, co będzie dalej.

KAMIL GLIK (AS Monaco/Benevento Calcio)
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Po czterech sezonach odszedł z AS Monaco, z którym zdobył mistrzostwo Francji, grał w Champions League i był kapitanem. Ostatni mecz w Ligue 1 zagrał w marcu, pożegnanie nie było udane – porażka z Niceą i żółta kartka, rozgrywek nie dokończono. Powrócił do Serie A, gdzie grał wcześniej w Bari i Torino, teraz podpisał kontrakt z beniaminkiem Benevento. Miał skonsolidować obronę, jednak zespół należy do najczęściej trafianych w lidze, chociaż ostatnio widać tu pewną poprawę. W reprezentacji zagrał we wszystkich 6 meczach Ligi Narodów, zdobył bramkę z Bośnią i Hercegowiną.

KAMIL GROSICKI (Hull/West Browmich Albion)

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Na pewno sezonu klubowego, choć awansował do Premier League, nie zaliczy do udanych. Po transferze do West Bromwich najpierw grał niewiele, a następnie przestał się pojawiać nawet w meczowej kadrze drużyny Slavena Bilicia. Liczymy, że zmieni się to w styczniu i „Grosik” będzie regularnie występował, co może mieć niebagatelne znaczenie w kontekście Euro. Dlaczego zatem zawodnik, który grał tak niewiele znalazł się w gronie nominowanych? Bo był najlepszym w 2020 roku strzelcem naszego zespołu narodowego. Zdobył cztery gole, a przeciwko Finlandii odnotował hat tricka. Dobił również do liczby 80 występów w narodowym zespole.

KAMIL JÓŹWIAK (Lech Poznań/Derby County)
Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

Bardzo dobra końcówka poprzedniego sezonu sprawiła, że Derby County zdecydowało się wyłożyć za zawodnika Lecha Poznań ponad 4 miliony euro. Już pod koniec 2019 roku pukał do pierwszej reprezentacji, a w tym mijającym wywalczył miejsce w wyjściowym skłądzie ekipy Jerzego Brzęczka. Zagrał we wszystkich ośmiu spotkaniach. Zaliczył asystę z Bośnią i Hercegowiną, strzelił premierowego gola w drużynie narodowej przeciwko Holandii. Po transferze na zaplecze Premier League zdarzały mu się kontuzje, ale czuje się coraz pewniej i gra regularnie w barwach „Baranów”.


Czytaj jeszcze: Lokomotywa z Bayernu?

DAMIAN KĄDZIOR (Dinamo Zagrzeb/SD Eibar)
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Jeszcze niewiele ponad trzy lata temu biegał po boiskach naszej pierwszej ligi. Teraz jest w La Liga. To było kolejny dobry rok w wykonaniu skrzydłowego reprezentacji Polski. Ubiegły sezon zakończył z kolejnym tytułem mistrza Chorwacji. Należał do kluczowych graczy Dinama Zagrzeb, a dziesięć strzelonych goli mówi samo za siebie. To wszystko zaowocowało transferem do SD Eibar za 3,5 mln euro. Na początku pobytu na Półwyspie Iberyjskim byłemu skrzydłowemu Górnika nie wiedzie się tak dobrze, jak wcześniej w Chorwacji, ale to na tyle ambitny i waleczny zawodnik, że z pewnością sobie poradzi. Motywację ma podwójną, bo w perspektywie ma wyjazd na
przyszłoroczne Euro.

TOMASZ KĘDZIORA (Dynamo Kijów)
Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus

Ukraiński kierunek dla niektórych może nie być zbyt prestiżowy, ale Dynamo nie należy do klubu pierwszego z brzegu. A Kędziora jest w nim bardzo mocno szanowany, co poskutkowało niedawnym przedłużeniem kontraktu do 2024 roku. 26-latek w Kijowie rozwija się w świetnym tempie, komfortowo czuje się za naszą wschodnią granicą i odwdzięcza się za to wysoką formą. Razem z Dynamem w końcu udało mu się awansować do upragnionej Ligi Mistrzów, gdzie zadebiutował w meczu z Juventusem. Na krajowym podwórku Kędziora wraz z zespołem zdobyli Puchar oraz Superpuchar Ukrainy, a teraz odważnie celują w zdetronizowanie mistrzowskiego Szachtara Donieck.

MATEUSZ KLICH (Leeds United)
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Odniósł ogromny sukces, bo ze swoją klubową drużyną awansował do Premier League. Najważniejsze było jednak to, że zarówno przed, jak i po promocji Leeds United, cały czas jest bardzo ważnym ogniwem drużyny prowadzonej przez Marcelo Bielsę. Strzelał gole i asystował w League Championship. Trafia i wykonuje kluczowe podania również w angielskiej ekstraklasie. Na razie nie opuścił ani jednego w niej spotkania, we wszystkich wychodził w podstawowej jedenastce. Gdy pod koniec ubiegłego roku przedłużał kontrakt aż do czerwca 2024, niektórzy pukali się w czoło. Teraz nikt już się z tego nie śmieje.

GRZEGORZ KRYCHOWIAK (Lokomotiw Moskwa)
Fot.: Piotr Matusewicz/PressFocus

Kibice wieszają na nim psy – z względu na mecze w reprezentacji, w której „Krycha” miewa niewyraźne występy i nie jest tak przekonujący, jak w poprzednich latach. To jednak dalej czołowy zawodnik w kraju. Pokazuje to też na rosyjskich boiskach, gdzie jest ważną postacią Lokomotiwu, z którym gra przecież w Lidze Mistrzów. Poprzedni sezon zakończył z aż 9 bramkami na koncie. To jego rekord, a dobrą postawę i efektowne mecze doświadczonego pomocnika docenili kibice Lokomotiwu, którzy wybrali go najlepszym zawodnikiem sezonu wicemistrza Rosji.

ROBERT LEWANDOWSKI (Bayern Monachium)
Fot. Michael Regan – UEFA/UEFA via Getty Images

„Lewy” wygrywał w naszym plebiscycie 9 razy z rzędu i w tym roku także nie ma zamiaru odpuszczać. W 2020 napastnik Bayernu wygrał wszystko, co było do wygrania – mistrzostwo Niemiec, Puchar i Superpuchar Niemiec, Ligę Mistrzów oraz Superpuchar Europy. W lidze, krajowym pucharze oraz Champions League zostawał najlepszym strzelcem, a w nowe rozgrywki również wszedł w imponującym stylu. W 2020 po raz szósty z rzędu przekroczył granicę 40 goli w jednym roku kalendarzowym i wielce prawdopodobne, że po raz trzeci dobije 50 trafień. W Bayernie nie widzą bez niego życia, a on sam mówi, że znajduje się w najlepszym momencie kariery.

KAROL LINETTY (Sampdoria/Torino FC)
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Po czterech całkiem udanych latach spędzonych w Sampdorii postanowił zmienić otoczenie i trafił do Turynu. Choć Torino zawodzi w lidze, tak jego pozycja w drużynie jest niezagrożona. Marco Giampaolo nie wyobraża sobie swojej ekipy bez polskiego pomocnika w składzie.

Całkiem dobre występy w Torino sprawiły, że przychylniejszym okiem spojrzał na niego selekcjoner reprezentacji. Nie dość, że po prawie dwóch latach przerwy pojawił się na boisku w kadrze, to jeszcze rozegrał dwa spotkania w pełnym wymiarze czasowym. Tym samym potwierdził, że jest pewniakiem do wyjazdu na przyszłoroczne Euro.

ARKADIUSZ MILIK (SSC Napoli)
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Konsekwentnie odmawiał przedłużenia kontraktu z Napoli i to pogorszyło jego sytuację w klubie. Grał coraz mniej, po wznowieniu sezonu w finale Pucharu Włoch jego bramka w serii rzutów karnych przesądziła o zdobyciu trofeum, w lidze strzelił w tym roku 5 goli. Miał przejść do Juventusu, ale z transferu nic nie wyszło, próby znalezienia innego klubu też zakończyły się niepowodzeniem i z biegiem czasu informacje o tym wzbudzały śmiech lub irytację. Napoli nie zgłosiło go do nowego sezonu, ale był powoływany na kadrę, zagrał w 5 meczach, z Finlandią strzelił gola. Ma odejść z Napoli w zimowym okienku transferowym.

JAKUB MODER (Lech Poznań)
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Na pewno największe odkrycie ostatnich kilku miesięcy, jeśli nie całego roku. A przecież sezon 2018/19 spędził w… Odrze Opole. W Lechu Poznań potrzebował trochę czasu, aby przebić się do składu. Kiedy to uczynił, wkrótce zgłosił się po niego klub z Premier League. Brighton&Hove Albion zdecydowało się wyłożyć za niego 11 mln funtów i od razu wypożyczyło do Lecha. W pierwszej reprezentacji zadebiutował jesienią, w starciu z Holandią. W towarzyskim meczu z Ukrainą na Stadionie Śląskim strzelił swojego pierwszego gola w narodowych barwach. W oczach wielu kibiców jest bardzo mocnym kandydatem do wyjściowej jedenastki na mistrzostwa Europy.

KRZYSZTOF PIĄTEK (AC Milan/Hertha BSC)
Fot. PressFocus

Cały czas uczy się Bundesligi, do której trafił w styczniu. Jak na razie miał kilka przebłysków, jak choćby w spotkaniu z Augsburgiem. Mimo to do swojej najlepszej formy z Genui jeszcze mu daleko. Zimowe okno transferowe może być dla niego kluczowe, bo coraz częściej pojawiają się informacje, że Hertha będzie chciała go sprzedać. W kadrze pojawia się albo u boku Lewandowskiego, albo wchodzi z ławki rezerwowych. Mecze reprezentacji zdecydowanie mu sprzyjają. W tym roku zdobył w niej więcej bramek niż w klubie, choć obie w meczach towarzyskich.. Przy obecnej sytuacji Milika zdecydowany numer dwa wśród napastników.

PRZEMYSŁAW PŁACHETA (Śląsk Wrocław/Norwich City)
Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

Można powiedzieć, że przebojowy i dynamiczny jest nie tylko na boisku. W połowie lipca kopał jeszcze piłkę w ekstraklasie. Za 3 mln euro trafił do Norwich, spadkowicza z Premier League, a w w listopadzie wyszedł w pierwszym składzie reprezentacji Polski na dwa starcia na Stadionie Śląski, przeciwko Ukrainie i Holandii. W pierwszym z wymienionych meczów brał nawet udział przy zdobytym przez nasz zespół golu. W League Championship, jak na razie, czuje się bardzo dobrze, a jego zespół jest liderem rozgrywek. Możemy się liczyć z tym, że za nieco ponad pół roku będziemy mieli kolejnego gracza w angielskiej elicie, który nieco ponad dwa lata temu grał w… Podbeskidziu.

MACIEJ RYBUS (Lokomotiw Moskwa)
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

W Moskwie nikt nie myśli o tym, że na lewej obronie mógłby zagrać ktoś inny niż Rybus. Jeśli 31-latek nie pauzuje za kartki i jest zdrowy – z czym, jak wiemy, czasem bywają problemy – to wakat na jego pozycji można uznać za zamknięty. W reprezentacji z jego meczami bywa różnie, choć oczywiście Jerzy Brzęczek nie widzi możliwości niepowoływania go, z tym że jego kadrowe podboje zahamował w pewnym stopniu październikowy Covid – dzielnie przez Rybusa zwalczony. Niewiele brakowało, aby Polak wraz z Lokomotiwem sięgnął po swój drugi z rzędu Superpuchar Rosji, ale niestety Zenit St. Petersburg okazał się od moskiewskiej drużyny lepszy.

WOJCIECH SZCZĘSNY (Juventus Turyn)
Fot. PressFocus

Ten rok potwierdził, że jest godnym następcą Gianluigiego Buffona. 42-letni „Gigi” jest teraz jego zmiennikiem i od czasu do czasu poprawia swój rekord meczów ligowych. Szczęsny po raz trzeci został mistrzem Włoch, jednak dubletu nie udało się zdobyć. Zgodnie z ustaleniami w Coppa Italia bronił Buffon i finał z Napoli został przegrany rzutami karnymi. Okazja do rewanżu będzie 20 stycznia 2021 w meczu o Superpuchar. W reprezentacji Polski – tylko 3 występy, najmniej od pięciu lat (zwycięstwo i dwie porażki). Zachował czyste konto w 10 meczach, rok wcześniej było takich spotkań 17.

SEBASTIAN WALUKIEWICZ (Cagliari)
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Drugi sezon w Cagliari i coraz lepsza gra byłego obrońcy Pogoni Szczecin. Klub z Sardynii to ligowy średniak, ale Walukiewicz ma okazję mierzyć się z mocnymi rywalami i czyni stałe postępy. Rok temu był tylko rezerwowym, po odejściu w marcu tego roku trenera Rolando Marana jego następca Walter Zenga w czerwcu postawił na Walukiewicza i do końca sezonu 2019/20 był on podstawowym zawodnikiem. Nowy trener Eusebio Di Francesco nie widzi powodu żeby to zmieniać. Cagliari pozyskało go za 4 mln euro, jego obecna wartość to 7 mln. W październiku zadebiutował w reprezentacji w meczu z Finlandią, potem zagrał jeszcze z Włochami i Ukrainą.

PIOTR ZIELIŃSKI (SSC Napoli)
Fot. PressFocus

Przedłużył kontrakt z Napoli, chociaż negocjacje zajęły nieco czasu, ale uniknął sytuacji, w jakiej znalazł się klubowy kolega Arkadiusz Milik. Zdobył dwie bramki w lidze, w styczniu z Juventusem i na inaugurację tego sezonu z Genoą. Po tym meczu zaczęły się jego problemy. Pozytywne wyniki testów na koronawirusa sprawiły, że jesienią pauzował prawie miesiąc i opuścił październikowe mecze reprezentacji. Po powrocie do gry znajdował się w słabszej formie, podstawowy wcześniej zawodnik był tylko rezerwowym, dopiero pod koniec listopada nastąpiła zmiana sytuacji, Zieliński powrócił do pierwszej jedenastki i zaprezentował znakomitą dyspozycję.

Kupon możesz wydrukować, wyciąć, wypełnić i wysłać na adres redakcji


Foto główne: Łukasz Sobala/PressFocus