„Synek” dołączył do mistrza Słowacji

To świetne miejsce do zaprezentowania się na europejskich arenach – mówi Łukasz Gogola po zmianie francuskiego Selestat na słowacki Preszów.


Po półrocznym pobycie w pięknej Alzacji Łukasz Gogola postanowił zmienić otoczenie; Francja nie była dla niego zbyt łaskawa. W zespole „czerwonej latarni” tabeli tamtejszej ekstraklasy nie otrzymywał wielu szans na grę. Złakniony kontaktu z parkietem 25-letni rozgrywający zdecydował się na kolejny transfer.

Złego słowa nie powie

– Jedyną przyczyną mojego odejścia była niewystarczająca liczba minut spędzonych na boisku. Nawet po meczach, w których pokazywałem się z dobrej strony, w następnych nie dostawałem szans lub wchodziłem na krótko. Było to dla mnie niezrozumiałe i w żaden sposób nie zostało mi wytłumaczone – mówi Gogola i dodaje, że – mimo rozbieżności poglądów w kwestii minut spędzonych na boisku – francuska przygoda wiązała się z wieloma pozytywnymi akcentami. – Selestat i jego otoczenie są niesamowite. Ogromne wrażenie wywarli na mnie przede wszystkim ludzie, których tam poznałem; zarówno zawodnicy, jak i wszyscy pracujący przy drużynie.

Złego słowa o klubie nie powiem. Pod względem organizacyjnym wszystko jest dopięte, a zapał osób zajmujących się klubowymi sprawami wręcz zachwycający. Moim zdaniem niektórym klubom w Polsce brakuje właśnie takich detali. Tylko część z nich funkcjonuje w podobny sposób. We Francji liczba kibiców i oprawy meczowe mówią same za siebie. Mimo nie najlepszej postawy trybuny hali w Selestat zawsze były pełne i żywo reagowały.

W miejsce Brazylijczyka

A jak „Synek” postrzega ligę francuską? – Tej ligi chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Jest jedną z najsilniejszych na świecie, więc zanotowałem spory przeskok. W oczy rzuca się inne podejście mentalne, różnią się także kwestie przygotowania taktycznego i fizycznego – komplementuje wychowanek Olimpii Medex Piekary Śląskie, który obrał kolejny kierunek – Słowację. Tatran Preszów to wielokrotny mistrz kraju, mający doświadczenie w Lidze Mistrzów. Obecnie próbuje swych sił w fazie grupowej Ligi Europejskiej, gdzie ma do rozegrania co najmniej cztery mecze, ale szanse na play off niewielkie. W sześciu meczach zdobył 2 punkty, a jego rywalami będą Benfica Lizbona, Montpellier, Kadetten Schaffhausen i Goeppingen. Polski zawodnik dołączył do drużyny w związku z urazem Brazylijczyka Pedra Pacheco.

– Tatran miał problemy kadrowe, akurat potrzebował środkowego rozgrywającego. Poza Ligą Europejską wystartuje też Shea League (rozgrywki zrzeszające kluby z różnych państw; Tatran znalazł się w grupie B, a jego rywalami będą Partizan Belgrad i Vardar Skopje – przyp. red.). To świetne miejsce do sprawdzenia umiejętności i zaprezentowania się na kilku europejskich arenach. Dlatego zdecydowałem się na przenosiny do tej ekipy i chcę się pokazać z jak najlepszej strony – deklaruje Gogola. Kontrakt obowiązuje go do końca sezonu, lecz widnieje w nim klauzula o możliwości przedłużenia. – Nie wykluczam pozostania w Preszowie, ale wszystko będzie zależeć od tego, jak się będę prezentował. Na pewno wraz z menedżerem podejmiemy odpowiednią decyzję dotyczącą mojej przyszłości – podkreśla zawodnik.

Nowe perspektywy

Z końcem zeszłego sezonu Łukasz Gogola pożegnał się z Górnikiem Zabrze, w którym spędził 5 lat. W tym czasie zdołał zbudować solidną pozycję w zespole i w wielu meczach stanowił o jego sile. Podkreślał jednak, że jego celem jest kontrakt w zagranicznym klubie. – Znalezienie klubu poza Polską było najistotniejszym wyznacznikiem. Zdaję sobie sprawę, jak wiele nowych perspektyw może się przede mną pojawić. To ogromna szansa na progres – zaznaczał przed wyjazdem do Francji. Podjęcie słowackiego wyzwania jest więc kontynuacją założeń sprzed kilku miesięcy.

12 BRAMEK w 10 meczach w barwach Selestat Alsace zdobył Łukasz Gogola.


Na zdjęciu: Takich momentów z udziałem Łukasza Gogoli (z piłką) na parkietach ekstraklasy francuskiej nie było zbyt wiele.

Fot. Facebook/Selestat Alsace