Szansa historyczna

Lech Poznań może zostać pierwszym od 32 lat polskim zespołem, który przejdzie rundę na wiosnę w pucharach. Musi jednak pokonać Bodoe/Glimt. Obojętnie jak.


Był 20 marca 1991 roku. Legia Warszawa rozgrywała w Genui rewanżowy mecz ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharów z Sampdorią. Włosi, jedna z najmocniejszych drużyn Europy tamtych lat i obrońcy trofeum, pomimo porażki w Warszawie 0:1, byli pewni awansu. Mieli w składzie Gianlukę Pagliukę, Atillo Lombardo, Gianlukę Vialliego, Aleksieja Michajliczenkę czy Roberto Manciniego. „Wojskowi” zagrali jednak tak, jakby jutra miało nie być. Wybitnie zaprezentował się Wojciech Kowalczyk, dzięki jego dwóm bramkom Legia prowadziła 2:0, a do historii przeszła też konfrontacja Macieja Szczęsnego z Mancinim, po której Polak wyleciał z boiska. „Sampa” doprowadziła do wyrównania, ale to wszystko. Legia awansowała do półfinału i był to ostatni przypadek, kiedy polski klub przeszedł rundę w europejskich pucharach na wiosnę.

Twierdza Bułgarska

Później kilka razy polskie kluby próbowały, ale się nie udało. Teraz, po 32 latach, Lech Poznań staje przed wielką szansą. Trzeba podkreślić, że stawka meczu jest nieporównywalna z tamtą, o którą walczyła Legia. Ale przez te wszystkie lata europejskie puchary bardzo się zmieniły. Gra więcej zespołów, przez co więcej gra się rund. Legia rywalizowała o najlepszą czwórkę, Lech rywalizuje o najlepszą szesnastkę. Inne jest też pojęcie o rywalu, bo Bodoe/Glimt z Norwegii nie da się porównać do tamtej Sampdorii. Lech, to najważniejsze, ma dobry wynik z pierwszego meczu. Wprawdzie nie zachwycił w Norwegii, ale po 0:0 kibice „Kolejorza” mają pełne prawo liczyć na to, że ich ulubieńcy awansują dalej.

Tym bardziej, że w tym sezonie europejskich pucharów u siebie zespół Johna van den Broma przy Bułgarskiej spisuje się znakomicie. Pokonał Karabach Agdam (1:0), jeszcze w Lidze Mistrzów, a następnie – już w LKE – okazał się lepszy od: Dynama Batumi (5:0), Vikingura Reykjavik (4:1 po dogrywce), F91 Dudelange (2:0), Austrii Wiedeń (4:1) i Villarrealu (3:0). Jedyny, bezbramkowy remis, osiągnął w starciu z Hapoelem Beer Szewa. Już przed pierwszym meczu z obozu Lecha słychać było głosy, że kwestie awansu drużyna zamierza rozstrzygnąć w Poznaniu. Że piłkarze wierzą w siłę swojej twierdzy i kibiców, którzy szczelnie zapełnią trybuny. Wczoraj w sprzedaży została jeszcze niewielka pula wejściówek i zanosi się na to, że poznański stadion będzie pękał w szwach. Spotkanie zobaczy ponad 35 tysięcy fanów.

51 do 49 dla Lecha

Drużyna Bodoe/Glimt niezłe wyniki w europejskich pucharach w ostatnich latach zawdzięcza głównie świetnej postawie u siebie. W meczach wyjazdowych nie idzie jej tak dobrze. Potrafiła przegrał nawet w Kosowie, na Islandii czy w Irlandii Północnej, a także remisowała na Litwie czy w Bułgarii. Wprawdzie w ubiegłym roku, w lutym właśnie, wygrała w Glasgow z Celtikiem, ale jednak jaskółka wiosny nie czyni.

Bodoe/Glimt, licząc od sezonu 2021/22, rozegrało 13 meczów w pucharach na wyjazdach i wygrało tylko w Szkocji. Gramy u siebie. Jak słyszę od ludzi w klubie, na trybunach ma być 35-36 tysięcy kibiców, to mam ciarki. Pamiętacie, jak graliśmy w europejskich pucharach przed własną publicznością? Zawsze graliśmy dobrze, wygrywaliśmy i tylko raz zremisowaliśmy. Wsparcie fanów dodaje nam pewności siebie. Zagramy w dwunastu – powiedział wczoraj [John van den Brom]. – Po meczu w Norwegii mówiłem, że szanse są 50 na 50. Teraz jest 51 do 41 dla nas. Ze względu na kibiców – podkreślił holenderski trener.

Rachunek przed dzisiejszym meczem jest prosty. By awansować do 1/8 finału LKE, Lech Poznań musi – obojętnie jak – pokonać norweskiego przeciwnika. Przypomnijmy, że nie obowiązuje zasada bramek na wyjeździe, a zatem jakikolwiek remis po 90 minutach oznaczać będzie dogrywkę.

6

Zwycięstw w meczach europejskich pucharów odniosły polskie zespoły nad drużynami z Norwegii u siebie. Ponadto 2 spotkania kończyły się remisami, a dwukrotnie górą byli rywale. Lech Poznań przegrał z Fredrikstad FK w 2009 roku 1:2 przy Bułgarskiej, ale pierwszy mecz wygrał 6:1 i awansował dalej. W 2018 roku, po porażce w pierwszym spotkaniu na wyjeździe 2:3, „Kolejorz” pokonał w rewanżu FK Haugesund 2:0 i awansował dalej.

1/16 finału Ligi Konferencji Europy

[Lech Poznań – Bodoe/Glimt]

[Sędzia] – Nikola Dabanović (Czarnogóra).



Na zdjęciu: Lech Poznań pokazał w pucharach, że świetnie czuje się przed własną publicznością. Ta, z pewnością, nie zawiedzie. Oby nie zawiedli również piłkarze.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus