Szary to jednak rześki czterdziestolatek

Po rundzie jesiennej Pniówek Pawłowice zajmuje wysokie, 5. miejsce, w tabeli III grupy III ligi. Drużyna dowodzona przez trenera Grzegorza Łukasika w 17 meczach zgromadziła 29 punktów, co daje średnią 1,7 punktu. Przy tej okazji warto podkreślić, że drużyna z Pawłowic straciła najmniej bramek spośród wszystkich zespołów uczestniczących w rozgrywkach. Bramkarze Bartosz Gocyk (15 meczów) i Patryk Królczyk (2 spotkania) tylko 15 razy wyciągali futbolówkę z siatki. Ale małe straty bramkowe to nie tylko zasługa golkiperów, ale wszystkich zawodników grających w polu, ze szczególnym uwzględnieniem bloku defensywnego.

Jednym z filarów tej formacji był jesienią Sławomir Szary, który udział w rozgrywkach zakończył w połowie października ubiegłego roku. W meczu z rezerwami Miedzi Legnica doświadczony obrońca (150 meczów i 3 bramki w ekstraklasie) dotrwał wprawdzie do końcowego gwizdka, ale gdy adrenalina przestała działać, okazało się, że zerwał więzadło w kolanie. – Gdybym nie chciał już grać w piłkę, to zabieg być może nie byłby konieczny – powiedział Szary. – Ale tego nie wiem na pewno… Ja jednak zamierzam wrócić na boisko, więc operacja była sprawą oczywistą. Najpierw przeszedłem kilka specjalistycznych i szczegółowych badań, by diagnostyka urazu mojego kolana była pełna. Trafiłem do bardzo dobrego lekarza, doktora Michała Seemanna, który przeprowadził operację w Klinice Chirurgii Endoskopowej Sport-Klinika w Żorach.

Sławomir Szary grę w III-ligowym Pniówku łączy z pracą w KWK „Pniówek”. – W tej chwili przebywam jeszcze na zwolnieniu lekarskim – powiedział piłkarz, któremu w tym roku „stuknie” czterdziestka. Ale w tym przypadku metryka nie jest najważniejsza, tylko umiejętności i… charakter.

– Wszyscy mówili mi, że ten sezon mam już z głowy, ale ja się nie poddaję. Zgodnie z zaleceniem lekarza, niemal od razu przystąpiłem do rehabilitacji. Nieocenionej pomocy udzielił mi fizjoterapeuta Bartłomiej Mościcki z Rydułtów, który prowadzi firmę „KinesioFit”. Ma oddział w Jastrzębiu, gdzie regularnie jeżdżę na zabiegi. Postęp w rehabilitacji jest tak duży, że najprawdopodobniej już w połowie kwietnia będę mógł trenować z pełnym obciążeniem. Niczego nie robię „na zapas”, ściśle wykonuję wskazówki swojego lekarza i rehabilitanta. Bartek sprowadził specjalistyczną „maszynę”, z działaniem której zapoznał się podczas sympozjum na Wyspach Brytyjskich. Był pierwszym, który sprowadził ją do Polski. Taką samą mają w naszym kraju jeszcze tylko dwie placówki zdrowotne – „Rehasport” w Poznaniu i jedna z klinik w Warszawie. Mój brat jest po takiej samej operacji, co ja. Namówiłem go, by rehabilitował się w gabinecie Bartka Mościckiego i poprawę zauważył praktycznie już po kilku zabiegach.

O jakiej cudownej aparaturze mówi Sławomir Szary? Otóż jest to system oceny funkcjonalnej Smartrehab + Back in Action. Dzięki niemu „KinesioFit” poszerzył zakres diagnostyki komputerowej narządu ruchu. System ten składa się z wielu podzespołów. Piłkarz Pniówka na początek został wdrożony do systemu „Back in Action”, który sprawdza, czy pacjent jest gotowy na powrót do sportu po urazie.

Kiedy zatem Sławomira Szarego znowu zobaczymy na boisku? – Na siłę nie będę niczego przyspieszał – powiedział zdecydowanie doświadczony obrońca. – Lepiej wrócić dzień później niż o 5 minut za wcześnie. Realny wydaje się początek maja, ale jeżeli rehabilitacja będzie szła w takim tempie, jak do tej pory, to być może zagram już w kwietniu.

 

Na zdjęciu: Sławomir Szary nie zamierza jeszcze kończyć kariery.