Szatnia zaufała

Damian Kądzior był jednym z bohaterów meczu Piasta z Zagłębiem. Skrzydłowy najbardziej chwali sobie… współpracę z trenerem Aleksandarem Vukoviciem.


Choć ofensywny pomocnik w Lubinie indywidualnie przyłożył ogromną cegłę do arcyważnego zwycięstwa, to mimo nieustającej pewności siebie podkreśla, że na pierwszym miejscu jest zespół. – Trener podkreśla, że drużyna jest najważniejsza – mówi Damian Kądzior.

– Wiedzą i czują to zawodnicy pierwszego składu, ale również i ci, którzy ostatnio grają mniej. Dlatego mogę w samych superlatywach mówić o trenerze Vukoviciu. W szatni wszyscy są zadowoleni z aktualnej współpracy i ufamy sztabowi. Mamy jeden, wspólny cel: jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie – stwierdził pomocnik w rozmowie z meczyki.pl. – Sam ostatnio nie wykorzystywałem okazji strzeleckich, ale dostałem ogromne wsparcie od trenera i na pewno mi to pomogło – dodaje piłkarz.

Wyglądają bardzo dobrze

Pozycja Piasta w ligowej tabeli po ostatnim zwycięstwie co prawda tylko lekko drgnęła, ale w gliwickiej szatni odbierają to, jako dopiero początek marszu w górę. – Pierwszy raz od dawna jesteśmy nad kreską i oby to był kop na kolejne mecze. Przy Okrzei dawno nie wygraliśmy, a teraz gramy z Legią, więc mobilizacja jest spora – mówi Kądzior, który zdaje sobie sprawę, że w oczach kibiców miejsce Piasta nie odpowiada potencjałowi zespołu.

– Jedno to jaki jest potencjał, a drugi jak wygląda tabela. Mamy mocno drużynę, u trenera Vukovicia teraz dobrze wyglądamy, dużo biegamy, gramy wysokim pressingiem i stwarzamy wiele sytuacji pod bramką rywala. Wierzę w ten zespół i dużo lepsze miejsce – mówi zawodnik Piasta.

Najbliższe mecze powiedzą prawdę?

Gracz gliwiczan podkreśla to, co mówił sam trener Vuković, że zimą zespół wykonał kawał dobrej roboty i potwierdzenie tego w wynikach przyjdzie. – Musimy być konsekwentni w tym co robimy. Naprawdę ciężko pracowaliśmy, na razie pierwsza nagroda, ale jeszcze 14 okazji. W każdym meczu walczymy o życie – mówi Kądzior, którego Piast w trzech pierwszych kolejach zdobył cztery punkty, a przy odrobienie szczęścia, mógł siedem.

Przed gliwiczanami dwa mecze domowe, choć rywale do słabych nie należą. Najpierw na Górny Śląsk zawita Legia Warszawa, a tydzień później Cracovia. Czy po tym dwumeczu słowa przedstawicieli Piasta nadal będą aktualne, a sytuacja w tabeli ulegnie jeszcze poprawie? O tym dopiero się przekonamy, ale jak widać gliwicka szatnia mówi jednym głosem i dobra atmosfera jest widoczna gołym okiem.


Fot. Tomasz Folta/PressFocus