Szczyt dla „Niebieskich”!

Chorzowianie zasłużenie pokonali wicelidera z Chojnic, pokazując na tle jednego z faworytów do awansu tak atrakcyjny futbol, co we wcześniejszych meczach. Choć pierwszy raz w tym sezonie przegrywali, to w dobrym stylu i z nawiązką odrobili straty.


Trener Jarosław Skrobacz przyznawał przed hitem II-ligowego weekendu, że spodziewa się początkowo piłkarskich szachów, ale i tego, że mecz ten w którymś momencie na dobre się otworzy. To były szachy błyskawiczne – bo Chojniczanka już w 6 minucie objęła prowadzenie. Z rzutu wolnego uderzył Łukasz Wolsztyński, piłka muśnięta jeszcze przez Jakuba Bieleckiego odbiła się od słupka, a do pustej bramki wpakował ją Mateusz Klichowicz. Zatem dokonało się: w kolejce nr 7 Ruch po raz pierwszy w tym sezonie przegrywał i musiał odrabiać straty.

Raptem 7 minut

Zajęło mu to raptem 7 minut. Gratulacje odbierał Tomasz Foszmańczyk, który 2,5 roku temu wrócił na Cichą właśnie z Chojnic, a konkretniej jej rezerw, w których wylądował, nie chcąc rozwiązać kontraktu. Wczoraj przypomniał się klubowi z Kaszub już jako jeden z nestorów chorzowskiej drużyny. „Fosa” to rocznik 1986, a dużą rolę w akcji bramkowej odegrali juniorzy z rocznika 2003 – Tomasz Wójtowicz odzyskał piłkę, a Tomasz Neugebauer obsłużył kapitana, który okazji nie zmarnował. Oglądanie niebieskiej młodzieży daje w tej rundzie dużą przyjemność.

Z upływem minut Ruch na tle mogącego imponować personaliami przeciwnika zyskiwał przewagę. Foszmańczyk do gola szybko mógł dorzucić asystę, bo wrzucił piłkę z autu do Daniela Szczepana, ale napastnik, który wrócił do wyjściowego składu kosztem Michała Biskupa, nie dał rady z ostrego kąta pokonać Kamila Brody. W każdym dotychczasowym zremisowanym meczu – z Siedlcami, Garbarnią, Grodziskiem – bohaterem rywali był bramkarz.

W piątkowy wieczór także kroił się taki scenariusz. Broda, wypożyczony do Chojnic z krakowskiej Wisły, zaimponował, broniąc próby z dystansu Foszmańczyka i – zwłaszcza – Neugebauera. Golkiper Ruchu zaś też zapracował na gromkie brawa, gdy dalekim wybiegiem na 35. metr uprzedził Wolsztyńskiego.

Przełamanie Szczepana

Chorzowianie mieli apetyt na gola z dystansu i dowód tego był też krótko po przerwie, gdy serię rzutów rożnych i oblężenie bramki wicelidera zwieńczył soczystym i minimalnie niecelnym kropnięciem Foszmańczyk. Część kibiców aż poderwała się z miejsc. Drugi raz uczyniła to, gdy – przy rykoszecie – minimalnie – pomylił się Michał Mokrzycki.

Wtedy Ruch już dominował i wreszcie udokumentował to golem dającym prowadzenie. Z rożnego centrował Neugebauer i po chwili mógł dopisać do swojego dorobku drugą asystę. Głową do siatki trafił ten, na którego przełamanie w Chorzowie tak czekano, czyli Szczepan. Prywatnie – kibic Ruchu, z „niebieskiego” Radlina, dlatego nie dziwiło, że fetując podbiegł w pobliże rozwieszonej na trybunie prostej flagi z nazwą swojej miejscowości.

To mógł być karny

Szkoleniowiec Chojniczanki Tomasz Kafarski w krótkim odstępie czasu dokonał czterech zmian. Mógł doczekać się wyrównania, bo idealną ku temu okazję miał Klichowicz, ale przestrzelił z dosłownie kilku metrów. Temperatura podniosła się jeszcze bardziej, gdy Wójtowicz zablokował strzał Klichowicza ręką.

Goście byli wściekli, domagali się karnego, posypały się żółte kartki. Telewizyjne powtórki wskazały, że mieli rację, dlatego ich pretensje były uzasadnione. Los sprzyjał jednak gospodarzom, którzy w końcówce przeżywali trudne chwile, ale dowieźli drugą w sezonie domową wygraną, a mogli nawet podwyższyć, gdyby w jedną z dwóch znakomitych pozycji wykorzystał Jakub Siwek.

Weryfikacja pozytywna

Trener Skrobacz nie krył, że wrześniowe mecze z – jak ujął to – przeciwnikami z najwyższej II-ligowej półki będą dla Ruchu okresem weryfikacji. Chojniczanka, Kalisz, Wigry, Stal… Pierwsza próba wyszła świetnie. Beniaminek – tak jak w sześciu poprzednich kolejkach – miał przewagę nad przeciwnikiem i zasługiwał na zwycięstwo, grając atrakcyjny futbol.

Nie dziwi, że pozostaje niepokonany, a przy Cichej znów poprawiono najwyższą w sezonie frekwencję; przy Cichej rozśpiewanej, gdzie panuje atmosfera taka, jak w ekstraklasie.. Ale jest kwestia niepozwalająca się kibicom cieszyć w pełni sukcesami. „Słodkie obietnice – gorzka prawda” – na sektorze rodzinnym wywieszono ten sam transparent, co na niedawnym happeningu pod Urzędem Miasta z okazji ironicznych obchodów 6-lecia zaprezentowania makiety nowego stadionu…


Ruch Chorzów – Chojniczanka 2:1 (1:1)

0:1 – Klichowicz, 6 min, 1:1 – Foszmańczyk, 13 min, 2:1 – Szczepan, 58 min (głową)

RUCH: Bielecki – Kasolik, Nawrocki, Kulejewski – Wójtowicz (90. Będzieszak), Neugebauer (74. Wyroba), Mokrzycki, Szkatuła (67. Dyr) – Foszmańczyk (74. Siwek), Janoszka – Szczepan (90. Biskup). Trener Jarosław SKROBACZ.

CHOJNICZANKA: Broda – Olszewski, Grolik, Byrtek, Bartosiak, Mikołajczyk (68. Mikołajczak) – Wolsztyński (59. van Huffel), Kona (68. Rakowski), Mazek – Klichowicz (80. Emche), Skrzypczak (59. Pląskowski). Trener Tomasz KAFARSKI.

Sędziował Konrad Gąsiorowski (Biała Podlaska). Widzów 5870.
Żółte kartki: Nawrocki, Foszmańczyk – Grolik, Olszewski, Kafarski (trener), Kona (na ławce ), Klichowicz (na ławce)
Piłkarz meczu – Tomasz WÓJTOWICZ.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus