Dariusz Dudek: Tak się nie da pracować

Trenerskie życie jest szalone. Pokazuje to przykład 44-letniego Dariusza Dudka. W sierpniu dwa lata temu obejmował Zagłębie Sosnowiec, które wtedy dołowało będąc blisko dna ligowej tabeli. Nie tylko wyprowadził zespół z zapaści, ale na koniec sezonu, po serii sześciu kolejnych wygranych w końcówce rozgrywek, świętował upragniony awans.

Nie mają czasu się poznać

W ekstraklasie nie było już tak łatwo i po przegranym meczu z Lechią w 11. kolejce zrezygnował z pracy podając się do dymisji. Na znalezienie nowego pracodawcy nie czekał długo. W połowie października zeszłego roku został szkoleniowcem GKS Katowice, który pod wodzą Jacka Paszulewicza nie radził sobie, mając na swoim koncie ledwie dwanaście punktów po 13 ligowych meczach.

Celem, postawiony przed młodym szkoleniowcem, było utrzymanie GieKSy w I lidze. Do utrzymania katowiczan na zapleczu ekstraklasy nie zabrakło wiele, remisu w ostatnim spotkaniu z Bytovią (1:2). Kuriozalna bramka zdobyta przez bramkarza Andrzeja Witana, w 97 minucie, przypieczętowała jednak los klubu, a także trenera…

Dariusz Dudek do dzisiaj nie może się pogodzić z tym, co się stało. – Oczywiście że nie mogę się z tą sytuacją pogodzić ponieważ, uważam że GieKSa nie wyciąga wniosków z poprzednich lat. Ciągle są zwolnienia na wszystkich stołkach, zaczynając od piłkarzy, trenerów, dyrektora sportowego, a kończąc na prezesie Janickim, którego uważam za bardzo dobrego fachowca. To nie jest dobry kierunek, brakuje stabilizacji. Piłkarze nawet nie mają szansy się poznać, bo tak szybko odchodzą.

Dwie minuty…

Dotyczy to również trenerów. Mnie zwolniono dwie minuty po meczu, nawet nie miałem okazji, aby zrobić krótkie podsumowania mojej pracy i tego co się wydarzyło. A początki były bardzo trudne. Pierwsze sześć spotkań graliśmy co trzy dni, nie mając czasu na przygotowanie, dodatkowo grając 120 minut w Pucharze Polski z Jagiellonią, tracąc bramkę w ostatniej akcji meczu z karnego.

Efekt „nowej miotły” nie zadziałał, więc tylko stoisz i patrzysz, jak wygląda przygotowanie twojego zespołu, ale niewiele jesteś przez te kilka dni w stanie zrobić. Po przepracowaniu pełnego okresu przygotowawczego i zakontraktowaniu kilku nowych piłkarzy rundę wiosenną skończyliśmy na 6. miejscu – mówi Dudek, który w roli trenera prowadził katowiczan w 21 ligowych spotkaniach. W tym czasie drużyna wywalczyła 25 punktów.

I awans i spadek

– Prawda jest taka, że wykonaliśmy kawał dobrej pracy i to cały zespół, a w efekcie zostałem „największym przegranym trenerem sezonu”. Większość ocenia pracę trenera po tym, jaki jest wynik: awans lub spadek. Ja mam już i jedno i drugie na swoim koncie, ale nikt nie patrzy w jakim punkcie bierzesz zespół, jaki ma skład, jak jest przygotowany motorycznie, a następnie jaki zrobiłeś progres. Pewne rzeczy jesteś w stanie zmienić szybciej, inne wymagają dłuższego okresu czasu.

Dudek uważa, że liga jest szalona

Pracy trenera nie powinno się oceniać po dwóch pierwszych wygranych spotkaniach czy przegranych, ale po dłuższym okresie. Te kluby, które dają takie możliwości, które wytrzymują ciśnienie i nie zwalniają trenerów po pierwszych dwóch kolejkach, zachodzą dużo dalej. Nie da się ciągle wygrywać meczów, jeszcze się taki trener nie urodził, ale trzeba umieć wychodzić z kryzysów i dać trenerom na to szanse – tłumaczy.

Staże i konferencje

Co teraz z przyszłością śląskiego szkoleniowca? Nie próżnuje. – Parę dni podglądałem warsztat Marcina Brosza, a teraz chciałbym przyjrzeć się z bliska pracy Darka Żurawia, trenera Lecha, z którym byłem w jednej ławce podczas kursu UEFA Pro. Na pewno będzie to dobre doświadczenie – podkreśla.

W ostatni weekend był też uczestnikiem Ogólnopolskiej Konferencji Trenerów PZPN UEFA Pro i „A” w Łodzi, w której uczestniczyła rekordowa liczba 1,5 tys. polskich trenerów. Jednym z prelegentów był jeden z najlepszych trenerów swego czasu na świecie Włoch Arrigo Sacchi, który do wielkich sukcesów pod koniec lat 80. prowadził wielki AC Milan z Marco van Bastenem i Ruudem Gullitem w składzie.
– Staram się aktywnie wykorzystać wolny czas, chciałbym też zaliczyć jakiś zagraniczny staż. Oferty pracy? Zobaczymy jak się wszystko potoczy – stwierdza krótko trener Dariusz Dudek.

 

Na zdjęciu: Ostatnio Dariusz Dudek zatrudniony był w GKS-ie Katowice. Na razie to ostatnie miejsce jego pracy.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ