To był szybki strzał

Bogdan NATHER: Odszedł pan z Wisły Płock w lipcu 2017 roku, czyli przerwa trwała ponad rok. Co pan robił po zejściu z pierwszej linii frontu?

Marcin KACZMAREK: – Ta przerwa była mi bardzo potrzebna, wręcz niezbędna. Przez dwanaście lat pracowałem bez przerwy, ciągle byłem w rozjazdach. Jest zatem zrozumiałe, że przez ostatni rok nadrabiałem „rodzinne zaległości”. Oczywiście robiłem też wiele innych rzeczy, lecz nie widzę powodów, by się z tego publicznie „spowiadać”.

Angaż w Niecieczy to był szybki strzał, czy też dostał pan kilka dni do namysłu?

Marcin KACZMAREK: – To był bardzo szybki strzał, bardzo szybka decyzja. Telefon z Niecieczy odebrałem w sobotę, a w niedzielę musiałem dać odpowiedź. Nie muszę chyba dodawać, że to była bardzo trudna decyzja dla mnie. Wystarczy rzut oka na tabelę, by przekonać się, w jaki trudnej sytuacji jest Bruk-Bet.

Jak długi jest pański kontrakt z Bruk-Betem i jakie zadanie postawiono przed panem?

Marcin KACZMAREK: – A czego pan oczekiwał? Kontrakt jest ważny do końca bieżącego sezonu. O zadaniu, jakie mam do wykonania, nie będę w tej chwili mówił, ale właściciele klubu oczywiście mają pewne oczekiwania. Zobaczymy, co wyjdzie z naszych planów.

Pańska drużyna straciła w I lidze aż 19 bramek, najwięcej w I lidze. Średnia taka, że płakać się chce – 2,11 straconej bramki na mecz. To dla pana największy powód do zmartwienia?

Marcin KACZMAREK: – Powodów do zmartwienia i zastanowienia jest o wiele więcej, a ten jest jednym z nich. To się rzeczywiście rzuca w oczy. Trzeba szybko zdiagnozować przyczyny zapaści, bo mamy niewiele czasu, by wyjść z impasu.