Tomasz Bailoński: Na wariackich papierach

 

Na jakim etapie są przygotowania do walki w stolicy Demokratycznej Republiki Konga, gdzie 18 stycznia Cieślak stanie przed szansą zdobycia mistrzostwa świata federacji WBC w wadze junior ciężkiej?
Tomasz BAILOŃSKI: – Pod każdym względem jesteśmy bardzo zaawansowani w przygotowaniach. Michał właśnie rozpoczął obóz przygotowawczy w Krynicy-Zdroju. Tam pojawią się kolejni sparingpartnerzy, którzy przypominają Makabu, czyli niskich, krępych mańkutów, którzy lubią się bić w ringu. Michał o tym, że może walczyć o mistrzostwo świata z Ilungą Makabu dowiedział się, będąc jeszcze na obozie w Nowym Jorku, gdzie szykował się do walki planowanej 20 grudnia w Polsce…

Cieślak trenując w Nowym Jorku doznał urazów przeciążeniowych kręgosłupa, kolana i łokcia. Jego organizm nie będzie wyeksploatowany?
Tomasz BAILOŃSKI: – On doskonale zna swoje możliwości i wie kiedy odpuścić. Jeżeli czuje, że dzieje się coś złego, woli zrobić sobie dzień przerwy, aby się zregenerować i potem trenować na sto procent. Muszę przyznać, że nie widziałem go jeszcze w takiej formie fizycznej i psychicznej. Widać, że chce w stu procentach wykorzystać szansę, jaka się przed nim pojawiła.

Jednak szczyt formy miał nastąpić 20 grudnia. Jak więc utrzymać tę najwyższą dyspozycję przez następne trzy tygodnie?
Tomasz BAILOŃSKI: – To już zadanie trenerów. Te przygotowania nie zostały przedłużone o kilka miesięcy, ale o trzy tygodnie. Więc z tym nie będzie problemów.

Negocjował pan już z Donem Kingiem, promotorem Makabu?
Tomasz BAILOŃSKI: – Wydaje mi się, że on w ogóle o tym nie wie. Po prostu jest wykorzystywany do celów promocyjnych jako osoba, która w 1974 roku zorganizowała słynną walkę Muhammada Alego z Georgem Foremanem. Organizatorzy styczniowej gali w Kinszasie grają kartą historii i wykorzystują sędziwego Dona Kinga.

W waszym obozie czuć dodatkową ekscytację, że walka Michała porównywana jest do legendarnej „The Rumble in the Jungle”?
Tomasz BAILOŃSKI: – Oczywiście! To niesamowite, że Polak nawiąże teraz do tamtej walki. Naprawdę żyjemy całą otoczką tej walki. Przyznam jednak, że wciąż jest wiele znaków zapytania. Nie wiemy czy jest tam bezpiecznie, na jakim poziomie są hotele i żywność.

Z czym mogą być największe problemy?
Tomasz BAILOŃSKI: – Dwa największe zagrożenia to pogoda i wirusy. Przeszliśmy serie szczepień, ale zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć się przed wszystkim. Obawiamy się też jakości lokalnej żywności. Nie wiemy jak będzie to zorganizowane logistycznie. Mamy nadzieję, że organizatorzy zapewnią nam bezpieczeństwo. Poza tym w tym okresie będzie 35 stopni i bardzo wysoka wilgotność.

Dodatkowym utrudnieniem może być fakt, że walka odbędzie się na stadionie?
Tomasz BAILOŃSKI: – Tak, obiekt jest obecnie remontowany i mam nadzieję, że te prace zostaną ukończone do czasu gali. Dobrze, że Michał w trakcie swojej kariery stoczył kilka walk na otwartym obiekcie w Międzyzdrojach. Oczywiście tam będą inne warunki atmosferyczne, ale już jest przygotowany mentalnie do otwartego obiektu.

Co zabieracie ze sobą?
Tomasz BAILOŃSKI: – Planujemy zabrać wodę i produkty spożywcze. Chodzi o to, aby Michał spożywał jak najmniej lokalnych produktów. Do tej pory nikt z nas tam nie był i nie wiemy czego się spodziewać. Na tym polu jest pełen eksperyment.

Organizatorzy gali wywiązują się ze wszystkich zobowiązań?
Tomasz BAILOŃSKI: – Cały czas pozostajemy w kontakcie, ale czekamy na najważniejsze sprawy – czyli wysłanie zaproszeń, ponieważ musimy wystąpić o wizy. Czekamy na bilety lotnicze, bo wciąż nie wiemy, kiedy wylecimy i w jakim hotelu będziemy mieszkać. Na miejscu organizatora nie spałbym w nocy. Nie wyobrażam sobie, aby na trzy tygodnie przed tak ważnym wydarzeniem, nie mieć dopiętej walki wieczoru. Póki co nadal nie jest poinformowana federacja WBC. Trochę jest to organizowane na wariackich papierach.

 

Z Nowego Jorku Marcin Cholewiński