Trudne gaszenie pożaru

Podobno nie kopie się leżącego, ale klub z Gliwic nie ma dobrej passy. Odpadnięcie z Pucharu Polski w meczu z pierwszoligowcem jeszcze bardziej zdołowało kibiców i drużynę. A przed nimi ostatni wyjazd do Gdańska.


Trener Aleksandar Vuković w tym sezonie musi być strażakiem, ale na razie wygląda na to, że pożaru nie tylko nie udaje się ugasić, ale i się on rozprzestrzenia. W meczu z Górnikiem Łęczna doświadczeni piłkarze Piasta nie zrobili różnicy na tle drużyny, która gra w innej lidze i o inne cele. W dodatku w wielu fragmentach i aspektach, to rywale prezentowali się lepiej.

Tak naprawdę w drugiej połowie coś dobrego zaczęło się dziać w ofensywie gliwiczan, ale efektu w postaci bramki nie było. – Niestety, pomimo sytuacji, szczególnie w drugiej połowie, nie udało nam się strzelić gola. Zdecydowanie zabrakło nam skuteczności, a później straciliśmy bramkę po rykoszecie. W rozgrywkach pucharowych zdarza się, że drużyna grająca w osłabieniu potrafi wybronić to prowadzenie… – przyznał trener Vuković.

Serb ma mało czasu, aby sprawić, że jego zawodnicy wezmą się w garść po kolejnym rozczarowującym meczu i wyniku. – O ile w lidze, mamy świadomość, że czeka nas walka o utrzymanie i ta walka – można powiedzieć – dopiero się zaczyna i jest przed nami, to Puchar Polski był okazją do tego, aby ten sezon wyglądał odrobinę lepiej dla całego klubu – mówi nowy trener Piasta. – Musimy się skupić na najważniejszym celu dla całego klubu, czyli utrzymać się w lidze. Tak to wygląda i trzeba powiedzieć sobie, że drużyna stoi wyłącznie przed walką o utrzymanie. Z tym trzeba sobie poradzić, a pierwsza okazja, aby zdobyć punkty to ten ostatni mecz w roku w Gdańsku – dodaje Aleksandar Vuković.

Gliwiczanie nad morzem w niedzielne popołudnie. Trudno stwierdzić czy 120 minut gry w Łęcznej i to bez efektu w postaci awansu do kolejnej rundy, dodatkowo odbije się na postawie drużyny. Zmiany w wyjściowym składzie są nieuniknione. Lechia też grała we wtorek w Pucharze Polski i też odpadła, ale ich pewność siebie i „mental” wydaje się być na zupełnie innym poziomie…


Fot. Marta Badowska/PressFocus