Trudno to zrozumieć

Jak na kapitana przystało Nemanja Nedić po przegranym meczu tyszan w Łęcznej z otwartą przyłbicą stanął do wywiadu.


– To był mecz, którego nie powinniśmy nawet zremisować tylko zdecydowanie wygrać, a zeszliśmy z boiska pokonani i naprawdę trudno to zrozumieć – mówi w mediach klubowych Nemanja Nedić, 27-letni stoper z Czarnogóry. – Brakowało nam szczęścia i centymetrów. Pierwszą bramkę straciliśmy wybitnie przypadkowo. Taki karny się jednak zdarzył i trudno. Na pewno byliśmy zaskoczeni, że tak się otworzył wynik, ale otrząsnęliśmy się i na drugą połowę wyszliśmy już z ogromną chęcią na odrobienie strat.

Stworzyliśmy wiele dobrych okazji bramkowych, w których żadne inne słowa jak tylko brak szczęścia nie oddają tego co się działo. Strzelał Antonio Dominguez, Petr Buchta, Krzysiek Wołkowicz, Patryk Mikita, ale nic nie chciało wpaść do siatki gospodarzy. Natomiast przeciwnik oddał – wydaje mi się – trzy strzały na bramkę i miał na koncie trzy gole. Na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę, ale to jest piłka nożna, w której takie mecze się zdarzają i na pewno nie można się nimi załamywać. My się nie załamujemy tylko jedziemy dalej. Głowa do góry. Mamy bardzo dobry zespół, który to udowodni i bardzo dobrze zareaguje, pokazując na co go stać w najbliższym meczu.

Nie mają innego wyjścia

Patrząc w tabelę można powiedzieć, że tyszanie nie mają innego wyjścia. Zespół stawiany przed sezonem w roli kandydata do awansu po 12 kolejkach zajmuje 12. miejsce i ma tylko 4 punkty przewagi nad strefą spadkową, a aż 8 oczek do wicelidera Puszczy Niepołomice.

– Analizując mecz z Górnikiem Łęczna widzieliśmy, że zarówno strzały z dystansu jak i tak zwana mała gra przynosiła nam sytuacje bramkowe – dodaje wychowanek FK Radnicki Berana. – Rozgrywaliśmy piłkę po ziemi i dochodziliśmy do sytuacji, w których jakimś cudem rywale wychodzili obronną ręką tak jak przy uderzeniu Antonia Domingueza. Takie mecze nie zdarzają się jednak codziennie więc z tą świadomością zamykamy rozdział pod tytułem Górnik Łęczna i otwieramy następny z napisem Skra Częstochowa, bo teraz niedzielny mecz z zespołem, mającym tylko 1 punkt mnie niż my jest dla nas najważniejszy.

Klucz do zwycięstwa

– Na nim się więc koncentrujemy i przypominamy sobie także to co mówiliśmy na przerwie w Łęcznej, bo tam zwróciliśmy uwagę na to, że przegrywamy za dużo tak zwanych drugich piłek. Owszem, w pierwszej połowie tak to wyglądało, a w tej lidze to jest nieraz klucz do zwycięstwa. W drugiej połowie było już pod tym względem trochę lepiej, ale trochę lepiej to za mało. Musi więc być znacznie lepiej i tego się trzeba trzymać przygotowując się do niedzielnego meczu w Tychach – kończy Nemanja Nedić.

Uszczelnić obronę

W czym kibice trójkolorowych mogą upatrywać szansy na rehabilitację? Oprócz tych plusów, wymienianych przez kapitana, warto też dodać dobrą formę Krzysztofa Wołkowicza. 28-letni nominalny lewy obrońca, a w taktyce Dominika Nowaka, lewy wahadłowy, jest bez wątpienia najbardziej aktywnym zawodnikiem GKS-u Tychy w rundzie jesiennej i nie tylko dlatego, że ma na koncie 3 gole, wszystkie strzelone z rzutów karnych.

Przede wszystkim dlatego, że w pełni zasługuje na miano motoru napędowego zespołu, który ma koncie 19 zdobytych bramek. Tyle samo jednak stracił i paradoksalnie defensywa, która miał być fundamentem dobrego wyniku wymaga uszczelnienia. To jest więc zadanie numer jeden na ten tydzień.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus