Trzecioligowcy wstrzymują oddech

Dziś w południe rozpocznie się posiedzenie zarządu PZPN, na którym ma zapaść decyzja o przyszłości III ligi. Prezesi wojewódzkich ZPN-ów będą walczyć o drużyny plasujące się w strefach spadkowych.


– To nie przypadek, że losy trzeciej ligi ważą się w ostatniej kolejności. Nie wiadomo do końca, czy to poziom profesjonalny, półprofesjonalny czy amatorski. Są kluby bardzo dobrze funkcjonujące, a są i takie, w których chłopaki trenują po pracy. Dlatego tak trudno podjąć decyzję – przyznaje Robert Chwastek, pomocnik Sokoła Ostróda, czyli lidera tabeli grupy I. Dziś trzecioligowcy wreszcie mają usłyszeć, co dalej. Przed tygodniem na spotkaniu prezesów wojewódzkich ZPN-ów ustalono, że ligi od czwartej w dół już nie ruszą i zostaną przyznane awanse, ale nie będzie spadków. Decyzję o przyszłości trzeciej ligi odroczono zaś do wtorku, rozstrzygnąć ma się na zebraniu zarządu PZPN. Zacznie się w południe.

– Nie widzę możliwości kontynuowania sezonu. W tej chwili trwa dyskusja nad dopracowaniem szczegółów – mówi Henryk Kula, prezes Śląskiego ZPN i członek zarządu PZPN. Czy w trzeciej lidze też zastosowany zostanie wariant z awansami i brakiem spadków? A jeśli będą spadki – to na jakiej zasadzie? Co z awansami z grup nr 1 (Sokół Ostróda vs. Legia II Warszawa) i nr 4 (Hutnik Kraków vs. Motor Lublin)? Co z nowym sezonem? Pytań nie brakuje. Środowisko wreszcie chce poznać przynajmniej część odpowiedzi

Tak jak w szkole

Pewnie wszystko działoby się szybciej, gdyby nie – będąca już tajemnicą poliszynela – różnica zdań w sposobie zakończenia III-ligowego sezonu. Dziś nikt nie zastanawia się, czy to uczynić, tylko na jakich zasadach. Zbigniew Boniek opowiada się za awansami i spadkami, zaś szefowie wojewódzkich ZPN-ów – za awansami i brakiem spadków, a finalnie to oni zarządzają rozgrywkami (Warmińsko-Mazurski ZPN w grupie I, Wielkopolski ZPN w grupie II, Śląski ZPN w grupie III i Lubelski ZPN w grupie IV). Przez piłkarską Polskę przetacza się obecnie dyskusja i zewsząd słychać głosy tych, którzy byliby pokrzywdzeni najbardziej, skoro prezes PZPN chciałby pozbawić ich możliwości sportowej walki o utrzymanie na kilkanaście kolejek przed końcem sezonu. Do rozegrania pozostała przecież niemal cała runda wiosenna!

– Wina w tym jest niczyja. To tak jak w podstawówce czy liceum. Rok szkolny trwa, dzieciaki miały niemalże semestr przed sobą. I co? Nauczając zdalnie stwierdzimy, że usadzamy kogoś na drugi rok w tej samej klasie? – pyta Adam Buczek, trener rezerw Zagłębia Lubin, plasujących się obecnie w strefie spadkowej tabeli grupy III. – Wierzę w korzystną dla nas decyzję. Ta o spadkach to byłaby dla nas krzywda. Ktoś może powiedzieć: „Trzeba było punktować wcześniej!”. Zgoda, jesień nie była udana, ale sezon liczy dwie rundy i czas grałby na korzyść naszej bardzo młodej drużyny, złożonej z chłopaków z roczników 2000, 2001, 2002. Liczę na rozsądek i przemyślane ruchy. Chyba zdecydowana większość z nas ma wrażenie, że tej dyskusji nie powinno być – dodaje Buczek.

Szable liczyć trudno

Wydaje się, że w demokratycznym głosowaniu na 18-osobowym zarządzie PZPN przeważyłby głos „terenu”, bo zasiada w nim liczna reprezentacja prezesów wojewódzkich ZPN-ów, którzy spadków nie chcą. Ale – jak to zwykle w takich przypadkach bywa – liczenie szabel może okazać się znacznie trudniejsze niż pierwotnie przypuszczano. W wariancie z brakiem spadków grupy III ligi bardzo by się rozrosły; do ponad 20 zespołów, co może w kolejnym sezonie generować kłopoty logistyczne czy organizacyjne, a i większe koszty. Również dla zarządcy rozgrywek (np. delegacje sędziowskie), którym w przyszłym sezonie nie będą już WZPN-y, a PZPN. W tle jest też polityka: jak wiemy, dopiero w kolejnym roku mają odbyć się wybory – w PZPN, ale najpierw w wojewódzkich związkach. „Baronowie” być może będą mogli powiedzieć spadkowiczom z III ligi: „No panowie, patrzcie, walczyliśmy o was, ale sami wiecie, siła wyższa, PZPN…” Patrzeć też można na to inaczej – ten, kto wstawi się za „terenem”, ma szansę zyskać jego przychylność. Może nawet w w walce o fotel prezesa PZPN…

Prezes Piasta Żmigród, kolejnego klubu spod III-ligowej kreski, zapowiada, że w razie spadku przy zielonym stoliku pójdzie do sądu. Polonia Warszawa, która niedawno zyskała inwestora i staje na nogi, napisała list otwarty do Zbigniewa Bońka. Ale przecież gorycz mogą czuć nawet ci, którzy teoretycznie wiarę w utrzymanie mogli już stracić. LZS Starowice Dolne zdobył jesienią w grupie III ledwie 4 punkty.

– Liga nas zweryfikowała, ale przed rundą wiosenną dokonaliśmy wielu wzmocnień. Ściągnęliśmy chłopaków z Portugalii, Słowenii, o naprawdę przyzwoitych umiejętnościach. Chcieliśmy pokazać się z lepszej strony niż jesienią i powalczyć. Będziemy rozczarowani, jeśli nie dostaniemy takiej szansy i spadniemy. Nawet jeśli wiosną nie utrzymalibyśmy się, to być może niektórzy zaprezentowaliby się na tyle dobrze, że to wpłynęłoby pozytywnie na ich przyszłość – zwraca uwagę Jakub Reil, trener zespołu ze Starowic Dolnych.

Piętnaste – niepewne

Jeśli zarząd PZPN zarekomenduje wariant ze spadkami, to powstanie jeszcze jeden dylemat: co z zespołami plasującymi się tuż nad strefą spadkową? Przecież III-ligowcy są uzależnieni od tego, co wydarzy się w II lidze. Akurat traf chciał, że obecnie pod II-ligową „kreską” plasują się cztery zespoły przynależne terytorialnie do czterech różnych grup III ligi, którym miejsce musiałyby zrobić drużyny zajmujące 15. miejsce. Dlatego – mimo pozycji nad strefą spadkową – z niepokojem wieści ze stolicy będzie nasłuchiwać Stal Brzeg.

Przeczytaj jeszcze: Blady strach pod kreską


– Bardzo się tego obawiam – nie kryje Janusz Dziura, dyrektor Stali. – Przecież przez 2,5 miesiąca możemy nie wiedzieć, co robić, bo będziemy uzależnieni od Skry Częstochowa i tego, czy utrzyma się w II lidze. To jej los w takim układzie zdecydowałby, czy przyjdzie nam budować zespół na III, czy na IV ligę. Zawsze podczas sporów staram się rozumieć wszystkie strony, bo przy podejmowaniu decyzji w grę wchodzą różne aspekty, ale nawet nie chcę myśleć o spadku w takich okolicznościach… Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby już ustalić, że spadają trzy zespoły, ale nikt kolejny nie musi być uzależniony od tego, co zdarzy się wyżej. To by jeszcze było w miarę zrozumiałe choć przecież zimą wszyscy zaangażowali środki finansowe, by walczyć o utrzymanie i trudno zabierać im taką szansę – dodaje dyrektor klubu z Brzegu.

Nasuwa się jeszcze jedna wątpliwość – skoro od drugiej ligi zależne byłyby strefy spadkowe w trzeciej lidze, to kiedy mógłby ruszyć sezon w lidze czwartej? Plany wojewódzkich ZPN-ów są takie, by zacząć w połowie lipca. Byłoby absurdem, gdyby trzeba było czekać kilka tygodni na ewentualnych spadochroniarzy z trzeciej i drugiej ligi. Ta ostatnia przecież sezon będzie kończyć później niż WZPN-y planują rozpoczęcie nowego w czwartej!

Dzieje się nie tylko na nizinach, ale też szczytach tabel. Najgłośniejsza jest „walka” między Motorem Lublin a Hutnikiem Kraków w grupie IV. Jedni i drudzy zgromadzili taką samą liczbę punktów, Hutnik wygrał bezpośredni mecz, Motor ma za to lepszy bilans bramkowy. Awansować mogą jedni, rozgrywkami zarządza… Lubelski ZPN. Ciekawie jest też w grupie I, gdzie wszyscy rozegrali po 18 meczów, poza Sokołem Ostróda i Legią II Warszawa, którzy mieli do odrobienia zaległość z jesieni. Kto przewodzi rozgrywkom? Sokół, z punktem przewagi nad Legią II!

– Czy nastawiamy się na konieczność rozegrania tego meczu? Raczej nie. Nie wiadomo, kiedy, na jakich zasadach… Wiele aspektów trzeba by wziąć pod uwagę. Wierzę że ci, którzy są odpowiedzialni za rozgrywki, podejmą najwłaściwszą decyzję – podkreśla Robert Chwastek z Sokoła.

Myślmy o nowym sezonie

Choć nie brakuje chętnych do kontynuowania sezonu – apel Wisły Puławy z grupy IV popierały
wczoraj kolejne kluby, na czele z krakowskim Hutnikiem – to akurat ta perspektywa wydaje się całkowicie nierealna. Nawet jeśli zakończenie sezonu to dziś formalność, nie oznacza to, że kluby z czołówek swych tabel nie będą nasłuchiwać wieści ze stolicy.

– Czekamy na wyjaśnienie najważniejszego, czyli sposobu zakończenia lub kontynuacji rozgrywek, ale w to drugie nie wierzę; zwłaszcza patrząc na to, co w tej chwili dzieje się na Śląsku. Patrząc na liczbę zakażeń, chyba nie bylibyśmy w stanie w naszym województwie dograć ligi, nie dałyby na to zgody służby sanitarne – twierdzi Tomasz Stefankiewicz, dyrektor sportowy Polonii Bytom, czyli wicelidera grupy III.

– Ważne są kolejne rozgrywki: kwestie opłat, terminów startu sezonu czy okienka transferowego. No i regulaminów, czyli tego, jak będziemy postrzegać zawodników zakażonych. Wiem, że we wtorek nie ma na to jeszcze co liczyć, ale chcę, by w komunikacie jasno napisano, że trwają nad tym prace. Chcemy mieć się do czego odnosić i powoli przygotowywać do rundy jesiennej. A klubom ze strefy spadkowej oczywiście współczuję. Dziwię się jednak głosom powołującym się na przykład niższych lig, gdzie są awanse i brak spadków. Chyba tu brakuje konsekwencji. W moim rozumowaniu skoro nie ma spadków, to nie powinno też być awansów. A prywatnie uważam, że najlepszym pomysłem byłoby dokończenie tego sezonu jesienią – dodaje dyrektor sportowy Polonii. Ona obejdzie się smakiem, a gratulacje za awans w grupie III odbierać będzie mógł dziś zapewne Śląsk II Wrocław.

A Wisła Puławy zaapelowała do prezesa Bońka tak: „W przypadku zakończenia sezonu w trzeciej lidze w tym momencie, nowy sezon będzie można rozpocząć na przełomie sierpnia i września, ponieważ rozgrywki drugiej ligi planowane są do końca lipca, a między sezonami muszą być minimum 3-4 tygodnie przerwy. Gdy tak się stanie, nasze kluby w ciągu 9 miesięcy będą miały rozegrany jeden mecz mistrzowski! Rodzi to dla nas wiele komplikacji. Przede wszystkim grozi to wieloma konsekwencjami finansowymi. Duża część klubów sygnalizuje brak możliwości rozliczenia dotacji celowych otrzymanych od samorządów (…). Prosimy zatem o niepodejmowanie pochopnej decyzji o zakończeniu sezonu w trzeciej lidze (…). Apelujemy o wstrzymanie się z ostatecznymi decyzjami do czasu ogłoszenia przez Prezesa Rady Ministrów terminu trzeciego etapu zdjęcia restrykcji. Jeśli okaże się, że ze względu na epidemię nie będzie możliwości organizacji wydarzeń sportowych do 50 osób w akceptowalnym przez PZPN terminie, wówczas będzie czas na zdecydowanie o zakończeniu rozgrywek. Dziś w naszej opinii jest na to zdecydowanie za wcześnie”.

Dziś chyba żadna decyzja nas nie zdziwi… Czekamy!

Na zdjęciu: Jeśli dziś w Warszawie zapadnie decyzja o degradacjach z III, to w gronie nieszczęśliwców znajdą się m.in. rezerwy Zagłębia Lubin.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus