Twierdza padła

Drużyna trenera Piotra Zajączkowskiego przyjechała do Jastrzębia może nie z duszą na ramieniu, ale za świadomością, że rywal w bieżących rozgrywkach jeszcze nie przegrał na własnym stadionie. Szkoleniowca Stomilu niepokoił również fakt, że jego zespół komplet punktów po raz ostatni zainkasował… 28 września, zwyciężając 1:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała. W następnych ośmiu kolejkach olsztynianie zdobyli raptem trzy punkty!

Mecz w Jastrzębiu też się katastrofalnie ułożył dla gości, bo już w 3 minucie po dośrodkowaniu Farida Alego z rzutu wolnego Jakub Wróbel strzałem głową zmusił do kapitulacji Piotra Skibę. Nim futbolówka zatrzepotała w siatce, odbiła się jeszcze od słupka. To był 8. gol 26-letniego napastnika GKS-u 1962 w bieżących rozgrywkach. Gospodarze dyktowali warunki gry na boisku do 25 minuty, potem do głosu doszli goście. W 29 minucie Eric Molloy kilka razy zrobił „wiatrak” Dominikowi Kulawiakowi, po czym dośrodkował w pole karne GKS-u. Obrońcy gospodarzy tak nieudolnie wybijali piłkę, że spadła ona na linię pola karnego, gdzie Wojciech Hajda kropnął bez namysłu i Mariusz Pawełek skapitulował.

Po przerwie stroną dominującą byli olsztynianie, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i co chwila pod bramką jastrzębian ogłaszano alarm. W 64 minucie Artur Siemaszko uderzył tuż obok spojenia słupka z poprzeczką, w 71 min szymon Sobczak nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, posyłając futbolówkę obok bramki, a w 74 min Pawełek po strzale Molloya z kilku metrów sparował piłkę na rzut rożny. Minutę później Waldemar Gancarczyk w dogodnej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką, a w 76 min Pawełek znów był lepszy od Molloya, odbijając piłkę po jego kąśliwym strzale na korner.

Przewaga Stomilu rosła, ale piłkarze z Olsztyna nie znaleźli sposobu na dobrze dysponowanego Pawełka. Zwycięskiego gola sprezentował gościom słabiutki arbiter Jacek Małyszek (teraz już wiem, dlaczego tak często „czepiał się go” trener GKS-u Tychy Ryszard Tarasiewicz). Próbując wybić piłkę z własnego pola karnego, Jakub Wróbel pośliznął się, Waldemar Gancarczyk przebiegł po napastniku GKS-u i upadł. Gwizdek sędziego milczał, ale na sugestię asystenta Wojciecha Szczurka zmienił decyzję i przyznał Stomilowi rzut karny, który na zwycięskiego gola zamienił Grzegorz Lech. Kiedy Wróbel zapytał asystenta, jakiego przewinienia się dopuścił, ten odpowiedział, że… nie wie i nie będzie się tłumaczył, bo podjął taką decyzję. Arbiter główny natomiast stwierdził, że wytłumaczy wszystko napastnikowi GKS-u w tunelu. Śmiać się, czy płakać?

Stomil został pierwszym zespołem, który w tym sezonie zdobył twierdzę w Jastrzębiu, do której przyłożył rękę słabiutki arbiter z Lublina.

GKS 1962 Jastrzębie – Stomil Olsztyn 1:2 (1:1)

1:0 – Wróbel, 3 min (głową), 1:1 – Hajda, 29 min, 1:2 – Lech, 88 min (karny).

JASTRZĘBIE: Pawełek – Kulawiak, Jaroszek, Szymura, Gojny – Ali, Norkowski (58. Liszka), Mróz (83. Bojdys), Jadach (58. Skórecki) – Tront – Wróbel. Trener Jarosław SKROBACZ.

STOMIL: Skiba – Bucholc, Biedrzycki, Mosakowski. M. Gancarczyk – Niedziela (73. Skrzecz), Tecław (59. W. Gancarczyk), Hajda, Molloy – Siemaszko (84. Lech), Sobczak. Trener Piotr ZAJĄCZKOWSKI.

Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Widzów 1456. Żółte kartki: Wróbel, Jaroszek, Włodarek (asystent trenera, na ławce rezerwowych) – Biedrzycki; czerwona kartka: Skrobacz (trener, po meczu).

* * *

Stal Mielec – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (2:1)

1:0 Żyro, 13 min
2:0 Mak, 15 min
3:0 Sierpina, 43 min (k)

 

Na zdjęciu: Jakub Wróbel (z lewej) zdobył kolejnego gola, lecz tym razem nie przyniósł mu on satysfakcji.