Urodzinowe życzenia i właściwe obciążenia

W poniedziałek selekcjoner skończył 48 lat, ale nie przewidział tego dnia żadnej fety. Zdradził natomiast, że jeśli w obu spotkaniach o punkty wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w niedzielę w nocy zorganizuje małą uroczystość. Jerzy Brzęczek był wyluzowany i pewny siebie. Po konferencji nie stronił od kuluarowych rozmów. Podczas oficjalnego spotkania powiedział: – Dziś planujemy krótki rozruch dla zawodników grających w klubach w sobotę. Piłkarze, który występowali w niedzielę, będą mieli czas na regenerację. Będzie więc tak naprawdę jeden trening w kraju, ten wtorkowy, na którym uwagę musimy zwrócić również na obciążenia. Dzień jutrzejszy będzie kluczowy, żeby przypomnieć sobie to, co chcemy robić na boisku, a wypracowaliśmy już jesienią.

Zaczynamy od faworyta

Po części oficjalnej trener rozwinął myśl dotyczącą obciążeń. Otóż dogłębne analizy wykazały, że jesienią ten zasadniczy trening podczas zgrupowania – który wypadał dwa dni przed spotkaniem – bywał przeprowadzany na zbyt dużej intensywności. Zwłaszcza dla tej grupy piłkarzy, którzy ligowe spotkania rozgrywali jako ostatni. To miało później wpływ na świeżość i generalnie meczową formę tych kadrowiczów, dlatego teraz do regeneracji i indywidualizacji treningu sztab podejdzie z jeszcze większą uwagą.

– Zaczynamy kwalifikacje Euro 2020 z faworytem do zwycięstwa w grupie. Austriacy to wyrównana, bardzo niewygodna i nieprzyjemna drużyna. Ich przygotowanie fizyczne jest naprawdę imponujące – ocenił Brzęczek. – Wielu zawodników występuje w niemieckiej Bundeslidze i to jest ich wielka siła. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że eliminacje będą bardzo szybkie, bo na każdym zgrupowaniu w odstępie zaledwie trzech-czterech dni będzie rozgrywany dwumecz o punkty. Czasu na wprowadzanie ewentualnych nowych koncepcji będzie zatem jak na lekarstwo, ale wszystkie drużyny są w identyczne sytuacji. Trener Franco Foda ma pewien komfort, bo jest dłużej z reprezentacją Austrii niż trwa moja kadencja. Po jesieni wnikliwie przeanalizowaliśmy jednak kluczowe kwestie. Co pozwoli ulepszyć drużynę, która teraz powinna odpowiednio funkcjonować na boisku.

Nie będzie trzech napastników

Dla przedstawicieli mediów kluczowe pytanie dotyczyło oczywiście obecności na boisku jednocześnie – choć niekoniecznie wszystkich w pierwszej linii – Roberta Lewandowskiego, Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika. Selekcjoner, choć co najmniej od miesiąca ma gotową taktykę – po konferencji nie starał się nawet stawiać zasłony dymnej, że podczas wtorkowych zajęć na stadionie Polonii Warszawa zdoła przećwiczyć coś więcej niż nowe warianty stałych fragmentów – cierpliwie tłumaczył, że teraz nie będzie czasu na żadne eksperymenty.

– Takie rozwiązanie teoretycznie jest rozważane. W praktyce jednak, tylko przy dłuższym zgrupowaniu można by przećwiczyć wspomniany wariant. A decydując się na konkretną wyjściową strategię, trzeba brać pod uwagę, co później może wydarzyć się na boisku. Wybierając opcję gry trzema napastnikami w pierwszym składzie także nie moglibyśmy wykluczyć, że w którymś momencie stracimy gola, i gra nie będzie się układała. I co wtedy? Miałbym ściągać – przegrywając – jednego z atakujących znajdujących się na boisku? Nie byłoby to logiczne rozwiązanie – obrazowo wytłumaczył selekcjoner. – Przypominam, że nie liczba napastników obecnych na placu gry będzie decydowała o tym, ile wykreujemy sytuacji. Na pewno posiadanie trójki atakujących, którzy prezentują wysoką formę w klubach, daje mi komfort. Naszym głównym zadaniem jest jednak stworzenie drużyny, w której będzie właściwy balans. I dzięki temu będzie odpowiednio funkcjonowała na boisku.

Bramkarz już wybrany

Selekcjoner już podjął decyzję, kto na najbliższe cztery spotkania – czyli do końca trwającego półrocza – zostanie numerem jeden w bramce reprezentacji Polski. Zainteresowani dowiedzą się jednak o tym dopiero we wtorek, natomiast dziennikarze i kibice – w dniu meczu z Austrią. O formę golkiperów trener Brzęczek jest jednak spokojny, podobnie jak i o dyspozycję Jakuba Błaszczykowskiego. – Jego powrót do ekstraklasy i regularna gra w lidze była dla mnie bardzo ważne. Z każdym meczem widać wzrost pewności siebie u Kuby. Na pewno nie zapomniał jak gra się w piłkę na najwyższym poziomie. Jeśli chodzi o występy w reprezentacji, to jest brany pod uwagę zarówno przy obsadzie prawego, jak i lewego skrzydła – skwitował szkoleniowiec.

 

Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek i Kamil Glik byli wczoraj doskonałych nastrojach. Oby podobne mieli także po dwóch najbliższych meczach.