Nadchodzi młodzieżowa rewolucja!

Przed rozpoczęciem sezonu „Sport” jako pierwszy poinformował, że kluby Lotto Ekstraklasa nie zgodziły się na zapis – od przyszłego sezonu – o konieczności wystawiania młodzieżowca w każdym meczu, co było warunkiem udzielenia przez PZPN zgody na grę trzeciego obcokrajowca spoza UE. To jednak nie oznacza, że od następnych rozgrywek piłkarze mieszczący się w limicie U-23 – zgodnym ze standardami UEFA – nie otrzymają w najwyższej lidze zupełnie innego niż dotychczas statusu. Ba, dojdzie w tym zakresie do rewolucji!

Projekt, nad którym obecnie pracuje kilka zespołów roboczych zakłada, że promowanie młodych wychowanków w Lotto Ekstraklasie powinno opierać się na trzech filarach. Po pierwsze, zawodowe kluby opowiadają się za utrzymaniem Pro Junior System, który w obecnym sezonie jest wspólnie finansowany (po 2 miliony złotych) przez PZPN i ESA. Dlatego, że ta klasyfikacja pomaga skutecznie dbać o rozwój reprezentantów Polski w kategoriach młodzieżowych. Zarówno w najwyższej lidze, jak i – po wypożyczeniach – w klasach niższych, gdzie z uwagi na konieczność wystawiania młodzieżowców jest popyt na takich zawodników. Stworzony w ostatnich latach system naczyń połączonych działa skutecznie i może przyczyniać się do podnoszenia jakości nawet w juniorskich reprezentacjach kraju – a nie tylko w kadrze U-21. I właśnie dlatego powinien zatem zostać utrzymany.

 

20 milionów w dwóch filarach

Drugi filar stanowi finansowany ze wspólnej kasy program rozwoju klubowych akademii. Każdy z 16 zespołów dostawał dotąd 750 tysięcy złotych, płatne zawsze w pierwszej racie w sezonie. Po to, aby w klubowych kasach znajdowały się środki na opłacenie trenerów i funkcjonowanie grup młodzieżowych. W sumie dawało to kwotę 12 milionów złotych, która od przyszłego sezonu ma zostać zwiększona do 20 milionów. Zmienią się także zasady podziału powiększonej puli – już nie będzie urawniłowki.

Kto wykaże się lepszym odsetkiem grających młodych wychowanków w sezonie, dostanie większą kasę. Przy czym dwa pierwsze lata po wprowadzeniu modyfikacji mają być poligonem, wedle jakiego kryterium kluby będą premiowane: ogólnej liczby minut rozegranych przez młodzieżowców, czy liczby zawodników spełniających kryteria, którzy wystąpili w rozgrywkach. Preferowane w tym momencie rozwiązanie jest takie, aby w sezonie 2019-20 sprawdzić pierwszą metodę oceny, zaś w rozgrywkach 2020-21 – drugą. A dopiero potem – już docelowo – ma zostać wdrożony ten system zliczania, który okaże się bardziej obiektywny i prorozwojowy.

 

Planowany filar trzeci promowania młodzieżowców w Lotto Ekstraklasie to zupełna innowacja. Projekt zakłada, że meczowe kadry w ligowej rywalizacji zostaną zwiększone do 20 (lub nawet 21) zawodników, przy jednoczesnym wprowadzeniu wymogu, że 6 (lub nawet 7) miejsc zostanie zarezerwowanych dla zawodników spełniających kryteria młodzieżowca. Głównie oczywiście Polaków, ale jeśli zagraniczny wychowanek spędzi wcześniej odpowiednią liczbę lat w polskim klubie, będzie mógł być traktowany jak krajowiec. Pytanie, czy przy takim rozwiązaniu będzie sens utrzymywania jakichkolwiek limitów dla piłkarzy spoza UE – które niebezpiecznie ocierają się o dyskryminację – jest raczej retoryczne. I dotyczy zupełnie innej bajki, ale warto chyba, aby ludzie odpowiedzialni za regulaminy rozgrywek już teraz zaczęli się nad nim zastanawiać.

Efekt premiera, dodatkowa kasa i oszczędności

Natomiast odpowiedź na pytanie: kto zapłaci za tak znaczące poszerzenie możliwości młodzieżowców w Lotto Ekstraklasie jest prosta. Dodatkowe środki zostaną wygenerowane przez ligową spółkę. ESA spodziewa się znaczącego zwiększenia przychodów ze sprzedaży praw telewizyjnych na najbliższe dwa lata. Już jednak w tym sezonie sytuacja finansowa pozwoliła na dołożenie się do PJS. Planowane przychody mają być przecież rekordowe i wynieść około 220 milionów złotych (162 z praw TV, 32 z praw marketingowych, 25 jako zysk wygenerowany przez spółkę-córkę Live Park).

Warto jeszcze dodać, iż kontrakt reklamowy z marką Lotto i bankiem PKO BP jest progresywny. W trzecim roku obowiązywania przekroczy 16 milionów złotych (czyli w tym segmencie też będzie historycznie najwyższy). A jeśli w nowym rozdaniu telewizyjnym pojawiłby się pakiet obejmujący pokazywanie jednego spotkania każdej kolejki w telewizji otwartej – o co zabiega oficjalny bank ekstraklasy – wartość umowy może jeszcze zostać podwyższona. I to znacznie.

Współpraca między dwoma największymi ligowymi sponsorami odbywa się na zasadzie użyczenia PKO BP sublicencji przez markę Lotto. Oba podmioty mogą w różnych (płynnych) proporcjach korzystać z przysługujących świadczeń (i pokrywać w różnych częściach z góry określone zobowiązanie wobec ligowej spółki), co jest rozwiązaniem niespotykanym dotąd w polskich realiach. Dzięki nawiązaniu takiej kooperacji ze spółkami z udziałem Skarbu Państwa przez Ekstraklasę SA, jeszcze w obecnym sezonie powinno być możliwe sfinansowanie – z dodatkowych środków, za 1,5 miliona złotych – mat przeciwśnieżnych i przeciwdeszczowych na boiska dla wszystkich klubów ekstraklasy.

Wedle źródeł „Sportu” trwają także rozmowy mające na celu znaczne obniżenie cen za energię elektryczną, której na podgrzewanie płyt i oświetlanie stadionów oraz placów gry sportowe spółki zużywają bardzo dużo. Jak się okazuje, wizyta premiera Mateusza Morawieckiego – który okazał się największym sprzymierzeńcem klubowego futbolu w Polsce – na uroczystej konferencji na PGE Narodowym inaugurującej obecny sezon Lotto Ekstraklasy otworzyła wiele niedostępnych do tej pory ścieżek…