W Lubinie dwie różne połowy

Przed przerwą drużyną zdecydowanie lepszą byli goście. Ale w drugiej odsłonie „Miedziowym” starczyło 12. minut, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.


Rzadko się zdarza, by w zespole ekstraklasy za egzekwowanie stałych fragmentów gry odpowiadał młodzieżowiec. W dodatku zawodnik, który debiut na najwyższym poziomie rozgrywkowym zaliczył raptem tydzień temu. Bartłomiej Kukułowicz, a konkretnie jego dośrodkowania w pole karne Zagłębia, w pierwszej połowie wczorajszego meczu w Lubinie siały niemałe spustoszenia.

To właśnie po bardzo dobrej wrzutce tego zawodnika z rzutu rożnego Bruk-Bet objął prowadzenie. 21-latek udanie zacentrował piłkę, a zza pleców… liczącego chyba chmury na niebie Jakuba Wójcickiego wyskoczył Piotr Wlazło, który głową skierował piłkę do siatki.

Termalica do przerwy prowadziła całkowicie zasłużenie, a gdyby nie niezła postawa w bramce „Miedziowych” Dominika Hładuna, a także niefrasobliwość Adama Radwańskiego, mogła prowadzić wyżej. W dodatku Kukułowicz raz jeszcze poszukał dośrodkowaniem – tym razem z rzutu wolnego – Wlazłę, ale tym razem kapitan zespołu z Niecieczy nieznacznie spudłował. Gospodarze mieli przed przerwą jedną dobrą okazję bramkową, ale po znakomitym podaniu Erika Daniela, Jewgienij Baszkirow nieczysto trafił w piłkę i posłał ją obok słupka.

– To była nasza najgorsza połowa w tym sezonie. Nie było nas na boisku – powiedział w przerwie kapitan Zagłębia, Filip Starzyński. To samo musiał widzieć szkoleniowiec tego zespołu, Dariusz Żuraw, bo na drugą połowę gospodarze wyszli odmienieni.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Łukasz Poręba zagrał świetną prostopadłą piłkę do Tomasza Zajicia, który uderzył bardzo mądrze, w długi róg, i zrobiło się remisowo. Bramka Zagłębia wyraźnie zburzyła plan, jaki na drugą połowę mieli przyjezdni. Gracze Mariusza Lewandowskiego zaczęli się gubić i raz po raz popełniali błędy. W tej sytuacji drugi gol dla Zagłębia był kwestią czasu.

Zdobył go, zachowując najwięcej zimnej krwi w podbramkowym zamieszaniu, Mateusz Bartolewski i z dobrej pierwszej połowy w wykonaniu Bruk-Betu nie pozostało nic. Zagłębie potrzebowało raptem dwunastu minut, by zmazać plamę po nieudanej pierwszej odsłonie, a następnie starało się utrzymać kontrolę nad meczem. Goście, z kolei, próbowali strzałów z dystansu. Dwa razy jednak – po uderzeniach Kacpra Śpiewaka i Wlazły – bardzo dobrze interweniował Hładun.


Zagłębie Lubin – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (0:1)

0:1 – Wlazło, 9 min (głową, asysta Kukułowicz), 1:1 – Zajic, 48 min (asysta Poręba), 2:1 – Bartolewski, 57 min (asysta Soler).

ZAGŁĘBIE: Hładun – Wójcicki, Kruk, Soler, Bartolewski – Poręba – Szysz (46. Ratajczyk), Baszkirow (46. Pakulski), Starzyński, (83. Żygułow), Daniel (82. Chodyna) – Zajic (90. Podliński). Trener Dariusz ŻURAW. Rezerwowi: Bieszczad, Balić, Kłudka, Lepczyński.

BRUK-BET: Loska – Grzybek, Biedrzycki, Tekijaszki, Kukułowicz – Wlazło, Bonecki (62. Terpiłowski) – Sztefanik (75. Hubinek), Radwański (86. Czarnowski), Żyra (62. Gergel) – Śpiewak (75. Mesanović) Trener Mariusz LEWANDOWSKI. Rezerwowi: Kąkolewski, Bezpalec, Modelski, Wasielewski.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Żółte kartki: Soler (45+1. faul), Poręba (53. faul), Wójcicki (81. faul), Żygułow (90+3).

Piłkarz meczu – Tomasz ZAJIC.



Na zdjęciu: Piotr Wlazło (z lewej) dał prowadzenie Bruk-Betowi w Lubinie, ale górą ostatecznie okazało się Zagłębie.

Fot. Tomas Folta/Pressofocus