W nieustannym natarciu

Piłkarze zabrzańskiego Górnika przygotowują się do nowego sezonu podczas zgrupowania w Wodzisławiu Śląskim. Czternastokrotni mistrzowie Polski kwaterują w hotelu „Amadeus”, a korzystają z obiektów – boisk i siłowni – Gosław Sport Center w dzielnicy Wodzisławia, Jedłowniku.

Szybciej, wyżej, dalej

W poprzednim sezonie Górnik uplasował się na mecie na 4. miejscu w tabeli i zagra w eliminacjach Ligi Europy. Zabrzanie byli beniaminkiem LOTTO Ekstraklasy, więc osiągnięty wynik jest bezspornym sukcesem. Czy szkoleniowiec zabrzańskiej jedenastki Marcin Brosz postrzega ten wynik w kategorii sukcesu, czy też odebrał go z lekkim niedosytem, bo szansa na miejsce na „pudle” była ogromna? – Odpowiedź na to pytanie nie jest skomplikowana, proszę sobie przypomnieć, w jakim miejscu Górnik był przed rokiem, albo dwoma laty – powiedział [Marcin Brosz]. – Ale w sporcie obowiązują czytelne zasady – szybciej, wyżej, dalej. Żeby coś osiągnąć, nie możemy oglądać się za siebie, tylko przed siebie. Doskonalić się, lepiej trenować. Powołania naszych piłkarzy do reprezentacji Polski, seniorów i młodzieżowej, są najlepszą odpowiedzią, jak się rozwinęliśmy. W ciągu dwóch lat naprawdę zrobiliśmy wiele, by odbudować markę klubu. W wielu elementach nam się to udało, lecz nie zamierzamy stać w miejscu i zadowalać się tym, co już zrobiliśmy. Przed nami kolejne wyzywania.

Bez taryfy ulgowej

W ośrodku Gosław Sport Center zabrzanie zjawili się w miniony czwartek. Na początku szału nie było, jeżeli chodzi o frekwencję. – Na pierwszych treningach miałem do dyspozycji tylko dwunastu zawodników – wylicza trener Brosz. – W poniedziałek dołączyli do nas Wojciech Pawłowski, Paweł Bochniewicz i Szymon Żurkowski, dojechał także Dani Suarez. To nie była komfortowa sytuacja, lecz musieliśmy się do niej dostosować. Z każdym dniem trenujących było więcej. Każdy z zawodników ciężko pracuje, a my wiemy, co chcemy i musimy poprawić. Ten czas w okrojonym składzie nie był stracony, mogliśmy się bliżej przyjrzeć i intensywniej popracować z zawodnikami, którzy wrócili po kontuzjach. Mam na myśli Konrada Nowaka i Rafała Wolsztyńskiego. Naprawdę dobrze wkomponowali się do zespołu, na zajęciach nie mogą liczyć na taryfę ulgową, nikt nie odstawia nogi. Zaręczam, że pracują na sto procent. Kiedy Wolsztyński będzie gotowy do gry? W tej materii decydujące zdanie będzie miał lekarz. Nie można w takich przypadkach wszystkiego precyzyjnie zaplanować i przewidzieć. Jak dostaniemy taki sygnał, że Rafał jest gotów, to na pewno dostanie szansę.

Od pierwszego dnia zgrupowania z zespołem Górnika przebywa nowy nabytek, Hiszpan Jesus Jimenez. – Nie oszczędza się, pracuje na pełnych obrotach – zapewnia Marcin Brosz. – Nie kupiliśmy go w ciemno, wiedzieliśmy, co potrafi. Był obserwowany nie tylko na wideo, nasi skauci widzieli jak gra z trybun w meczach ligowych w Hiszpanii. Jesus nie zagrał jeszcze żadnego meczu sparingowego, więc za wcześnie na jakiekolwiek szczegółowe oceny. Ale widać, że jest szybki, mocno stoi na nogach, jest dobrze wyszkolony technicznie. Jestem przekonany, że bardzo szybko się w Górniku zaaklimatyzuje. Czy w nadchodzącym sezonie będzie grał w podstawowym składzie? Po to został sprowadzony do Zabrza – uśmiecha się szkoleniowiec drużyny z Roosevelta.

Naturalne odejścia

Latem odeszło z Górnika trzech kluczowych zawodników – Rafał Kurzawa, Damian Kądzior i Mateusz Wieteska. To ogromna strata dla Górnika, wszak wymienieni piłkarze decydowali o obliczu drużyny. Ich brak oznacza, że trener Brosz tak naprawdę buduje zespół od nowa? Czy też jest to tylko drobna rekonstrukcja? – Nie zamierzamy oszukiwać rzeczywistości, zainteresowanie zawodnikami wzrasta, gdy drużyna osiąga bardzo dobry wynik. Skoro jesteśmy przy tych trzech nazwiskach – to piłkarze, którzy jeszcze nie osiągnęli apogeum swoich możliwości. Przeciwnie – są młodzi, a mogą, a nawet powinni, być jeszcze lepsi. „Kurzi” był w Górniku 9 lat, ale dopiero przez ostatnie dwa i pół roku zaczął rozwijać się w błyskawicznym tempie. Teraz szansę otrzymają inni, którzy są u nas od pewnego czasu. Ich każdy dzień wspólnych treningów z takimi zawodnikami jak Igor Angulo, Szymon Matuszek, czy Michał Koj, rozwija ich. Górnik Zabrze jest w tej chwili dla nich ogromną szansą i dobrym miejscem, by się rozwijać piłkarsko.
W prasie i internecie od pewnego czasu krążą informacje, że kolejnym zawodnikiem, który tego lata pożegna się z Górnikiem, jest bramkarz Tomasz Loska. Przypisuje się go do ligi włoskiej lub Bundesligi. Czy trener Brosz liczy się z rychłym odejściem swojego najlepszego bramkarza? – Piłka nożna nauczyła mnie, że liczy się tylko tu i teraz – powiedział szkoleniowiec zabrzan. – Tomek trenuje z nami, więc zakładam, że będzie grał jesienią w Górniku. Ale proszę jego zapytać, jakie ma plany. On będzie wiedział najlepiej (śmiech).

Indagowany na tę okoliczność golkiper zabrzan uśmiecha się. – Na temat zmiany barw klubowych przeze mnie wiem tyle, co wyczytam w gazetach lub internecie – stwierdził. – Nie wybieram się za wszelką cenę do klubu zagranicznego, w Polsce, w Zabrzu, też mogę rozwijać się.

Podwójne zmartwienie

Drużyna rezerw Górnika spadła do IV ligi, a „przy okazji” poważnej kontuzji doznał Wojciech Hajda. – Obie informacje są dla nas powodem do zmartwienia – zaznaczył trener Brosz. – Wojtek w ostatnim okresie niesamowicie się rozwinął, grał bardzo dobre mecze w pierwszym zespole, jego kariera w ostatnich miesiącach była bardzo dynamiczna. Był taką medialną twarzą Górnika. Teraz musimy być przy Wojtku, wspierać go pod każdym względem, wybrać dla niego możliwie najlepszego lekarza, by mógł jak najszybciej wrócić na boisko.