W Podbeskidziu stoperzy wrócili do łask

Tracenie niemałej ilości bramek było od początku tego sezonu problemem bielskiego zespołu. W pierwszych 11 kolejkach drużyna trenera Krzysztofa Bredego tylko trzykrotnie potrafiła zachować czyste konto, a najgorszym był okres pomiędzy 6, a 11 kolejką. W każdym z sześciu rozegranych wówczas spotkań „górale” tracili przynajmniej po jednym golu. W sumie pozwolili wbić sobie aż 11 bramek, czyli średnia straconych bramek wynosiła niemal dwa na jedno spotkanie. Coś z tym należało zrobić, bo na pewno straty punktów spowodowanej słabą grą w defensywie – jak np. w meczu przeciwko GKS-owi Tychy – można było uniknąć.

Zniknął na dwa miesiące

Szkoleniowiec bielskiej drużyny próbował różnych rozwiązań. Szukał, zmieniał, aż wreszcie udało się wypracować skuteczne rozwiązanie. Może na taki sąd jest nieco za wcześnie, ale nie ulega wątpliwości, że coś się zmieniło, bo przecież w trzech ostatnich spotkaniach Podbeskidzie nie straciło gola. W każdym z tych spotkań wystąpił środkowy obrońca, Mavroudis Bougaidis. Grek w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu był filarem bielskiej defensywy, ale bieżące rozgrywki zaczął słabo. Nie przypominał samego siebie, popełniał proste błędy, a czarę goryczy przelał jego występ w trzeciej kolejce przeciwko Stomilowi Olsztyn.

Dwa gole w przegranym przez Podbeskidzie 1:3 spotkaniu należało zapisać na konto „Bugi”. Trener Brede podjął trudną decyzję i zawodnik na prawie dwa miesiące zniknął z wyjściowego składu. Mało tego, często brakowało go nawet na ławce rezerwowych i kibice zaczęli dopytywać się co się dzieje. Szkoleniowiec postawił na duet stoperów Aleksander Komor – Dominik Jończy, który do pewnego momentu radził sobie nieźle, ale potem okazało się, że o stabilizacji nie ma mowy.

Odpowiednie rozwiązanie

Opiekun „górali” po raz kolejny zmuszony był do szukania innego rozwiązania. Najpierw do łask wrócił Kamil Wiktorski, który wraz z Bougaidisem zaczynał sezon w podstawowej jedenastce. Następnie szansę ponownie otrzymał też grecki defensor. I od kiedy wrócił, licząc mecz pucharowy z MKS-em Kluczbork, bielszczanie w trzech kolejnych spotkaniach nie stracili gola. Wśród tych spotkań było starcie w Suwałkach, zakończone zwycięstwem 5:0.

– Cieszy nas również to, że nie straciliśmy bramki, a nasza defensywna postawa była na dobrym poziomie. Będziemy starać się utrzymywać naszą dyspozycję w obronie w każdym kolejnym spotkaniu – powiedział po tym meczu Kamil Wiktorski. Na razie zanosi się na to, że na najbliższy mecz – w sobotę bielszczanie zagrają z Chojniczanką – Krzysztof Brede po raz kolejny postawi na środku defensywy na polsko-grecką parę. Duet 25-latków na starcie z jedną z najskuteczniejszych drużyn I ligi wydaje się najbardziej odpowiednim rozwiązaniem.

Na zdjęciu: Mavroudis Bougaidis (z lewej) wrócił do składu, a „górale” przestali tracić gole.