W Stali przed meczem z Górnikiem liczą na nowych

W Mielcu przygotowania do meczu z Górnikiem. Trener Leszek Ojrzyński liczy na pozyskanych zimą graczy.


W przerwie zimowej ligowy beniaminek pozyskał grupę kilku doświadczonych zawodników. Wśród nich jest dwójka napastników: dobrze znany z ligowych boisk Maciej Jankowski i Aleksandyr Kolew, a także dwójka obrońców, Jonathan de Amo oraz Albin Granlund.

Duże oczekiwania

Cały kwartet zagrał na inaugurację w bezbramkowo zremisowanym meczu ze Śląskiem przed dwoma tygodniami. Jankowski, Kolew i Fin Granlund w wyjściowym składzie, a de Amo w końcówce. Znany, także w pracy w Zabrzu trener Leszek Ojrzyński liczy na tych nowych zawodników, a przede wszystkim na ich ogranie i doświadczenie.

– Jeśli chodzi o Jonathana de Amo to inny typ stopera, taki, który potrafi też zagrać na innej pozycji. Cieszę się, że tego zawodnika mamy. Był tutaj zresztą już wcześniej i się sprawdził. To atut, że zna miasto, zna otoczenie i chłopaków. Wszyscy mówią o nim, że jest profesjonalistą i oby to potwierdzał. Trzech zawodników widzieliśmy od raz w pierwszy składzie w naszym meczu ze Śląskiem.

Szkoda, że dwóch naszych nowych napastników nie zdobyło wtedy bramki, bo to ich rola, żeby zdobywać gole i zaliczać asysty. Były okazje ku temu, żeby trafić do siatki, ale się nie udało. Ci zawodnicy mogą nam jednak wiele dać. Z przodu jest teraz rywalizacja, bo są też przecież inni, jak Zjawiński, Sadłocha czy Prokić, który też może występować w ataku.

Cieszymy się, że do nas dołączyli, ale muszą potwierdzić swoją przydatność na boisku w meczach ligowych. To jest najważniejsze – mówi szkoleniowiec Stali.

Dwóch Finów w kadrze

Z tych nowych zawodników najsolidniej zaprezentował się w defensywie 31-letni Granlund. To piłkarz, który wcześniej z powodzeniem występował na boiskach w swoim kraju oraz w Szwecji. Z mieleckim klubem podpisał 1,5 roczny kontrakt.

– Jak na debiut zaprezentował się bardzo dobrze. Zagrał i wybiegał swoje. Zagraliśmy na zero z tyłu, a o to chodzi. Do tego z przodu też swoje dokładał, bo zaliczył dwa strzały. Mam nadzieję, że ta nowa grupa z meczu na mecz będzie lepiej funkcjonowała. Zdrowa rywalizacja pomoże nam wejść na nowy poziom – podkreśla trener Ojrzyński.

Dodajmy, że Granlund, mający na swoim koncie 18 występów w narodowej reprezentacji swojego kraju, jest drugim piłkarzem z Finlandii w kadrze Stali, gdzie jest też przecież Petteri Forsell. Obu z pewnością zobaczymy podczas poniedziałkowego, wieczornego starcia na Stadionie im. Ernesta Pohla.


Trudny czas

Jeśli chodzi o rywalizację Górnika ze Stalą, to nie brakuje podtekstów. Przede wszystkim chodzi o osobę trenera [Leszka Ojrzyńskiego], który pracował przecież w klubie z Zabrza od sierpnia 2015 do marca 2016 roku. Nie był to najlepszy czas dla górniczego zespołu, bo przecież wiosną tamtego roku zaliczył on swoją trzecią degradację z ekstraklasy. Ojrzyński prowadził Górnika w 21 meczach, z których ledwie 4 udało się wygrać, zanotował 10 remisów i 7 porażek.

Na jednej z ostatnich konferencji odniósł się do pracy w Górniku, a konkretnie do osoby Radosława Sobolewskiego. „Sobol”, teraz trener Wisły Płock, był wtedy graczem zabrzan, kończył wtedy długą przygodę z boiskiem.

– Ta współpraca słabo wyglądało. Radek jako piłkarz myślał już wtedy raczej chyba o trenerce. To było nieprofesjonalne podejście, bo pierwszą rolą dla piłkarza jest granie, występ na boisku i wykonywanie poleceń trenera. To tyle w temacie. Było widać już wtedy, że będzie trenerem. Zresztą miał w Górniku zostać jako asystent trenera, ale wrócił do Krakowa – mówi trener Ojrzyński.


Na zdjęciu: Przed Leszkiem Ojrzyńskim zadanie utrzymania Stali wśród najlepszych.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus