Wylądowali na dnie

Siódmy mecz bez zwycięstwa, czwarta porażka z rzędu u siebie. Fatalna passa Zagłębia trwa…


Zespół z Sosnowca był bliski zdobycia pierwszego punktu na własnym boisku od 3 września, gdy pokonał na ArcerolMittal Park Lechię Gdańsk 5:2. W niedzielny wieczór do 89 w starciu z Arką Gdynia utrzymywał się remis 1:1.

Nieciekawa sytuacja

W końcówce nowy lider zaplecza ekstraklasy zadał jednak dwa ciosy, które pozbawiły miejscowych choćby punktu, a przecież w meczu z zespołem z Wybrzeża, to gospodarze mogli zgarnąć komplet. Po raz kolejny w tym sezonie zawiodła jednak skuteczność, a konkretnie jej brak.

– Przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać. Naszą ideą było odbicie się od dna i faktycznie ten mecz zaczął się świetnie, bo piękną bramką Marcela Ziemanna – mówił po meczu Artur Derbin, szkoleniowiec Zagłębia, który podzielił na mecz na kilka faz.

– Raz Arka zagrażała nam, raz my im, ale po straconej bramce na 1:1 znowu przejęliśmy inicjatywę. Widać było dużą ambicję i determinację, zresztą radość całego zespołu po golu Marcela była dowodem na to, że tej drużynie zależy, że chce odnieść zwycięstwo – mówił trener sosnowiczan.


Czytaj także:


Mimo kilku okazji miejscowi nie zdołali przechylić szali na swoją korzyść, a jakby tego było mało w końcówce stracili wszystko. Z perspektywy sytuacji w której znalazł się zespół trenera Derbina, remis i jeden punkt na niewiele by się zdały, bo Zagłębie i tak pozostałoby na dnie tabeli, ale na pewno przerwanie czarnej serii porażek na własnym stadionie podbudowałoby zespół przez reprezentacyjną przerwą. Tak się jednak nie stało i sytuacja sosnowiczan jest naprawdę nieciekawa.

Zły scenariusz

– Mam ogromne pretensje o stratę drugiej bramki. Najpierw przegraliśmy pojedynek główkowy w środku pola, a potem w bocznej strefie. Uczulaliśmy zespół, że Arka jest groźna w bocznych sektorach. Sytuacja w tabeli nie daje nam prawa do zadowolenia, ale uważam, że zagraliśmy kolejny dobry mecz. Mieliśmy dużo szans na to, aby odnieść zwycięstwo. Jednak ta sztuka nam się nie udała – dodał trener Derbin, który zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji.

– Zdawałem sobie sprawę, co mnie może tutaj czekać i ten scenariusz zaczyna się realizować. Gra o utrzymaniu to zupełnie inna dyscyplina. Gdyby dzisiaj sytuacja w tabeli była inna, to o tym meczu mówilibyśmy zupełnie inaczej, ale na ten moment nie interesują nas efekty specjalne, a same wyniki. Ostatnie spotkania nie wyglądały źle, nawet w tym starciu z Arką w dużym stopniu zdominowaliśmy grę, ale nie potwierdziliśmy tego bramkami, a wręcz przeciwnie, straciliśmy je. To trudny moment, ale takie też trzeba przeżyć. Praca którą wykonujemy w tym momencie nie oddaje nam wszystkiego, ale wierzę, że życie odda nam to w najbliższych grach – podsumowuje szkoleniowiec Zagłębia, który ma teraz dwa tygodnie aby przygotować zespół do czterech ostatnich pojedynków tym roku. Mogą one mieć kolosalne znaczenie dla przyszłości zespołu z Sosnowca. Przyszłości, która rysuje się jak na tę chwilę w ciemnych barwach…


Na zdjęciu: Po porażce z Arką u siebie Zagłębie znalazło się na dnie. Na zdjęciu Sebastian Bonecki.
Fot. Mateusz Sobczak/Pressfocus.pl