Od czegoś trzeba zacząć

Rozmowa z Nikodemem Zielonką, pomocnikiem Zagłębia Sosnowiec.


W telewizyjnym wywiadzie wasz bramkarz, Mateusz Kos, mówił, że punkt zdobyty w Krakowie przed meczem braliście w ciemno. Też uważa pan, że 0:0 na stadionie Wisły to wasz sukces?

Nikodem ZIELONKA: – Oczywiście! Wiadomo, że graliśmy na bardzo trudnym terenie. Ten wynik traktujemy w kategoriach naszego zwycięstwa. Od początku wyszliśmy z nastawieniem, by nie stracić bramki i udało się to zrobić. Od początku było to widać, graliśmy w niskiej obronie, a kilka okazji na gola udało się stworzyć z kontrataku. Takie były nasze założenia i uważam, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Wiadomo, że jest posucha z przodu, bo nie zdobywamy bramek, ale od czegoś trzeba zacząć.

W przedmeczowych analizach wzorowaliście się na meczach „Białej gwiazdy” ze Stalą Rzeszów i Chrobrym Głogów? Drużyny te przyjechały na Reymonta, gdy również plasowały się w dole tabeli i były skazywane na pożarcie, a udało im się wrócić z punktem.

Nikodem ZIELONKA: – Nie, przede wszystkim staraliśmy się budować pewność siebie na poprzednich występach, które też były dobre. Pokazaliśmy, że podtrzymujemy dobrą passę, co jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Tym bardziej doceniamy ten remis, bo był to nasze trzecie spotkanie w ciągu sześciu dni, z czego jedno miało dogrywkę. Wyniki Zagłębia na ten moment nie są bardzo korzystne, ale jak ktoś nas ogląda, zna się na piłce, to widzi, że się staramy i prezentujemy się coraz lepiej.


Czytaj także:


Odczuwaliście trudny poprzednich spotkań? Wbrew pozorom bronienie, gra bez piłki też wymagają dobrego przygotowania. Musieliście się trochę nabiegać, a do Krakowa przyjechaliście mocno osłabieni kontuzjami.

Nikodem ZIELONKA: – Wielu zawodników miało w nogach naprawdę sporo minut. Na zazwyczaj schodziłem wcześniej, teraz byłem na boisku przez 87 minut – to mój rekord w tym sezonie. Było naprawdę ciężko, dlatego szacunek dla całej naszej drużyny, że daliśmy radę.

Mówi pan, że czujecie się coraz lepiej. Czego brakuje, by wygrywać mecze, co pozwoli wam piąć się w tabeli i poprawić trudną obecnie sytuację?

Nikodem ZIELONKA: – Myślę, że trochę szczęścia, a także skuteczności, bo zawsze jakieś sytuacje są. Powinno być ich więcej, ale jak nie ma się szczęścia, to nawet multum nie uda się zamienić na bramkę. Najlepszym przykładem na to jest Wisła, także ze spotkania z nami.

Obawialiście się, że będziecie grać w osłabieniu? Wiślacy domagali się czerwonej kartki za faul na Szymonie Sobczaku, który w pierwszej połowie wychodził sam na sam z bramkarzem.

Nikodem ZIELONKA: – Nie miałem takiego poczucia, a w pierwszej chwili nawet pomyślałem, że sędzia puści grę. Arbiter często podejmował niezrozumiałe decyzje. Nie miał jednej linii prowadzenia meczu– raz w podobnych sytuacjach gwizdał faul, innym razem go nie było.


Koledzy z kadry Śląska

Nikodem Zielonka (rocznik 2004) do końca sezonu jest wypożyczony do Zagłębia Sosnowiec z Górnika Zabrze. Niewiele brakowało, a kilka lat temu zostałby zawodnikiem młodzieżowej drużyny Wisły Kraków. Gdy praktycznie był już zdecydowany na zmianę, pojawiła się oferta Górnika, której nie mógł odrzucić. Rodzina wychowanka akademii Rozwoju Katowice od lat kibicuje klubowi z Roosevelta, do którego trafił w 2020 roku, a w ubiegłym sezonie zadebiutował w ekstraklasie. Zielonka jest dobrym kolegą Kacpra Dudy, który z Zagłębiem nie mógł wystąpić z powodu czerwonej kartki. Piłkarze są dobrymi kolegami, przez lata grali razem w kadrze Śląska.


Na zdjęciu: Przeciwko Wiśle Nikodem Zielonka (z lewej) rozegrał najwięcej minut w tym sezonie.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus