We Wrocławiu czekali osiem miesięcy…

Poprzednio piłkarze Śląska Wrocław zdobyli komplet punktów na własnym boisku 27 listopada 2021 roku, gdy pokonali 2:1 Stal Mielec.


Niedzielny pojedynek Śląska z Pogonią był ważny dla obu zespołów nie tylko ze względów prestiżowych, ale również okazją do przełamania „czarnych serii”. „Portowcy” po raz ostatni wygrali w stolicy Dolnego Śląska w 2001 roku (tak, tak, to nie pomyłka), a w kolejnych trzynastu występach nie potrafili skopiować takiego wyniku. Musieli zadowalać się albo remisem, albo godzić z porażką.

Wrocławianie też „spinali się”, by ich kibice wreszcie spojrzeli na nich łaskawszym okiem. A mieli prawo być zirytowani, bo poprzednio piłkarze Śląska zdobyli komplet punktów na własnym boisku 27 listopada 2021 roku, gdy pokonali 2:1 Stal Mielec. Po niedzielnym spotkaniu obie grupy (kibice i piłkarze) mogli odetchnąć z ulgą.

Gospodarze przystąpili do meczu z uczestnikiem Ligi Konferencji Europy bez jakiegokolwiek respektu i już w 4 minucie ferowali zdobycie gola. Wprawdzie pierwsi okazję do strzelenia bramki wypracowali „portowcy” (2 min), ale Kamil Grosicki nieznacznie się pomylił uderzając z woleja.

Kontra Śląska była zabójcza. Erik Exposito przebiegł z futbolówką kilkadziesiąt metrów, piłkarze „Dumy Pomorza” bojaźliwie przyglądali się jego solówce, a Hiszpan odegrał ją na lewą stronę do Dennisa Jastrzembskiego, który strzałem po ziemi wpakował ją do siatki.

Podrażnieni w swoich ambicjach goście ruszyli do ataku. W 9 min Michał Kucharczyk zacentrował na 5 metr, gdzie wbiegł Wahan Biczachczjan, lecz dosięgnąwszy futbolówkę wślizgiem spudłował. Wrocławianie mieli w tej sytuacji furę szczęścia. Pięć minut później skórę uratował im Michał Szromnik, który wygrał pojedynek sam na sam z Luką Zahoviciem (doskonale obsłużony przez Kamila Grosickiego).

W 30 minucie golkiper Śląska był już bezradny. Biczachczjan dostał piłkę od Mateusza Łęgowskiego przed polem karnym rywali, zwiódł obrońców Śląska i precyzyjnym uderzeniem lewą nogą z 19 metrów umieścił ją tuż przy słupku w bramce. Rozpaczliwa interwencja Szromnika nie zdała się na nic. Decydujący cios gospodarze zadali w 54 minucie – po dośrodkowaniu Victora Garcii z lewej flanki Islandczyk Daniel Leo Gretarsson strzałem głową zaskoczył Dantego Stipicę.


Śląsk Wrocław- Pogoń Szczecin 2:1 (1:1)

1:0 – Jastrzembski, 4 min (asysta Exposito), 1:1 – Biczachczjan, 30 min (asysta Łęgowski), 2:1 – Gretarsson, 54 min (głową, asysta Garcia).

ŚLĄSK: Szromnik – Janasik, Poprawa, Gretarsson, Garcia – Olsen, Schwarz – Samiec-Talar (58. Leiva) Quintana (85. Hyjek), Jastrzembski 6 (64. Konczkowski) – Exposito. Trener Ivan DJURDJEVIĆ. Rezerwowi: Leszczyński, Verdasca, Łyszczarz, Rzuchowski, Yeboah, Bergier.

POGOŃ: Stipica – Stolarski (72. Jean Carlos), Malec, Zech, Mata (81. Fornalczyk) – Dąbrowski (81. Drygas), Łęgowski (58. Almqvist) – Biczachczjan (58. Kowalczyk), Kucharczyk, Grosicki – Zahović. Trener Jens GUSTAFSSON. Rezerwowi: Klebaniuk, Bartkowski, Szcześniak, Smoliński.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 10879. Żółte kartki: Biczachczjan (51. faul), Zech (53. faul), Kucharczyk (73. faul), Drygas (90+4. faul).

Piłkarz meczu Michał SZROMNIK.


Na zdjęciu: Pomocnik Pogoni Wahan Biczachczjan (z lewej) wpisał się na listę strzelców bramek, ale to Erik Exposito (z prawej) po meczu miał więcej powodów do zadowolenia.

Fot. Marcin Karczewski/PressFocus