Wieczór debiutantów

Trener Ivan Djurdjević, w porównaniu z czwartym z kolei przegranym meczem, dokonał wprawdzie trzech roszad w wyjściowej jedenastce, ale nie wpłynęło to na jakość gry Chrobrego. Za to gospodarze, z jedną zmianą – kontuzjowanego Keona Daniela zastąpił Wojciech Szumilas – od początku ruszyli do ataku. Świadomość, że bardzo potrzebują punktów, mobilizował podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza, który po dwóch żółtych kartkach w spotkaniu z Sandecją, tym razem spotkanie oglądał w roli widza. Jego miejsce w strefie technicznej zajął asystent Tomasz Wolak i już w 84 sekundzie gry był bliski wybuchu radości. W pierwszej akcji spotkania bowiem tyszanie wypracowali pozycję strzelecką dla Mateusza Piątkowskiego, który uderzeniem z 14 metra sprawdził czujność Michała Szromika. Napastnik tyszan uderzył jednak po ziemi zbyt lekko, żeby myśleć o zdobyciu bramki.

Jak się powinien zachować napastnik starszemu koledze, pokazał, 15 lat młodszy Dominik Połap. Prawoskrzydłowy GKS-u, po „dopieszczonym”zagraniu Łukasza Grzeszczyka, na 10 metrze przyjął piłkę piersiami i mając przed sobą już tylko rzucającego się pod nogi bramkarza, delikatną podcinką w 24 minucie z 5 metra skierował futbolówkę do siatki gości. Pierwszy gol 19-latka w piątym występie na zapleczu ekstraklasy nie uskrzydlił wprawdzie miejscowych, ale za to natchnął Bartosza Szeligę. Lewy obrońca 43 minucie spotkania ruszył do ofensywy i zdecydował się na uderzenie z blisko 30 metrów. W swoim trzecim występie w tyskich barwach trafił w okienko i debiutancką bramką ustalił wynik pierwszej połowy.

Po zmianie stron przez moment zanosiło się na to, że goście wrócą do gry, bo w 56 minucie w zamieszaniu po rzucie wolnym, wprowadzony w przerwie do gry Damian Kowalczyk, z linii bramkowej wepchnął piłkę do siatki. Radość głogowian trwała jednak tylko minutę, bo w odpowiedzi po rzucie rożnym Maciej Mańka głową odegrał do Marcina Biernata, który z 3 metrów „przestrzelił” bramkarza rywali.

Goście mogli jeszcze w 66 minucie spotkania strzelić kontaktowego gola, bo starcie Bernata z D. Kowalczykiem na linii końcowej boiska arbiter zakwalifikował jako faul obrońcy tyszan i wskazał na „wapno”. Przemysław Stolc uderzył wprawdzie celnie, ale Konrad Jałocha rzucił się w prawo i obronił. Ta niewykorzystana okazja odebrała gościom resztkę nadziei, a w 72 minucie „dobił” ich Szumilas, uderzeniem z 18 metra. Kozłująca piłka w znalazła drogę do siatki.

Swojej okazji na podwyższenie wyniku szukał jeszcze Grzeszczyk, ale w 77 minucie finalizując kontrę, przestrzelił z 10 metra w sytuacji sam na sam, a w chwilę później za wysoko uderzył z wolnego z 17 metra. Gdy nie udało się trafić, spróbował asystować. W 85 minucie wrzucił idealną piłkę Bienatowi na głowę, ale ten spudłował z 3 merów. I znowu starszych kolegów zawstydził młody tyszanin, bo w ostatniej akcji meczu po dalekim zagraniu Macieja Mańki oraz kiksie bramkarza na 18 metrze 19-letni Dawid Kasprzyk dopadł futbolówkę i z 16 metra trafił do pustej bramki. W trzecim I-ligowym występie strzelając swoją pierwszą bramkę, postawił pieczęć na zwycięstwie.

GKS Tychy – Chrobry Głogów 5:1 (2:0)

1:0 – Połap, 24 min, 2:0 – Szeliga, 43 min, 2:1 – D. Kowalczyk, 56 min, 3:1 – Biernat, 58 min (głową), 4:1 – Szumilas, 72 min, 5:1 – Kasprzyk, 90+3 min.

GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, M. Kowalczyk, Szeliga – Połap (76. K. Piątek), Kriszto, Steblecki (88. J. Piątek), Szumilas – Grzeszczyk, Piątkowski (83. Kasprzyk). Trener Tomasz WOLAK.

CHROBRY: Szromnik – Stolc, Praznovsky, Ratajczak, Ziemann – Ilków-Gołąb, Pawlik (46. Diduszko), Drewniak, Mandrysz – Lebedyński (78. Artigas), Piła (46. D. Kowalczyk). Trener Ivan DJURDJEVIĆ.

Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 2435.

Żółte kartki: Pawlik, Ilków-Gołąb.

Piłkarz meczu – Bartosz SZELIGA.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem