Wierzą w Tite i Neymara

Z Moskwy pisze Michał Zichlarz

Mówi o tym „Sportowi” w Moskwie Paulo Galvao, dziennikarz „Super Esportes” z Belo Horizonte. – Nie było jakiejś krytyki, niezadowolenia. To przecież długi turniej, a za nami dopiero pierwsze spotkanie. Zobacz jak idzie innym, Niemcy przegrali, Hiszpanie stracili punkty. To dopiero początek. Oczywiście oczekiwania jak zawsze w przypadku naszej reprezentacji są bardzo wysokie. Kibice chcą kolejnego mistrzostwa, ale spokojnie, zobaczymy jak będzie – uspokaja żurnalista z Ameryki Południowej i przy okazji dopytuje, co stało się z Polską w pierwszym meczu przeciwko Senegalowi.

Ufają selekcjonerowi

Dzisiaj przed brazylijskim zespołem spotkanie numer 2 na rosyjskim mundialu, w Sankt Petersburgu mierzą się z Kostaryką. W Brazylii są przekonani, że tym razem trzy punkty przypadną właśnie im, tak, żeby przed ostatnim grupowym spotkaniem z Serbią mieć na swoim koncie cztery punkty.

– Mamy naprawdę świetny zespół. Jeśli okaże się, że Neymar będzie w dobrej dyspozycji fizycznej i w formie, to zajdziemy w tym turnieju bardzo daleko. Jak daleko? Myślę, że awansujemy do finału. Mamy naprawdę dobrych i doświadczonych zawodników, z których udało się teraz stworzyć dobrze rozumiejący się zespół – podkreśla Paulo Galvao.
Brazylijscy kibice mocno ufają tamtejszemu selekcjonerowi Tite, który objął narodowy zespół po klęsce na mundialu u siebie przed czterema laty. – Tite wykonał z drużyną w ostatnim czasie naprawdę świetną pracę. Jest wielkie zaufanie w stosunku do jego osoby, do tego co zrobił i jakie wyniki pod jego okiem osiąga nasza reprezentacja, no ale wiadomo, mistrzostwa świata to specyficzny turniej – zaznacza żurnalista z Brazylii.

Mają grać jak Portugalia

Na mundialu w Rosji pięciokrotni mistrzowie świata mają grać nie widowiskowo, ale skutecznie, tak jak aktualnie mistrzowie Europy.

– Trzeba grać tak jak Portugalia, zdobyć bramkę, a potem pilnować tyłów i grać uważnie w defensywie, nie szarżują przy tym z przodu za bardzo z przodu. Trzeba szukać w trakcie gry alternatyw, innych rozwiązań, tak jak właśnie oni to robią i dobrze na tym wychodzą. Ważne w tym wszystkim jest znalezienie balansu w grze, żeby nie przedobrzyć. Turniej jest długi i trzeba umiejętnie rozkładać sił – tłumaczy Galvao.

Na ostatnich mundialach rozgrywanych w Europie Brazylijczykom szło w kratkę. W 2006 roku w Niemczech odpadli w ćwierćfinale przegrywając z Francją. Lepiej poszło im osiem lat wcześniej, gdzie doszli do finału, ulegając tam jednak „Trójkolorowym”. Tylko raz udało się im na Starym Kontynencie triumfować. Było to w 1958 roku na boiskach w Szwecji, gdzie swoją wielką karierę rozpoczynał 17-letni wtedy Pele. Teraz do mistrzostwa „Canarinhos” ma poprowadzić Neymar.