Zagłębie Sosnowiec. Statystyki na pocieszenie

Patryk Mularczyk dał dobrą zmianę w meczu z Chojniczanką. To właśnie po jego asyście , wyrównującą, kluczową dla losów spotkania bramkę zdobył Fabian Piasecki.


Dziś jeden z tej dwójki piłkarzy, związanych z Zagłębiem od najmłodszych lat, liczy zapewne na występ od pierwszej minuty.

Jesienią to właśnie gol „Mulara” w pierwszym meczu ze Stalą dał ekipie z Sosnowca punkt. W obecnej sytuacji taki wynik zespół Krzysztofa Dębka wziąłby w ciemno. Przypomnijmy, że walczący o zachowanie ligowego bytu zespół ze Stadionu Ludowego trzy ostatnie mecze przed własną publicznością przegrał, a w sumie z sześciu tegorocznych gier w roli gospodarza zaledwie raz wygrał i raz zremisował.

Czas to zmienić

– Wygrana w Chojnicach dała nadzieje na utrzymanie w lidze. Na pewno nie ma powodów do radości, bo przecież w tym sezonie mieliśmy walczyć o inny cel. Ścisk w tabeli jest nadal, przed nami mecz, w którym musimy zapunktować. Ostatnio u siebie przegrywamy, czas to zmienić – jasno sprawia stawę Mularczyk, który w drugiej połowie meczu w Chojnicach zmienił w drugiej połowie Bartłomieja Babiarza i było to dobre posunięcie trenera Dębka. „Mular” szukał gry, miał udział przy bramce na 1:1 i ma szansę na powrót do wyjściowego składu sosnowiczan, w którym po raz pierwszy od kilku kolejek nikt nie pauzuje za żółte kartki. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ Wojciecha Słomki, który we wtorek opuścił boisko przed czasem, ale wcześniejszą postawą nie zachwycił i zapewne ze Stalą rozpocząłby mecz na ławce rezerwowych.

„Elektryczny” Seedorf

Na słowa pochwały zasłużył z kolei Kacper Radkowski. Młody gracz ustawiany do tej pory głównie na środku obrony poradził sobie w roli defensywnego pomocnika i wszystko wskazuje na to, że również dziś rozpocznie mecz na tej pozycji. Pytanie kto tym razem zagra u jego boku. Być może będzie to właśnie Patryk Mularczyk, niewykluczone, że po pauzie za żółte kartki do gry wróci Tomasz Hołota.


Przeczytaj jeszcze: Żeby plusy nie przesłoniły minusów


W pierwszej połowie meczu z Chojniczanką na nietypowej dla siebie pozycji prawego pomocnika wystąpił Quentin Seedorf. Holender miał świetną okazję do zdobycia gola, ale  sytuacji sam na sam trafił bramkarza rywali. Poza tym był bardzo „elektryczny”, szybko zarobił żółtą kartkę na głupi faul i na drugą połowę już nie wyszedł. Bratanek słynnego Clarence’a, byłej gwiazdy m.in.: Realu Madryt i AC Milan, długo czekał na swoją szansę, ale gdy już ją dostał – zawiódł. Inna sprawa, że na tle innych graczy, którzy notorycznie zawodzą, szans na grę miał niewiele, może więc po prostu powinien regularnie grywać, zwłaszcza na pozycji, na której czuje się najlepiej, a więc na lewej obronie.

Stal długo czeka

Faworytem dzisiejszego meczu na pewno jest Stal, która w Sosnowcu może przypieczętować awans do ekstraklasy, ale pocieszające dla Zagłębia są statystyki. Ostatni raz ekipa z Mielca wygrała na Ludowym w sezonie 1981/82. Z dziewięciu kolejnych gier cztery razy górą byli sosnowiczanie, a pięć razy padł remis. Ostatni raz w Sosnowcu oba zespoły zmierzyły się wiosną 2018 roku, Wówczas to Zagłębie kroczyło po awans. Tamto spotkanie zakończyło się wygraną miejscowych 3:1, a bohaterem potyczki był Tomasz Nowak, który zdobył wszystkie bramki dla ekipy z Sosnowca. Z kadry obecnego zespołu w tamtym meczu zagrali Tomasz Nawotka oraz Bartłomiej Babiarz. W kadrze był wówczas także wspomniany Mularczyk, ale wówczas nie pojawił się na boisku. Dziś pewnie będzie inaczej.


Na zdjęciu: Zapunktować w meczu ze Stalą Mielec – oto plan, a także marzenie, Patryka Mularczyka i jego kolegów.

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus