„Wirus w Legii to kryminał”

Jak pan ocenia, jako były piłkarz tego klubu, ostatnie popisy warszawskiej Legii. Porażka w lidze, porażka w eliminacjach LM, a przed mistrzem Polski niełatwy mecz w Kielcach…
Piotr MOWLIK: Muszę przyznać, że jestem zszokowany postawą Legii w ostatnich meczach. Oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu. Mecz z Zagłębiem był lepszy w wykonaniu mistrza Polski, aniżeli spotkanie ze Spartakiem Trnawa. A tłumaczenia trenera o tym, że zespół dopadł wirus, to jest jakiś kryminał! Nie rozumiem, jak w profesjonalnym klubie można było do czegoś takiego dopuścić. Moim zdaniem zdrowotne problemy piłkarzy Legii wzięły się ze złego przygotowania do sezonu. Nie wiem, co zespół robił przez ostatni miesiąc, ale jeżeli robił cokolwiek, to było to złe i niewłaściwe. Efekty widać na boisku. Niebywałe, żeby jedynym godnym zaufania zawodnikiem tego zespołu był bramkarz Arek Malarz.

Mówi się, że już niebawem w Legii może dojść do zmiany trenera, a Deana Klafuricia zastąpi Adam Nawałka…
Piotr MOWLIK: I już mu współczuję. Przecież w jeden dzień nie da się naprawić tego, co się zepsuło. Obawiam się, że kryzysy w Legii potrwa w tym przypadku dłużej. Nie podoba mi się też atmosfera wokół zespołu. Po meczu wtorkowym niepotrzebnie odezwał się Miroslav Radović, który skrytykował kolegów. Jose Kante i Carlitosa. Obarczać winą za niepowodzenia dwóch nowych zawodników, którzy dopiero wchodzą do zespołu, to zupełnie niepoważna sprawa. Radović winien spojrzeć przede wszystkim na siebie, na swoją wagę. Legia jest rozbita i wygląda to naprawdę niefajnie.

Antybohaterem pierwszej kolejki został Sławomir Peszko. Piłkarz Lechii Gdańsk został zdyskwalifikowany na trzy miesiące za brutalny faul na Arvydasie Novikovasie.
Piotr MOWLIK: Według mnie ta kara jest zbyt surowa, ale taką decyzję podjęto dla przykładu. Na pewno zachowanie Peszki było niegodne reprezentanta Polski i myślę właśnie, że tym się kierowano wymierzając trzymiesięczną dyskwalifikację. Cóż, Sławka pewne rzeczy przerosły. Pojechał na mundial, był nieustannie krytykowany i zupełnie sobie z tym nie poradził. Głowa nie wytrzymała. Jego zachowanie było naprawdę słabe. To była zwyczajna głupota, za którą musi teraz odpokutować.

Lech Poznań wygrał pierwszy mecz w Płocku, ale zespół ten raczej na początku sezonu nie zachwyca.
Piotr MOWLIK: Lech, podobnie, jak Legia, powinien być naszym flagowym klubem na europejskiej arenie. Tymczasem tak się nie dzieje. Wyniki osiąga lepsze, niż gra. A przecież po tym zespole wszyscy kibice oczekują, że będzie grał efektownie i skutecznie. W niedzielę przyjeżdża do Poznania drużyna Cracovii, która jest w… odwrotnej sytuacji. Gra nieźle, ale nie ma wyników. Dodatkowo całe zamieszanie z Miroslavem Czovilo na pewno nie wpływa na zespół dobrze. Szykuje się zatem mecz na remis. Tym bardziej, że „Kolejorz” będzie po meczu pucharowym, a dla naszych klubów, to ogromny problem. Czego zresztą od lat nie potrafię zrozumieć. Kiedy polskie kluby mają zagrać mecze co trzy dni, to pojawia się jakaś psychoza. W całej Europie nikt nie ma z tym problemu, tylko my.

Dolny Śląsk pokazał w pierwszej kolejce całkiem dobre przygotowanie do sezonu. Wszystkie trzy zespołu, w tym beniaminek z Legnicy, odniosły zwycięstwa.
Piotr MOWLIK: Mnie podobało się szczególnie Zagłębie Lubin, które teraz zagra z Zagłębiem Sosnowiec i będzie zdecydowanym faworytem tego spotkania. W zespole Mariusza Lewandowskiego nie ma wielkich gwiazd, ale jest kilku solidnych ligowców, którzy przy odpowiednim przygotowaniu mogą walczyć o najwyższe cele.

Do Zabrza przyjeżdża Wisła Płock. Nie ma pan wrażenia, że ten zespół sprawia wrażenie osieroconego przez Jerzego Brzęczka?
Piotr MOWLIK: Na pewno coś w tym jest. Poprzedni trener miał to coś, co można nazwać sportowym szczęściem. Jestem przekonany, że gdyby był na ławce w meczu z Lechem, to Wisła nie przegrałaby tego spotkania. Jurek świetnie potrafił pracować zmianami, co z kolei nie udało się Dariuszowi Dźwigale. Zespół z Płocka był pod trenerem Brzęczkiem drużyną lepiej poukładaną. Bardziej pazerną. Teraz wygląda mi na nieco apatyczną. Stracił trenera, stracił Jose Kante. Przed nowym szkoleniowcem trudne zadanie…

Czyli młody zespół Górnika jest faworytem tego spotkania?
Piotr MOWLIK: Niezwykle ciężko stwierdzić, czy ten projekt Marcinowi Broszowi wypali. Ryzyko jest ogromne, bo młodość ma przecież swoje prawa. To bardzo odważny projekt i życzę Górnikowi jak najlepiej. Ale trudno przewidzieć co się stanie. Mam duże wątpliwości co stanie się w momencie, kiedy Górnik zaliczy 1-2 wpadki. Czy wówczas to wszystko się nie rozsypie? Utrata ważnych piłkarzy dla takiego zespołu, jak Górnik, to wielki problem i z zawirowaniami trzeba się liczyć.