Tłumy wokół Kuby. Kraków podziękuje Błaszczykowskiemu

Komplet publiczności pożegna legendę piłki. Wczoraj tłumy kibiców przyszły na spotkanie w sklepie kibica. Jakub Błaszczykowski kończy karierę


Legenda piłki 16 czerwca pożegnała się z reprezentacją w czasie towarzyskiego meczu z Niemcami w Warszawie. W sobotę oficjalnie zakończy karierę. Nie pojawi się jednak na boisku na kilku minut, by ostatni raz kopnąć piłkę jako czynny sportowiec. Uroczystość zaplanowano 15 minut przed spotkaniem Wisły ze Stalą Rzeszów. Klub prawdopodobnie sprzeda wszystkie dostępne bilety – 32 tysiące – a na meczu zapowiedział się m.in. prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, który rzadko uczestniczy w wydarzeniach sportowych. Czuć więc, że jest to wyjątkowy dzień.

Błaszczykowski i Sobolewski mają wspaniałe relacje

Błaszczykowski trafił do zespołu „Białej gwiazdy” na początku 2005 roku. W tym samym czasie przychodził Radosław Sobolewski, obecny trener 13-krotnych mistrzów Polski. – Na zgrupowaniach Wisły mieszkaliśmy w jednym pokoju, przez moment także w reprezentacji. Kontakt zawsze był wspaniały i współpraca też. Biegał po prawej stronie młodociany, zadziorny. I wybiegał wielką karierę. To wartościowy piłkarz, ale też wielka osoba. Kuba dziś i kiedyś to ta sama osoba. Czasem funkcja wymaga podejmowania decyzji – powiedział szkoleniowiec. Nawiązywał do faktu, że przez ponad cztery lata Błaszczykowski łączył funkcje piłkarza i jednego ze współwłaścicieli 13-krotnego mistrza kraju.

Sobotnie spotkanie najprawdopodobniej będzie oglądał komplet publiczności. Drużyna gospodarzy dawno nie grała przed tak liczną widownią, bo obiekt był remontowany. W ubiegłym sezonie 24 tysiące obejrzało baraż z Puszczą Niepołomice. Wówczas można było udostępnić prawie cały stadion. – Jak tylko możemy staramy się przygotować piłkarzy na to, co może się wydarzyć. Opisujemy jaka może być atmosfera podczas tego spotkania, z naciskiem na to, że cokolwiek by się nie działo, musimy konsekwentnie wykonywać swoją robotę – podkreślał w czwartek Sobolewski.

W czwartek sznur kibiców pojawił się w klubowym sklepie. Spotkania z zawodnikami zawsze cieszą się zainteresowaniem, ale takich tłumów przy Reymonta dawno nikt nie widział. Choć była godzina 17.00, padał deszcz, a w Krakowie z powodu remontów stoi się w korkach, do Błaszczykowskiego ustawiła się długa kolejka. Jedna z legend Wisły i polskiej piłki przez kilka godzin pozowała do zdjęć i rozdawała autografy. Klub sporo zarobił na sprzedaży koszulek i gadżetów, które powstały także z myślą o jego pożegnaniu.


Czytaj także:


Marc Carbo nowym zawodnikiem

„Biała gwiazda” nieźle zaczęła sezon i przywiozła z wyjazdów cztery punkty. Największe problemy ma w obronie, gdy rywal atakuje ją ze stojącej piłki. W ten sposób straciła w Łęcznej i Warszawie dwa gole. – Tak jak cieszy każdy zdobyty punkt i strzelona bramka, tak martwi stracona. Co może zrobić trener? Przeanalizować, porozmawiać z zespołem, przekazać wytyczne i bardzo mocno pracować na treningu – uważa Sobolewski.

– Będę konsekwentny w trenowaniu stałych fragmentów. Wielokrotnie bardzo dobrze to wychodziło i moje zespoły nie traciły goli. Wcześniej zajmowałem się tym u różnych trenerów (jako asystent – przyp. red). W Wiśle Płock w defensywie i ofensywie wyglądało to bardzo dobrze. Mam nadzieję, że teraz przyjdzie taki moment, że „złapiemy” te zasady i przestaniemy te gole tracić.

Wczoraj Wisła ogłosiła pozyskanie defensywnego pomocnika. Marc Carbo z Hiszpanii podpisał roczną umowę z opcją przedłużenia. W ubiegłym sezonie regularnie (29 meczów) występował w CD Lugo, klubie z II ligi hiszpańskiej. Był kolegą Angela Baeny, nowego skrzydłowego w drużynie Sobolewskiego.

– To piłkarz na pozycję numer sześć. Czuje się swobodnie w budowaniu akcji i mam nadzieję, że będzie to udowadniał. Szukaliśmy też zawodnika, który poradzi sobie w I lidze w grze w powietrzy. Powinien potrzebować trzech tygodni na dojście do formy – uważa Sobolewski.


Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus.pl