Dowcip z Brodą… w roli głównej

Wisła Kraków awansowała do 1/8 Pucharu Polski wygrywając w karnych rywalizację z grającą w dziewiątkę Puszczą Niepołomice.


Jeżeli ktoś chce wywołać u kibica Wisły Kraków uśmiech przez łzy może mu opowiedzieć dowcip z Brodą… dokładniej z Kamilą Brodą w roli głównej. Brzmi on mniej więcej tak: 13-krotni mistrzowie Polski, grając w 11 na 9 zawodników Puszczy Niepołomice, stracili gola w ostatnich sekundach dogrywki i dopiero w 7 serii rzutów karnych Kamil Broda broniąc strzał Dominika Frelka zapewnił „Białej gwieździe” awans do 1/8 Pucharu Polski.

O radości w szeregach „Białej gwiazdy” po zakończeniu tej rywalizacji nie było mowy. To raczej trener pokonanych w tym spotkaniu piłkarzy Puszczy Niepołomice Tomasz Tułacz miał powody do gratulowania swoim podopiecznym postawy na boisku przy ulicy Reymonta.

– Chcę pogratulować chłopakom postawy – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej trener niepołomiczan.

– Walki – to złe słowo. Bardziej pasuje, charakteru jaki pokazali mimo niekorzystnego układu wydarzeń na boisku i tego w ilu na ilu grali. Mimo nie najlepszego meczu w naszym wykonaniu, bo trzeba uczciwie powiedzieć, że nie zagraliśmy tak jak chcieliśmy i tak jak nas stać, potrafiliśmy w dziewiątkę, w ostatnich sekundach dogrywki, wyrównać i doprowadzić do rzutów karnych. Dlatego za ten charakter, za determinację i za jedność, jaką stanowią od początku sezonu naprawdę należą się im słowa uznania. Odpadliśmy i trudno. W tym sezonie Pucharu Polski nie zdobędziemy i skupiamy się na innych wyzwaniach – błyskiem przekory w oku zakończył Tomasz Tułacz.

Bardzo denerwujące i frustrujące

Natomiast szkoleniowiec zwycięskiej w tym meczu Wisły Kraków Radosław Sobolewski ani nie wyglądał na zadowolonego, ani tym bardziej nie miał powodów żeby chwalić swoich piłkarzy.

– Na pewno cieszy awans do kolejnej rundy – powiedział opiekun krakowian.

– Przeszliśmy lidera I ligi. Natomiast powinniśmy ten mecz – znowu – o wiele szybciej zamknąć. I tego żal. Ogólnie rzecz ujmując, wydaje mi się, że gubimy duże rzeczy poprzez detale. Z jednej strony to jest bardzo denerwujące i frustrujące, ale wydaje mi się z drugiej strony, że skoro są to detale to będziemy w stanie w krótkim czasie je naprawić i skorygować. A jeżeli chodzi o sam mecz to wyglądał jak wyglądał, ale zakończył się zwycięstwem i na tym awansie będziemy się starali budować optymizm w drużynie.

Wyciągać wnioski z błędów

– Z drugiej strony musimy jednak wyciągać wnioski z naszych błędów i starać się ich unikać – kontynuował trener Wisły.

– Wydawało się, że dobrze odrobiliśmy lekcję taktyki z gry Puszczy i przez 119 minut dobrze się broniliśmy przed atutowymi zagraniami rywali ze stałych fragmentów gry, ale w ostatnich sekundach, meczu, mając dwóch zawodników więcej, daliśmy się zaskoczyć i straciliśmy bramkę, która potwierdza to co mówiłem wcześniej. Przez taki detal mogliśmy stracić wielką rzecz jaką jest na pewno awans. Nie mamy prawa dopuścić do tego, aby w takim momencie i w takiej boiskowej sytuacji dać sobie strzelić gola.

Wydłużać czas dobrej gry

Ostatecznie jednak to zespół 13-krotnego mistrza kraju i 4-krotnego zdobywcy Pucharu Polski zapisał na swoje konto pierwsze zwycięstwo pod wodzą Radosława Sobolewskiego.

– Jeszcze takie niepełne zwycięstwo, bo sama gra zakończyła się remisem 2:2 – dodał szkoleniowiec „Białej gwiazdy”.

– Jest jednak awans i na pewno wyciągniemy rzeczy, które nam nie wyszły, a wiadomo, że graliśmy nowym systemem i spróbowałem zupełnie innego ustawienia, co momentami wyglądało ciekawie i konsekwentnie. Będziemy więc pchali zespół w optymizm i wyszukiwać te rzeczy, które robią dobrze i sprawiają radość oraz spełniają zawodników. Maksymalnie musimy wydłużać czas dobrej gry.