Zwycięska passa Wisły trwa! Popis Jakuba Błaszczykowskiego

Nikt w ekstraklasie nie ma obecnie tak dobrej serii, jak ekipa „Białej Gwiazdy”. Trzeba jednak otwarcie przyznać, że w starciu Wisła Kraków – Korona Kielce przez większość czasu tą lepiej wyglądającą stroną była Korona. Kielczanie zaskakująco dobrze prezentowali się w ofensywie, z dużą lekkością konstruowali sporo akcji, lecz w 2020 roku nadal pozostają bez strzelonej bramki – podobnie jak fatalna Jagiellonia. Warto jednak dodać, że wczoraj Korona straciła gola po czterech spotkaniach z czystym kontem.

Przewaga bez skutku

Bramka dla Wisły padła bardzo szybko, bo już po pięciu minutach gry. Jakub Błaszczykowski sprytnie przyjął piłkę, a następnie podał ją do obiegającego Dawida Niepsuja, który dograł mocno w pole karne. Tam Ivana Marqueza uprzedził 17-letni Aleksander Buksa, notując swoje trzecie trafienie w tym sezonie.

Mecz toczył się w dobrym tempie, na boisku było dużo miejsca, a piłka nabierała przyspieszania na śliskiej murawie. Częściej i lepiej atakowali goście, w szeregach których najwięcej szumu robił Petteri Forsell. Fin próbował różnych strzałów (nawet głową!), lecz brakowało mu precyzji. Najlepszą sytuację w Koronie miał jednak Mateusz Spychała – wykorzystujący złe wybicie Gieorgija Żukowa – który przegrał pojedynek z Michałem Buchalikiem. Wisła poza golem sytuacji prawie nie miała, jej kontrom brakowało ikry i dokładności, a jedyne poważne niebezpieczeństwo stworzył swoim strzałem z dystansu Maciej Sadlok.

Kuba w samo okienko!

Po przerwie nadal atakowała głównie Korona. Dwa niezłe uderzenia oddał Matej Pućko, ponownie z rzutu wolnego próbował Forsell, a w kilku ciekawie rozegranych akcjach zabrakło ostatniego podania. „Biała Gwiazda” zbyt wiele w ofensywie nie pokazywała i… podwyższyła prowadzenie! Sprawy w swoje ręce wziął Jakub Błaszczykowski, który zdobył gola, uderzając z rzutu wolnego piłkę ustawioną w bocznym sektorze. 108-krotny reprezentant Polski kopnął z całej siły w długi róg i trafił w samo okienko, nie dając ani cienia szansy Markowi Koziołowi.

Kielczanie tym golem zostali nieco wybici z rytmu, w dodatku trener Artur Skowronek postanowił zareagować i wprowadzając Marcina Wasilewskiego zmienił ustawienie Wisły na formację z trzema środkowymi defensorami. Oprócz tego w 79 minucie gospodarze przeprowadzili w końcu książkową kontrę, w której po podaniu Niepsuja oko w oko z Koziołem stanął Buksa, przegrywając jednak ten pojedynek.

Starania Korony ustały w 84 minucie, gdy drugą żółtą kartkę zobaczył Spychała. Wisła wiedziała, że nic już jej nie zagrozi, kilkukrotnie nacisnęła jeszcze rozbitego przeciwnika, a Sadlok trafił w poprzeczkę. W pojedynku śląskich trenerów Artur Skowronek pokonał Mirosława Smyłę i oddalił się od strefy spadkowej.


Zobacz jeszcze: Pojedynek kolejki – panowie z „Ciderlandu”


Wisła Kraków – Korona Kielce 2:0 (1:0)

1:0 Aleksander Buksa, 5 min
2:0 Jakub Błaszczykowski, 63 min (wolny)

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 17 354.

Wisła: Buchalik – Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok – Błaszczykowski, Basha, Żukow, Savicevic (74. Wasilewski), Mak (65. Tupta) – Buksa (80. Hołownia). Trener Artur SKOWRONEK.

Korona: Kozioł – Spychała, Kovacevic, Marquez, Szymusik – Cebula (64 Erik Pacinda), Radin (75. Kiełb), Żubrowski, Cecaric (67. Papadopulos) – Pucko, Forsell. Trener Mirosław SMYŁA.

Żółta kartka: Niepsuj, Savicevic, Basha – Radin, Żubrowski, Spychała, Kiełb.

Czerwona kartka z drugą żółtą – Korona Kielce: Mateusz Spychała (85).