Wisła Kraków. Ostatni został pierwszym

 

Urodzony 9 czerwca 1991 roku izraelski napastnik przyszedł do Wisły Kraków tuż przed inauguracją rundy wiosennej. Alon Turgeman miał zaledwie trzy treningi, żeby dopasować się do zespołu Artura Skowornka, ale szkoleniowiec „Białej gwiazdy” postawił na zawodnika wypożyczonego z Austrii Wiedeń i nie żałuje.

Co prawda w pierwszej akcji wychowanek Beitar Nes Tubruk minimalnie spóźnił się do piłki wstrzelonej w pole bramkowe przez Jakuba Błaszczykowskiego, a w 12 minucie po zagraniu Kamila Wojtkowskiego uderzył za lekko z 10 metra, ale w myśl powiedzenia do trzech razy sztuka, w 28 minucie zapewnił swojej drużynie prowadzenie.

Sprint przez całe boisko

Wszystko wyglądało tak jakby Turgemon grał w krakowskiej drużynie od dawna. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Jagiellonię ruszył ze swojego pola bramkowego sprintem przez całe boisko i gdy Łukasz Burliga zagrał piłkę w pole karne rywali to 2-krotny reprezentant Izraela przyjął futbolówkę, minął bramkarza i trafił zza linii bocznej pola bramkowego Jagiellonii.

W ten sposób czwarty raz z rzędu w swoim debiucie w nowym zespole wpisał się na listę strzelców. Najlepszy sezon zaliczył w Hapoelu Hajfa, w którym w 34 występach w sezonie 2017/2018 zdobył 12 bramek więc krakowscy kibice liczą, że ten pierwszy gol jest zapowiedzią następnych.

Nabiera pewności siebie

– Napastnik zawsze nabiera pewności siebie, kiedy strzela gola – mówi Alon Turgeman. – W tym meczu najważniejsze było jednak zwycięstwo, zdobycie trzech punktów, o które bardzo mocno walczyła cała drużyna. Wisła nie jest w tabeli na miejscu, na którym powinna być i mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni, bo drużyna jest super. Atmosfera podczas meczu też była wspaniała. Kibice Wisły są niesamowici. Jestem pod dużym wrażeniem.

Jestem szczęśliwy, że mogłem zagrać w tym meczu i pomóc zespołowi. A dodam, że to nie była łatwa sytuacja. Miałem tylko trzy treningi z Wisłą i trzeba było zagrać w meczu w nowym zespole. Wszystko wypadło jednak bardzo dobrze. Ważne jest teraz, żeby tak się prezentować w kolejnych spotkaniach.

Do Wisły Turgeman trafił na zasadzie wypożyczenia z Austrii Wiedeń, ale w umowie zapisana jest także klauzula pierwokupu i przedłużenia kontraktu o dwa lata.

Na ekranie i w rzeczywistości

– Decyzję o grze w Wiśle podjąłem szybko – dodaje Alon Turgaman. – Zdawałem sobie sprawę, jaka jest sytuacja. Wiedziałem, że klub bardzo chce bym tutaj grał. Rozmawialiśmy o tym w nocy, a rano przyleciałem do Krakowa i podpisałem umowę.

Chciałem grać, a w wiedeńskiej drużynie siedziałem ostatnio na ławce. Jestem więc zadowolony, że przyszedłem do Wisły, bo wróciłem do gry, a to jest dla piłkarza najważniejsze. Uważam, że podjąłem dobrą decyzję. Poparłem ją rozmową z byłymi zawodnikami krakowskiego klubu Dudu Bitonem i Maorem Meliksonem. Usłyszałem od nich same dobre rzeczy o klubie, mieście i kibicach.

Oglądałem też filmy w internecie o Wiśle i jej fanach. Teraz mogłem się przekonać, że nie tylko na ekranie, ale także w rzeczywistości wszystko jest perfekcyjne.