Włoski dziennikarz: Pierwsze miejsce w zasięgu

Rozmowa z Marco Bo, dziennikarzem włoskiego dziennika „Tuttosport”.


Co w Italii mówi się i pisze o czekającym nas w niedzielę mecze w Lidze Narodów?

Marco BO: – Pierwsza sprawa która dominuje, to koronawirus. Wielu piłkarzy walczy z COVID-em. Na dziś nie wiemy czy na ławce trenerskiej w meczu z Polską będzie mógł usiąść nasz selekcjoner Roberto Mancini. W środowym meczu z Estonią zastępował go jego asystent Alberico Evani. Czekamy na rozstrzygnięcia w tej sprawie, jak również co do sytuacji zmagających się z koronawirusem naszych reprezentantów. Można powiedzieć, że tutaj wszystko zmienia się z godziny na godzinę, z dnia na dzień.

A jakie są oczekiwania kibiców odnośnie samego meczu?

Marco BO: – Wiemy, że stać nas na dobrą grę, na dobry występ. Obecna włoska reprezentacja to silny zespół z poczuciem swojej wartości. Ostatnie wyniki osiągane przez ekipę prowadzoną przez selekcjonera Maciniego dają powody do optymizmu. Piłkarze są w formie, po zawirowaniach z przerwą w rozgrywkach grają regularnie, tak że mamy powody sądzić, że dobrze zaprezentują się w kolejnych międzynarodowych spotkaniach, tak jak było to wcześniej.

Czy na włoskiej reprezentacji jest presja, że musi wygrać swoją grupę i awansować do Final Four Ligi Narodów?

Marco BO: – Mogę powiedzieć tak, zawodnicy na pewno zrobią wszystko co w ich mocy i siłach, żeby skończyć rozgrywki na pozycji numer 1. Nations League nie jest towarzyskim turniejem, liczą się punkty, liczą się zwycięstwa, a wszystko pomaga w umocnieniu swojej pozycji w rankingu FIFA. Na dodatek pamiętamy co czeka nas w przyszłym roku, myślę tutaj o mistrzostwach Europy. Dobry wynik w LN doda pewności siebie. Tego nie można nie doceniać.

A co pisze się u was o reprezentacji Polski?

Marco BO: – Zdajemy sobie sprawę, że przyjdzie grać z silną drużyną, która prezentuje wysoki europejski poziom. Macie w tej chwili do swojej dyspozycji wielu graczy, którzy przynależą do europejskiej czołówki. To nie tylko Lewandowski, ale też wielu innych. Praktycznie w każdej formacji są dobrzy czy bardzo dobrzy gracze. Z tego tytułu zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to łatwe spotkanie. Trzeba będzie zagrać na maksimum umiejętności, żeby wygrać i zdobyć trzy punkty.

Jeśli jesteśmy przy Polsce, to co pisze się we Włoszech o sytuacji Arkadiusza Milika?

Marco BO: – Tutaj trzeba się uzbroić w cierpliwość i poczekać do zimowego okna transferowego. Na pewno na teraz piłkarzowi brakuje meczowego rytmu. W styczniu pewnie opuści Neapol, gdzie w czerwcu kończy mu się umowa. Napoli wie, że jeśli ma zarobić jakieś pieniądze, to tylko teraz, zimą. A gdzie odejdzie? Na dziś trudno spekulować. Mówi się i spekuluje, że jego sprowadzeniem jest bardzo zainteresowany Inter Mediolan, ale jak będzie faktycznie za parę tygodni, to się okaże. Tutaj możliwych jest wiele opcji.

Kiedy rozmawialiśmy dwa lata temu przed meczem w Bolonii, który skończył się wynikiem remisowym, to trafnie wskazałeś na taki rezultat. Jak w takim razie będzie teraz w Reggio Emilia?

Marco BO: – Ha ha… Jeśli chodzi o konkretny wynik, to tym razem stawiam na wygraną Italii 2:1!