Wolał przemówić na boisku

W pierwszej połowie wydawało się, że gol dla sosnowiczan jest kwestią czasu, ale po zmianie stron wyższy bieg wrzucili miejscowi, którym zwycięstwo zapewnił gol debiutanta Dawida Korta.

Krzysztof Dębek, trener Zagłębia, wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Desygnował na wczorajszy mecz tę samą jedenastkę, która rozpoczęła ostatniej niedzieli wygrane starcie z GKS-em Tychy – nie bacząc na to, że wszystkie trzy gole były dziełem… zmienników. Filip Karbowy i Gonzalo Gregorio w Opolu znów zasiedli jednak wśród sosnowieckich rezerwowych.

Gospodarze jedną zmianę mieli wymuszoną. Kontuzjowanego Mateusza Kuchtę zastąpił między słupkami Kacper Rosa. Dla 26-latka był to pierwszy występ na zapleczu ekstraklasy od blisko… 10 miesięcy. Po raz ostatni zagrał 22 listopada w Niepołomicach (2:1 z Puszczą). Poza tym w jedenastce zameldowali się wracający po kontuzji Arkadiusz Piech oraz debiutant Dawid Kort, który okazał się potem bohaterem.

Patelnia Pawłowskiego

W I połowie do natarcia ruszyło jednak Zagłębie i przed przerwą powinno objąć prowadzenie. W 18 minucie próbował Olaf Nowak, próbował też Mateusz Szwed, ale po strzale tego pierwszego piłkę odbił opolski golkiper, a dobitka tego drugiego okazała się niecelna.

Chwilę później z dystansu zaskakująco, prawą nogą, przymierzył Patryk Małecki, ale czujny Rosa sparował piłkę na korner. Rezerwowy albo niełapiący się zwykle nawet na ławkę bramkarz Odry dobrze wszedł w ten mecz i spisywał się bez zarzutów.

W 35 minucie dopisało mu z kolei szczęście. Po ładnej akcji Dawida Gojnego i Nowaka „patelnię” na piątym metrze miał Szymon Pawłowski, ale spudłował. Opolanie nie potrafili odpowiedzieć, nie stwarzali w I połowie większego zagrożenia i wśród miejscowych trudno było przed drugą odsłoną o nadmierny optymizm.

Odmienieni

A jednak… Z szatni wybiegła odmieniona Odra i w 57 minucie objęła prowadzenie. Spod pressingu wyszedł Miłosz Trojak, na prawym skrzydle szarpnął Tomas Mikinicz, a potem debiutujący przed opolską publiką Dawid Kort urządził sobie slalom między sosnowiczanami, zwieńczony mocnym uderzeniem z ostrego kąta, którego nie zdołał zatrzymać Krystian Stępniowski.

Takiego wejścia w nowe otoczenie, jakie zaliczył 25-latek, życzyłby sobie chyba każdy zawodnik. Przed tym spotkaniem były pomocnik Miedzi, Pogoni czy Wisły grzecznie podziękował „Sportowi” za rozmowę, tłumacząc, że przecież nie rozegrał jeszcze żadnego meczu. Wolał przemówić na boisku i wyszło mu to na dobre.

Odra próbowała iść za ciosem, a Krzysztof Dębek próbował zmienić losy meczu zmianami. Skorzystał z wszystkich pięciu. Jeden ze zmienników, Patryk Mularczyk, kropnął z dystansu, ale czujny był Rosa. W odpowiedzi w boczną siatkę główkował jeden z opolskich rezerwistów, Konrad Nowak, ale po końcowym gwizdku wraz z kolegami i tak mógł świętować pierwszą w sezonie wygraną, którą zrehabilitowali się za inauguracyjną klęskę (0:4) z ŁKS-em.

Odra Opole Zagłębie Sosnowiec 1:0 (0:0)

1:0 – Kort, 57 min

ODRA: Rosa – Tabiś, Kamiński, Żemło, Matuszewski – Trojak, Bonecki – Mikinicz (62. K. Nowak), Kort (68. Niziołek), Janus (82. Gancarczyk) – Piech (81. Czapliński). Trener Dietmar BREHMER.

ZAGŁĘBIE: Stępniowski – Ryndak, Duriszka, Grudziński, Gojny – Szwed (66. Mularczyk), Oliveira, Maia (66. Karbowy), Pawłowski (79. Turzyniecki), Małecki (79. Seedorf) – O. Nowak (58. Gregorio). Trener Krzysztof DĘBEK.
[Sędziował] Damian Sylwestrzak (Wrocław).[Żółte kartki]: Trojak, Bonecki, Żemło – Grudziński.
Piłkarz meczu – Dawid KORT.

6 LAT czeka Zagłębie na zwycięstwo w Opolu. I jeszcze poczeka.



Na zdjęciu: Szymon Pawłowski był jednym z tych, którzy powinni dać Zagłębiu prowadzenie w Opolu. Nie dali, więc sosnowiczanie przegrali…
Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus