Wracają festiwale młodzieży!

Do niedawna w najwyższej lidze piłkarskiej był wyraźny podział na tak zwaną wielką szóstkę (Jagiellonia, Lech, Lechia, Legia, Pogoń i Zagłębie Lubin), która zdecydowanie dominowała w pracy z młodzieżą i na resztę. Teraz cała ekstraklasa wymienia doświadczenia – robocze spotkanie dyrektorów sportowych i szefów akademii miało miejsce 5 lutego w Warszawie – i w końcu mówi wspólnym językiem.

Od sezonu 2019/20 przedstawiciele klubów chcą wprowadzić młodzieżowy Puchar Ekstraklasy oraz cykl Turniejów Biologicznych. To w polskich realiach pomysły nowatorskie, ale ich autorzy nie ukrywają, że zaadaptowali rozwiązania, które zobaczyli w bardziej rozwiniętych piłkarsko od Polski krajach. Ten pierwszy z Niemiec i Holandii zaimportował dyrektor akademii KGHM Zagłębia Lubin Krzysztof Paluszek. Drugi, z Anglii – menedżer akademii Legii Warszawa Radosław Mozyrko, który w przeszłości pracował m.in. w Nottingham Forrest i Manchesterze United.

Młodzieżowy Puchar Ekstraklasy

– Zgłosiliśmy wniosek, aby w terminach UEFA na mecze reprezentacji, także w ligach juniorskich ogłaszane były przerwy. Jeśli bowiem z Zagłębia, Lecha, Legii czy Pogoni powołania dostaje po 15, a bywa, że nawet ponad 20 zawodników, to i tak trzeba przekładać spotkania. Co potem skutkuje szukaniem dodatkowych terminów, zaburzeniem planów treningowych, dodatkowymi zwolnieniami ze szkoły – twierdzi Krzysztof Paluszek. – Oceniliśmy, że ze względów szkoleniowych i edukacyjnych lepiej byłoby zawieszać rozgrywki ligowe, a w zamian – w pilotażowym sezonie w najstarszym roczniku CLJ – rozgrywać Puchar Ekstraklasy. Z jednej strony akademie mogłyby sprawdzić szersze zaplecze.

Natomiast z drugiej – zyskać możliwość zdobywania przez młodych piłkarzy nowych doświadczeń. Pucharowe zasady są przecież inne niż te, które obowiązują w meczach ligowych, przegrywający odpadają. Koszty wdrożenia projektu oceniliśmy na około 150 tysięcy złotych rocznie. Obejmują podróże, noclegi i opłaty sędziowskie. Takie rozgrywki odbywają się w Niemczech, Holandii, także w Anglii i cieszą sporym zainteresowaniem. Również krajowych federacji. Dlatego projekt – wraz ze Sławomirem Kopczewskim, dyrektorem akademii Jagiellonii Białystok – przedstawiliśmy także podczas obrad Komisji Technicznej PZPN.

Paluszek nie ukrywa, że jest zwolennikiem regularnych – organizowanych co najmniej raz na kwartał – spotkań przedstawicieli wszystkich klubów ekstraklasy. Wymiana myśli służy bowiem szybszemu rozwojowi. Powiązana zaś z prelekcjami zagranicznych gości może w krótkim czasie przyczynić się do znacznego zwiększania świadomości wśród ludzi odpowiadających za szkolenie w akademiach prowadzonych przez zespoły z najwyższej ligi. A co za tym idzie – także jakości kształcenia młodych piłkarzy w Polsce.

Turnieje Biologiczne

– Pod hasłem Turniejów Biologicznych kryją się tak naprawdę festiwale. Nikt nie odpada na żadnym etapie, rozgrywane z terytorialnym podziałem na cztery makroregiony. Chcemy, aby najlepsze kluby w Polsce, cztery razy w sezonie wystawiły zespoły w kategoriach biologicznych 13, 14, 15 i 16 lat. Główna idea jest taka, żeby nie tracić w procesie szkolenia piłkarzy, który rozwijają się w rytmie innym od większości rówieśników – tłumaczy Radosław Mozyrko. – Potoczna nazwa, która już przyjęła się w Polsce, sugeruje, że to turnieje dla zawodników późno dojrzewających.

Tak naprawdę jest to jednak narzędzie przydatne w identycznym stopniu także w przypadku piłkarzy wcześnie dojrzewających. Pierwsi zadbali o to Belgowie, z uwagi na niską liczebność populacji. Z pomysłu szybko jednak skorzystali Anglicy i mocno rozwinęli. W przedziale wiekowym 13-16 przestrzał biologiczny jest bardzo duży. Tymczasem dotąd preferowaliśmy tych, którzy rozwijali się „na czas”. Turnieje Biologiczne pozwolą na rzetelną ocenę potencjału zawodników, a także ich rozwoju taktyczno-technicznego. Stworzymy bowiem środowisko, w którymi zniknie przewaga wzrostu, wagi, czy szybkości – mówi.

Nawet dla bardzo dobrych

Mozyrko twierdzi bez ogródek, że sytuacja, gdy napastnik mierzący 180 centymetrów gra przeciw obrońcy niższemu o pół metra – albo na odwrót – jest patologiczna, bo tracą na tym obaj zawodnicy. W jednym roczniku podobne dysproporcje jednak występują, i to całkiem nierzadko. – Dlatego podkreślam, że Turnieje Biologiczne to idealne rozwiązanie nie tylko dla zawodników późno dojrzewających, ale także dojrzewających wcześniej. Jeśli bowiem ci drudzy grają w swoim roczniku, a są 30 kilogramów ciężsi lub 30 centymetrów wyżsi od rówieśników, to mogą sobie pozwalać na złe nawyki. Na przykład przyjmować piłkę na trzy, czy cztery razy. W teorii powinni być przesunięci wyżej, ale nie zawsze ich umiejętności taktyczno-techniczne czy zachowania społeczne pozwalają na grę ze starszymi – obrazowo tłumaczy menedżer akademii Legii.

– Proponujemy zatem rozwiązanie, które pozwoli uświadamiać młodym piłkarzom i ich rodzicom, a także trenerom, w którym miejscu się znajdują. Jasne że Leo Messi czy Hary Kane też byli późno dojrzewający. I poradzili sobie, mimo że nie stworzono im odpowiedniego środowiska. Prawda jest jednak taka, że geniusze zawsze się uratują. Natomiast kandydaci na dobrych, a nawet bardzo dobrych piłkarzy mogą zginąć. Z przypiętą łatką lub blokadą psychiczną trudno odnaleźć się w tak młodym wieku w innej akademii. Dlatego chcemy uszczelnić system. Idea jest słuszna, bo nie rezygnujemy z rocznikowych drużyn, tylko dajemy dodatkowe narzędzia do rozwijania zawodników.

Pół miliona na wyrównanie szans

Projekt, zaaprobowany już przez konferencję dyrektorów i szefów akademii klubów Lotto Ekstraklasy zakłada, że w pierwszej edycji festiwali wystartuje 18 zespołów; 16 z najwyższej ligi i dwaj spadkowicze. A skoro zasięg w założeniu ma być makroregionalny, to niemal każdy klub zostanie gospodarzem festiwalu – planowane są bowiem cztery sesje w sezonie. Konkretny harmonogram ma zostać ustalony w czerwcu. – Chcemy grać przed startem sezonu, po mniej więcej jednej trzeciej, po dwóch trzecich i po zakończeniu rozgrywek. W takim rytmie w najlepszy sposób będziemy regularnie uświadamiać zawodników, gdzie się znajdują, i jak się rozwijają – wyjaśnia Mozyrko. – Oszacowaliśmy, że całosezonowy cykl składający się globalnie z 16 jednodniowych festiwali będzie kosztował około pół miliona złotych. Czyli po około 30 tysięcy złotych na klub, z przeznaczeniem głównie na koszty dojazdów. Środki zamierzamy pozyskać z Ekstraklasy. Szukamy także sponsorów, bo to projekt innowacyjny. A są przecież firmy, które lubią być utożsamiane z nowatorskimi rozwiązaniami.

Mecze bliźniacze także są OK

Przykładów piłkarzy wcześnie dojrzewających nie trzeba w polskim futbolu szukać szczególnie długo. Przecież nie przez przypadek spora  grupa naszych medalistów Europy juniorów w dwóch kategoriach wiekowych, prowadzona przez Michała Globisza nie odnalazła się w seniorskiej piłce. Z kolei tacy zawodnicy jak Robert Lewandowski czy Ireneusz Jeleń w ogóle nie zaistnieli w kadrach nastolatków. – Dlatego tak ważne jest wyrównywanie szans podczas Turniejów Biologicznych. Zmienił się klimat w Polsce, mamy sztuczne boiska, więc dziś już nie trzeba ograniczać się do gry przez pół roku. Można wydłużać terminarz – twierdzi Paluszek. – W Lubinie stosujemy już od trzech lat także alternatywny sposób, który podpatrzyłem w Holandii – rozgrywamy Twin Games, czyli mecze bliźniacze.

Na wyjazd zabiera się pełną kadrę meczową (w Holandii w zależności od wieku gra się 6×6 lub 8×8, w polskim systemie szkolenia w poszczególnych kategoriach gra się 5×5, 7×7 i 9×9 – przyp. red) i dzieli na dwa zespoły. Gra odbywa się bez żadnego ciśnienia i bez punktów, obowiązują najprostsze, podwórkowe zasady – po stracie gola wznawiamy od bramki – ale nikt nawet przez moment nie siedzi na ławce. Co kwartę można rotować składem, najlepsi nie grają z najlepszymi przez cały mecz. Słabsi, czy wolniej rozwijający się zawodnicy dostają okazję do podniesienia umiejętności przy liderach danych roczników – wyjaśnia. Zobaczymy czy pomysły te wypalą i na naszym podwórku…

 

Na zdjęciu: Ostatni dotąd mecz Pucharu Ekstraklasy został rozegrany w maju 2009 roku w Wodzisławiu. (finał Odra – Śląsk 0:1). Teraz rozgrywki mają wrócić, tyle że w formule młodzieżowej.