Wszystkie karty na stół

Górnik – Ruch. Trenerzy Jan Urban i Jarosław Skrobacz, z pokerową twarzą szykowali się do dzisiejszych derbów. Co mają do zaoferowania w swoich taliach?


Obie ekipy tak sterylnie, jak tylko się da, przygotowywały się do szlagieru. Wiemy, że w Górniku nie wystąpi Filipe Nascimento. W Ruchu zaś poza treningiem było 4-5 zawodników, których nazwiska chorzowianie skrzętnie starali się ukryć. Trener Jan Urban starał się czytać trenera Jarosława Skrobacza – i w drugą stronę. Dopiero wieczorem okaże się, na jakie zestawienia i formacje zdecydowali się obaj szkoleniowcy. My już teraz postaramy się porównać, co mają w swoich arsenałach.

„Chytać” będzie hanys

W bramce żadnych roszad się nie spodziewamy. W Górniku od początku sezonu numerem 1 jest zabrzanin Daniel Bielica. Choć klub przez całe lato szukał mu konkurenta, który posadziłby go na ławce, to… takowego nie znalazł. Z Wrocławia przyszedł Michał Szromnik, lecz na razie nie doczekał się jeszcze oficjalnego debiutu. Z tego powodu trudno sądzić, aby Bielica nagle miał oddać miejsce między słupkami. Choć trudno go nazywać golkiperem – czy po śląsku, tormanem – topowym. Kilka bramek, głównie na początku, już Górnikowi zawalił, w efekcie czego chorzowianie mogą patrzeć w jego stronę z lekką nadzieją.

Ale i w Ruchu sytuacja bramkarska wcale nie jest kolorowa. Bytomianin Jakub Bielecki był nie do wygryzienia od czasów III-ligowych. Po deklasacji w Warszawie, gdzie Legia pokonała „Niebieskich” 3:0, oddał plac 11 lat starszemu rybniczaninowi Michałowi Buchalikowi. „Bielu” wpuścił 5 goli w 3 spotkaniach, Buchalik – 4 w 4. Starszy z bramkarzy nie dał na razie wielu powodów, aby go zmieniać. A częste rotacje między golkiperami nie są przecież wskazane. Ale żeby określić, kto jest aktualnie lepiej dysponowany – Bielica czy Buchalik – tego się nie podejmiemy. Pewne jest, że obaj… potrafią popełnić błąd.

Górnik – Ruch. Mają swoich dowódców

Górnik zaczął sezon w systemie z trzema obrońcami, z czasem przechodząc na czwórkę. Ruch od dłuższego czasu funkcjonuje z trzyosobowym blokiem defensywnym, choć zdarzyło mu się wyjść też z czterema broniącymi. W przypadku chorzowian należy spodziewać się formacji z wahadłowymi, co z kolei stawia pytania przy zabrzanach – czy ogień będą zwalczać ogniem i zagrają tak samo, czy postawią na inaczej skonstruowany blok obronny niż ten rywala. Jedno jest pewne, obie strony mają tam swoich wyraźnych liderów.

W Górniku prawdziwym szefem jest Rafał Janicki, który w zeszłym sezonie dał „trójkolorowym” zwycięskiego gola w meczu z Ruchem w Pucharze Polski. U „Niebieskich” trudno sobie wyobrazić obronę bez Macieja Sadloka, łapiącego w tym sezonie kartki aż (nie)miło – dlatego w minionej kolejce pauzował. Górnik stracił w tym sezonie 1 gola więcej niż Ruch, a statystyki pokazują, że jego obrona prezentowała się gorzej. Według współczynnika bramek oczekiwanych (xG), zabrzanie powinni stracić 11,5 gola (stracili 10), a Ruch 9,5 (stracił 9). Gospodarze dzisiejszego hitu nie wystrzegali się błędów, by wymienić głównie Kryspina Szcześniaka. Należy jednak spodziewać się poprawy, bo zdrowy jest już Erik Janża, a także Konstantinos Triantafyllopoulos wraca do formy.


Czytaj także:


Inna struktura pomocy

Z racji różnic w systemach, a co za tym idzie zapotrzebowaniu na konkretnych graczy, trudno jeden do jednego porównać środkowe linie obu ekip. W Górniku był przez długi czas taki problem, że zespół musiał funkcjonować… z jednym centralnym pomocnikiem, w dodatku defensywnym, Damianem Rasakiem. Transfery i zakończone kontuzje spowodowały jednak, że sytuacja w Zabrzu poprawiła się i teraz trener Urban może jeszcze korzystać z Szymona Czyża czy przede wszystkim Daniego Pacheco. W Ruchu cichym bohaterem centralnej strefy jest pracuś Szymon Szymański, natomiast jednym z najjaśniejszych punktów jest kreatywny Tomasz Swędrowski, który charakteryzuje się ciągiem na bramkę rywala.

W Chorzowie trudno mówić o skrzydłowych, bo takowych po prostu nie ma. Flanki zamknęli wahadłowi, nominalni obrońcy, czyli Kacper Michalski oraz Tomasz Wójtowicz. „Niebiescy” zakontraktowali jednak niedawno Miłosza Kozaka, typowego skrzydłowego, który może być ustawiony wyżej i robić dużo szumu. Górnikowi z kolei jakości na bokach nie brakuje. Jako wahadłowy rewelacyjny potrafi być Janża, a prócz tego nie można zapomnieć o Adrianie Kapraliku czy Daisuke Yokocie, mających potencjał na gwiazdy całej ligi. Chorzowianie mogą ich pozazdrościć.

Charaktery z przodu

Najciekawiej jest na pewno z przodu, gdzie silnych osobowości nie brakuje. Lukas Podolski to naczelny rozgrywający Górnika, wolny elektron, którego odpowiednikiem w Ruchu jest Filip Starzyński. Zabrzański problem w tym, że „Poldi” w tym sezonie jeszcze nie „odpalił”, a „Figo” pokazał już kilka ciekawych zagrań. Nie jest też tajemnicą, że dzisiejsi gospodarze mają problem na szpicy. Zobaczymy, czy w przerwie na reprezentację formę doszlifował Sebastian Musiolik, który powinien spodziewać się ścisłej opieki chorzowskich obrońców.

Kibice Ruchu mogą być natomiast pewni, że kłopotów zabrzanom narobi Daniel Szczepan. Choć goli ma tyle, co Musiolik (tylko 1), to u „Niebieskich” nikt na niego nie narzeka. W ofensywie haruje za trzech, czym znacznie ułatwia robotę kolegom. Skutecznego napastnika nie ma więc ani jedna, ani druga drużyna. Wydaje się, że bardziej zadowoleni ze swojego są w Chorzowie (gdzie oczekiwania wobec zespołu są jednak znacznie niższe).


Fot. Marcin Bulanda/Press Focus