Wydarzenie kolejki. Świetny początek „nafciarzy”

To jedno z największych zaskoczeń początku sezonu 2022/23. Wisła Płock nie tyko efektownie wyrywa, ale gra też bardzo przyjemnie dla oka.


Po dwóch wysokich wygranych w lidze najpierw z Lechią 3:0, a w sobotę z Wartą 4:0, płocczanie otwierają ligową tabelę.

Zna ekstraklasę na wylot

Drużyna prowadzona przez słowackiego trenera Pavola Stano skuteczną grę łączy z ofensywnym stylem. To wszystko w dużej mierze zasługa trenera zza południowej granicy, który świetnie się odnajduje w polskich realiach.

To akurat oczywiście nic dziwnego, bo 44-letni szkoleniowiec ekstraklasę zna na wylot jak mało kto. W Polonii Bytom, Jagiellonii Białystok, przede wszystkim w Koronie Kielce, a także Podbeskidziu Bielsko-Biała i Termalice Bruk-Bet Nieciecza rozegrał w naszej najwyższej klasie rozgrywkowej 243 spotkania. Więcej w ekstraklasie z obcokrajowców ma tyko piątka: Duszan Kuciak, Flavio Paixao, Miroslav Radović, Robert Pich i Taras Romanczuk.

Teraz Stano znakomicie sprawdza się w roli szkoleniowca i kto wie czy na tym polu nie będzie miał większych osiągnięć niż jako zawodnik. W zeszłym roku z prowadzonym przez siebie MSK Żylina zdobył Puchar Słowacji. Jest specjalistą od wprowadzania do dorosłej piki młodych graczy, co z powodzeniem udawało mu się w właśnie w Żylinie.

Jego zespoły mają grać piłkę na tak, a widać to choćby po tym, co na boisku wyprawia Krzysztof Kamińsk. Bramkarz „nafciarzy” to de facto jedenasty zawodnik, który nogami ma grać jak zawodnicy z pola. Długie utrzymanie się przy piłce, cierpliwe budowanie akcji i rozgrywanie futbolówki od jednego boku do drugiego, to znak rozpoznawczy drużyn słowackiego trenera. Do tego też trzeba biegać.

W ostatnim meczu z Wartą, choć wydawało się, że był to spacerek, bo wgrana 4:0 i cztery gole w czterdziestu kilku minutach mogą to sugerować, to zawodnicy z Mazowsza musieli hasać po boisku jak harty. Było to widać choćby w liczbie przebiegniętych kilometrów. Wisła miała na koncie 119 km, a Warta ledwie 112. Spora różnica.

Jak rok temu

– Trener Stano jest takim szkoleniowcem, który chce, żeby jego drużyna cały czas miała piłkę pod kontrolą, żeby dominowała. Dlatego też tak dobrze patrzyło się na ich grę na początku poprzedniego sezonu, kiedy to w rywalizacji w pucharach zdobywali po pięć goli na mecz. Potem nie było już tak dobrze. Zobaczymy, jak teraz pójdzie mu w Polsce – mówi Patrik Lendel, dziennikarz ze Słowacji.

Lendel zwraca uwagę, że Stano z MSK Żylina rozpoczął poprzedni sezon podobnie, jak ten obecny, a kto wie czy nie jeszcze lepiej. – Żylina w tym czasie świetnie prezentowała się w europejskich pucharach, aplikując rywalom po pięć goli. W 3 rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy pokonali wtedy pięcioma golami Tobyła Kostanaj, który wcześniej wyeliminował Hajduka Split.

Wszyscy byli pod wrażeniem. Wszystko załamało się po porażkach w kolejnej rundzie pucharów z czeskim Jabloncem – przypomina słowacki żurnalista. Póki co na Słowacji wszyscy żyją tym, kto będzie trenerem kadry narodowej, o dobrych wynikach trenera Stano w naszej ekstraklasie nie jest tam póki co głośno, ale wkrótce, jeżeli Wisła dalej będzie zwyciężała, może się to zmienić.

Takim testem prawdy może być kolejny wyjazdowy mecz płocczan z Lechem w niedzielę po południu. Jeżeli w starciu z mistrzem Polski uda się osiągnąć korzystny wynik, to drużyna z takimi graczami w składzie jak Rafał Wolski czy hiszpański pomocnik Davo pokaże, że w tym sezonie może być groźna dla wszystkich.


Na zdjęciu: Trener Pavol Stano świetnie kieruje Wisłą. Obok Piotr Tomasik (nr 77).

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus