Wygrani i przegrani 17.kolejki ekstraklasy!

17. kolejka ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.


WYGRANY…

3 miesiące oczekiwania

Po ostatniej porażce z Legią, kibice z Białegostoku oczekiwali wysokiego zwycięstwa z ostatnim w tabeli Górnikiem Łęczna. Ale goście z Lubelszczyzny już w pierwszej minucie wyszli na prowadzenie. Chęć zwycięstwa odebrał białostoczanom Damian Gąska, który skompletował dublet w sobotnim spotkaniu. Jego bramki w pierwszej połowie były kluczowe, bo dały 3 punkty Górnikowi, który ostatni raz w lidze wygrał we wrześniu

Tym razem z golem

Już tydzień temu Kamil Grosicki pokazał, że jest w dobrej formie. Tydzień temu wszedł z ławki i pobudził zespół Pogoni. Tym razem był w pierwszej „11” i znów był głównym bohaterem. Zdobył swojego drugiego gola w tym sezonie ekstraklasy, otwierającego wynik meczu. „Liczby” 83-krotnego reprezentanta Polski mogłyby wyglądać bardziej okazale, gdyby jego partnerzy z zespołu byli bardziej skuteczni. Grosicki został obrabowany z co najmniej dwóch asyst.

Wciąż w swoim stylu

Przy wygranych Pogoni oraz Lechii Lech potrzebował kolejnego zwycięstwa. Piłkarze z Poznania wytrzymali presję i zagrali tak, jak zwykle w tym sezonie, czyli dominując przeciwnika. Nie był to z pewnością najlepszy mecz w wykonaniu ekipy Macieja Skorży – stracili dwie bramki – ale mimo to nie było momentu zagrożenia utraty 3 punktów. Gdyby poznaniacy byli bardziej skuteczni (w szczególności Mikael Ishak), mogliby strzelić kilka bramek więcej.

PRZEGRANY

Bezradni przy Durmusie

Po pierwszej połowie spotkania z Lechią Raków miał minimalną przewagę. Jednak po przerwie oddał inicjatywę przeciwnikom. Obrońcy z Częstochowy nie byli w stanie upilnować szalejącego Ilkaya Durmusa, który zdobył dwa gole. Na sam koniec fatalny w skutkach błąd popełnił Andrzej Niewulis, wystawiając piłkę Flavio Paixao, który dobił częstochowian. Podopiecznym Marka Papszuna nie pomógł nawet fakt grania w przewadze przez ostatnie 10 minut meczu.

To już nie przypadek

Śląsk nie radzi sobie ostatnio na wyjeździe. Mecz z Górnikiem Zabrze zakończył się trzecią z rzędu porażką zespołu z Dolnego Śląska w roli gości. Wcześniej piłkarze Jacka Magiery przegrali w Niecieczy oraz w Szczecinie. Wrocławianie w piątkowy wieczór nie mogli nawet stworzyć kilku składnych akcji. Jedyną bramkę zdobyli w końcówce spotkania, po strzale Adriana Łyszczarza z rzutu wolnego. Ponadto źle wygląda ich gra w defensywie – stracili 3 bramki, „zapraszając” przeciwników do pola karnego.

45 minut ataku

Wisła Płock miała sporo czasu na odrobienie strat do Stali Mielec, która zakończyła pierwszą połowę z dwubramkowym prowadzeniem. Od zmiany stron tylko „Nafciarze” liczyli się na murawie. Kontrolowali sytuację na boisku, ciągle byli w ataku, ale właściwie nic z tego nie wynikało. Próbowali rozpaczliwych strzałów z dystansu, aby pokonać Rafała Strączka, ale brakowało im dokładności. Zdążyli zdobyć zaledwie jedną, honorową bramkę.


Fot. Michał Kość/PressFocus